Reklama

Kobiety kontra mężczyźni. Do czytania: czas start!

Czytelnicze statystyki nie pozostawiają wątpliwości, że kobiety czytają więcej niż mężczyźni. Dlaczego tak wielu panów niechętnie oddaje się lekturze i do czego może doprowadzić pogłębianie się tej tendencji? Między innymi o tym, w wywiadzie dla Styl.pl, mówi Maria Deskur kierująca wydawnictwem Słowne.

Aleksandra Waleczek, Styl.pl: Jak Polacy wypadają w czytelniczym rankingu na tle innych narodów? 

Maria Deskur, wydawnictwo Słowne: - Na pytanie: "Czy przeczytał/a pan/pani w całości lub fragmencie co najmniej jedną książkę w ciągu ostatniego roku?", odpowiedź w ostatnim badaniu Biblioteki Narodowej brzmiała "tak" dla 42 proc. populacji dorosłej. W wielu krajach jest to nawet do 70/80 proc., a w nordyckich aż do 90 proc. populacji. 

- Co więcej, w Polsce te 42 proc. to nie są regularni czytelnicy, którzy czytają, powiedzmy zawsze jedną książkę na kwartał, ale osoby, które odpowiadają twierdząco na pytanie o co najmniej fragment jednej książki w ciągu roku. Takich ludzi, którzy sięgają po około 10 książek rocznie jest 5 procent. 

Reklama

To jest ogromna różnica. 

- Tak, to jest bardzo duża różnica. Polacy, jak pokazują statystyki, nie wypadają zbyt dobrze na tle innych narodów.  Mamy sporo do zrobienia. 

Interesujące jest również to, że zauważa się różnice nie tylko w obrębie czytelnictwa u mieszkańców poszczególnych krajów, ale też u kobiet  i mężczyzn. Z czego to może wynikać? 

- Myślę, że to po części może wynikać z faktu, że czytanie książek łączy się z jakimś rodzajem empatyczności, a kobiety statystycznie są bardziej empatyczne. Oczywiście teraz uogólniam. Nie mówię, że nie istnieją empatyczni mężczyźni, natomiast kobiety mają ten poziom empatii statystycznie wyższy. Czytanie daje nam wiedzę, ale też pozwala nam coś przeżyć. Są badania, które pokazują, że czytanie takich książek, które w głęboki sposób opisują emocje, pogłębia naszą empatię. Zatem nie dość, że kobiety sięgają po książki ze względu częściowo na tę emocjonalność, to czytaniem dodatkowo jeszcze sobie ją wzmacniają. 

- Olbrzymim konkurentem dla czytania są gry i filmy. Myślę, że te formy rozrywki mogą pociągać mężczyzn, chociaż kobiety również od nich nie stronią. Można powiedzieć, że to jest trochę taka samospełniająca się przepowiednia, ponieważ nieczytający ojcowie sprawiają, że mali chłopcy często nie postrzegają czytania jako rzeczy męskiej. Jeżeli założymy, że tata nie czyta, to później też statystycznie widać, że trudniej jest osiągnąć to, żeby dziecko, pewnie szczególnie chłopiec, czytało. To efekt faktu, że wszyscy się na kimś wzorujemy. Zatem, jeśli chłopcy od początku nie mają tego wzorca, to też mogą niechętnie sięgać po lekturę. 

Dlaczego tak wielu Polaków nie czyta? O tym przeczytasz na następnej stronie! >>>

Dzieci, które widzą, że ich rodzice chętnie sięgają po lekturę, też to wynoszą z domu? 

- To jest chyba najbardziej podstawowa rzecz, jaką możemy zrobić i która działa. Mamy na nasze dzieci olbrzymi wpływ i to jest oczywista korelacja, o której pisze Biblioteka Narodowa. Czytanie jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, więc absolutnie powinniśmy czytać z dzieckiem, rozmawiać o książkach, ale też pokazywać mu, że sami czytamy, zabierać dziecko do księgarni, otaczać się książkami. Istnieją badania pokazujące, że obecność książek w domu wpływa na późniejszą edukację dzieci. Jeśli książka jest częścią środowiska, w którym się poruszamy, to w jakiś sposób później też staje się ważna i naturalna dla dziecka. 

A w jaki sposób możemy zachęcać do czytania i jakie tematy mogą być atrakcyjne dla najmłodszych? 

- Ważny jest wpływ autorytetu, dlatego używa się tej reguły na świecie w wielu akcjach. Prosi się ludzi znanych i lubianych: aktorów, wokalistów, sportowców, aby pokazywali, że czytają. Ci ostatni mogą być szczególnie ukłonem w stronę chłopców. Gdy oni zaczynają mówić o tym, że czytanie to jest coś, co robią, i że osiągnęli w życiu sukces, to takie połączenie sprawia, że młodzi ludzie, którzy chcą być do nich podobni, zaczynają iść ich śladem, wzorować się na nich. 

- Tematy książek to jest też bardzo ważny aspekt. Rola rodzica, który od małego poświęca czas dziecku i mu czyta, jest bardzo ważna, ale to, o czym są książki, również ma znaczenie. Wiele badań, w tym m.in. słynne badanie PISA, mówi o tym, że dziecko powinno czerpać z czytania przyjemność i wtedy też te dobroczynne działania książki się ujawniają. Ważne jest, aby dziecko czytało dlatego, że po prostu lubi to robić Osiągnięcie tego stanu powinno być naszym celem. 

- Są np. w Stanach Zjednoczonych akcje czytelnicze, w których używa się wyłącznie książek, które wybrały dzieci. Zniknęła tam rola jurorów skupiających się na tym, aby lektury koniecznie były najmądrzejsze. Oni podeszli do tego z zupełnie innej strony, proponując pewną pulę, z której dzieci wybierają to, co im się podoba. To jest akcja skierowana do chłopców i, chociaż są tam zaskakujące treści np. o glutach, albo o innych rzeczach, które bawią i rozśmieszają małych chłopców, to też warto zwrócić uwagę na to, że jest to pewien sposób na zachęcenie dzieci do czytania. 

- Anglicy w olbrzymiej akcji na Światowy Dzień Książki mają jury, które wybiera pulę książek. W tym zespole są kupcy dużych sieci handlowych, czyli ludzie, którzy patrzą na wybór pod kątem tego, co czytelnik wybiera i co kupuje. Oczywiście są tam również psychologowie, ludzie od rozwoju, ale przede wszystkim osoby, które wiedzą, po co dzieci chcą sięgać. I to też jest ważne, abyśmy wybierali książki, po które dzieci będą chciały sięgać. Nie te, które nas dorosłych zachwycają, bo są piękne i najmądrzejsze, tylko to, po co dziecku ta "łapka" się wyciągnie. Oczywiście regularne czytanie z małym dzieckiem buduje jego kompetencje do czytania i wybierania tekstów literacko coraz lepszych. I to jest cel dalekosiężny.

Wielu Polaków przestaje sięgać po książki tuż po zakończeniu szkoły. Czy to może być właśnie wina złego doboru lektur np. w szkole?

- Myślę, że wpływ na to ma wiele czynników. Na pewno w podstawie programowej są trudne książki i w szkołach jest trochę mało przestrzeni na takie "pobycie z książką". Byłoby cudownie, gdyby wpisaną częścią podstawy programowej było to, że w każdej klasie szkoły podstawowej każdy dzień szkoły zaczyna się od czytania.

- Natomiast wydaje się, że ten problem zaczyna się wcześniej. To czy człowiek staje się czytelnikiem, czy nie, też zależy od tego, z czym ta książka mu się kojarzy od samego początku. Nie chcę powiedzieć, że rodzice jako jedyni mogą na to wpłynąć, ale na pewno jestem gotowa powiedzieć, że wpływ rodziny jest gigantyczny.

- Szkoła w dużym stopniu może pomóc, ale to właśnie te kompetencje semantyczne, społeczne, poznawcze i emocjonalna stabilność wyniesiona z domu poprzez obcowanie od najmłodszych lat z książką sprawiają, że dziecko sobie dobrze radzi w szkole. Rodzic ma możliwość przygotowania dziecka do tego, aby weszło do szkoły śpiewająco.

- Są przecież dzieci, które przychodzą do szkoły, a wcześniej im nikt za bardzo nie czytał i to tutaj jest ogromny problem, bo takie dziecko po pierwsze zna mniej słów, po drugie ma mniej rozwinięte kompetencje analizy krytycznej, rozumienia związków przyczynowo skutkowych. Nie wyobrażamy sobie nawet, jak strasznie trudna jest sytuacja dzieci bez doświadczenia czytelniczego przy zetknięciu ze szkołą. Znajdują się przecież w klasie z rówieśnikami, którym rodzice mogli przeczytać np. około 100-200 książek.

- Dlatego gorąco zachęcam rodziców, aby próbowali od małego zapraszać dziecko do obcowania z lekturą, już od siódmego miesiąca życia. Najpierw można po kilka minut bawić się z takim dzidziusiem książką, pokazywać mu kolory, zadawać pytania, a potem wraz z dorastaniem dziecka sięgać po coraz bardziej skomplikowane książeczki. Frajda z tego jest obopólna, a korzyści naprawdę nieskończone.

Czy osoby, które czytają są mniej podatne na manipulację? O tym przeczytasz na kolejnej stronie>>>

W jakich innych sferach może nam pomóc czytanie w codziennym dorosłym życiu? 

- Kompetencje, które rozwijamy dzięki czytaniu, są liczne. Jeżeli mówimy nawet o osobach dorosłych, to na pewno słownictwo, bo również w starszym wieku możemy je rozwinąć. Poza tym empatyczność i nasze umiejętności społeczne. Niektóre badania wskazują na to, że empatię najbardziej rozwijamy przy czytaniu literatury pięknej. Dlatego właśnie warto sięgać po takiego Dostojewskiego albo inną dobrą literaturę. 

- Regularne czytanie książek buduje w nas umiejętności analizy krytycznej i wzmacnia kompetencje do zrozumienia bardziej skomplikowanych tekstów, co jest bardzo ważne, ponieważ non stop podpisujemy umowy, regulaminy oraz inne dokumenty. Jesteśmy otoczeni niespotykaną w historii ilością komunikatów reklamowych, bardziej lub mniej ideologicznych, czasem naciąganych. Jest tego bardzo dużo, więc umiejętność analizy czy coś jest fake newsem, manipulacją producenta, czy nie, jest niesłychanie ważna. Żyjemy w świecie, w którym dezinformacja jest potężna, więc myślę, że jest w jakiś sposób naszym obywatelskim obowiązkiem próbować ćwiczyć się w analizie krytycznej poprzez czytanie książek. 

Czyli można powiedzieć, że osoby, które czytają, są mniej podatne na manipulację płynącą np. z mediów? 

- W jakiś sposób tak. Jesteśmy po prostu mniej podatni, jeśli ćwiczymy się w tym, żeby być bardziej krytycznymi. Oczywiście to nie oznacza, że w ogóle nie jesteśmy podatni, bo przecież wszyscy tego doświadczamy, że czytamy coś, co później okazuje się nieprawdziwe. Ale na pewno czytanie to ćwiczenie krytycznego myślenia a także akumulacja wiedzy, którą możemy konfrontować z informacjami. 

Czy zróżnicowany poziom czytelnictwa u kobiet i mężczyzn jest przyczyną braku zrozumienia pomiędzy panami i paniami? O tym dalej >>>

Czy różnice w poziomie czytelnictwa u kobiet i mężczyzn mogą być przyczyną braku zrozumienia pomiędzy panami i paniami? 

- W skrajnej sytuacji. Nie chciałabym tego demonizować, ale z pewnością taki rozjazd kompetencyjno-emocjonalny nie jest pożądany. 

- Nie tak dawno temu w jednym dzienników ogólnopolskich ukazał się wywiad z profesorem uniwersyteckim, który powiedział, że już od 30 lat zadaje studentom pierwszego roku pytanie o to, jakie są cechy idealnego męża lub żony. I od 30 lat młodzi mężczyźni właściwie piszą to samo. Chcą plus - minus, żeby partnerka była miła, ładna i fajna. To się sprowadza raczej do takich rzeczy prostych. Natomiast lista oczekiwań jego studentek w stosunku do mężczyzn na przestrzeni lat urosła wielokrotnie. Kiedyś partner miał być np. silny i wspaniały, a dzisiaj młode studentki piszą: inteligentny, oczytany, współczujący, zaradny itd. Jest cała lista cech i to jest chyba pewien obraz, który jakoś niepokoi. Nie znam badań, które by wyraźnie łączyły nieczytanie przez mężczyzn z powyższymi oczekiwaniami. Ale wygląda to na zjawiska ze sobą korelujące. 

- Czytanie jest środowiskowe, czyli ludzie czytający znają ludzi czytających i przyjaźnią się z ludźmi czytającymi. To wynika z faktu, że czytanie również buduje nasze kompetencje poznawczo-społeczno-analityczne, ale też po prostu z faktu, że z ludźmi, którzy mają podobne kompetencje, dobrze nam się rozmawia. Jeśli to teraz przełożyć na różnicę płciową, to też jest pewien obraz. Kobietom będzie łatwiej rozmawiać z kobietami. Statystycznie to tak wygląda - niepokojąco. Myślę, że dlatego w wielu krajach podejmowane są akcje skierowane do chłopców.

Jak można to zmienić? 

- Jeśli mamy synów, powinniśmy sobie zadać pytanie, jakie są tematy, które mogą ich zainteresować np. biografie piłkarzy, które nota bene dość szybko zostały podchwycone jakiś czas temu jako lektury uzupełniające przez ministerstwo edukacji i nauki, które też widzi to, że to chłopcy mniej czytają. Jaki temat by nie był - warto próbować go szukać. 

- Więc tematyka to jedno, a druga rzecz to ten wzorzec, o którym już mówiliśmy: potrzeba wzorców ludzi czytających. Akurat pod tym względem pandemia, która przeniosła nas do domów, miała na to wpływ. Wielu ekspertów pokazuje się na tle półek z książkami i to jest też promocja czytelnictwa, na pewno również wśród mężczyzn. Nie ma jednej recepty na to, aby panowie czytali więcej. To jest – myślę – bardzo poważny temat społeczny, który powinien być obiektem debaty w szerokim gronie.

Tematy, które również mogą cię zainteresować: 

Wulkany. Tego na pewno jeszcze o nich nie wiesz! 

Związek z borderline. Życie na krawędzi! 

Damy Władysława Jagiełły obalają stereotypy! 

Polskie wulkany to nie legenda. One istnieją naprawdę! 

Zobacz także:

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy