Przez cierpienie do piękna

Kobiety od wieków starają się podążać za aktualnymi kanonami piękna. Zabiegi poprawiające urodę często motywowane są tradycją i okupione cierpieniem. Zobacz, jakie praktyki były stosowane na przestrzeni lat.

Bettmann / ContributorGetty Images

Przez cierpienie do piękna

Podczas krępacji dochodziło do zerwania ścięgien czy mięśni. Wiele dziewczyn musiało poruszać się o lasce i były niezdolne do pracy. Dlatego na początku takiemu rytuałowi były poddawane damy z wyższych sfer, jednak w późniejszym czasie zwyczaj ten przejęto również w niższych klasach społeczeństwa. Ta tradycja została zakazana dopiero w latach 60. XX wieku.
Wydłużanie nóg – niektórzy, aby wydłużyć sobie nogi, decydują się na łamanie kości. Takie zabiegi stały się popularne zwłaszcza w Rosji. Piszczele są łamane dłutem chirurgicznym, a następnie zakładany jest specjalny stelaż, który trzeba nosić przez kilka miesięcy. Taka metoda jest ryzykowna i może mieć skutki uboczne m.in. zapalenie kości czy tkanek miękkich.
Krępowanie stóp – to tradycja pochodząca z Chin, praktykowana od średniowiecza. Prawdopodobnie powstała na podstawie inspiracji legendą o chińskim kopciuszku. Baśń zafascynowała społeczeństwo, które oszalało na punkcie małych stóp. Krępację stosowano już u małych dziewczynek. Owijano ich stopy bandażem, często łamano cztery palce i zawijano pod podeszwę. Wiele dziewcząt zmarło podczas takiego rytuału, ponieważ nie miał on uzasadnienia medycznego i dziewczęta, które się mu poddały, często nie otrzymywały należytej opieki. Zabieg miał pomóc w znalezieniu męża, jednak bywało, że skutek był odwrotny, gdyż kobiety zostały okaleczone.
Depilacja pumeksem – produkty do usuwania włosków nie zawsze były tak łatwo dostępne jak w obecnych czasach. Nasze prababcie radziły sobie z nimi w bardziej drastyczny sposób. Do depilacji używały pumeksu. Przy okazji nie tylko usuwały włosy, ale i naskórek. Taki zabieg prowadził do wielu podrażnień, a nogi bolały przy każdym dotknięciu.
+2
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas