Czym jest łagodna cesarka?

Poród jest przeżyciem niezwykłym, bywa, niestety, traumatycznym. Nie zawsze jest tak, że kobieta rodzi, jakby chciała. Przeciwskazania medyczne zmuszają do podjęcia decyzji o cesarskim cięciu. Niekiedy z kolei to lekarze decydują o operacji w trakcie trwania akcji porodowej.

Pierwsze chwile tuż po łagodnej cesarce
Pierwsze chwile tuż po łagodnej cesarce 123RF/PICSEL

Obrazek idealny

Na sali porodowej przyszli rodzice. On trzyma ją za rękę, masuje plecy, wspiera słowem. Położna nie przeszkadza, ale monitoruje akcję porodową, sprawdzając co jakiś czas, czy wszystko w porządku. W czwartej fazie porodu wkracza na salę z lekarzem. Na świat przychodzi mały człowiek, a dumny tata odcina pępowinę - tak wygląda poród idealny. I nie jest tak, że oglądać go możemy jedynie na filmach. Kobiety coraz częściej rodzą w najlepszych dla siebie (i dziecka) warunkach.

Są jednak sytuacje, które ze względu na stan zdrowia pacjentki, uniemożliwiają jej poród siłami natury. Położnicy podejmują decyzję o cesarskim cięciu. Przyszła mama wie, że jest to zabieg chirurgiczny, po którym będzie dłużej dochodzić do siebie. Na sali pooperacyjnej spędzi kilkadziesiąt godzin i choćby chciała, nie może opiekować się swoim maluszkiem, tak jak mamy rodzące naturalnie.

Kobiety, które rodziły przez cesarskie cięcie, często czują, że ominęło je coś wyjątkowego. "Mimo że od tego czasu upłynął już prawie rok, jest mi coraz bardziej przykro i przykro... Że nie urodziłam naturalnie. Wiem, może to głupie ale myślę, że nie sprawdziłam się jako kobieta, czuję się po prostu gorszą matka. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem przeciwniczką cesarskiego cięcia. Jednak tak mi ogromnie przykro, nie umiem sobie tego ułożyć" - pisze na jednym z forów parentingowych mama.

Niestety, takich wpisów jest bardzo dużo. Co gorsze, znajdują się wśród nich głosy krytyki, dotyczące "nieprawdziwego" porodu, jakim było cesarskie ciecie, co wydaje się okrutne względem mam, które nie mogły podjąć decyzji, w jaki sposób ma przyjść na świat ich potomstwo, tylko musiały poddać się woli lekarzy. Niektórzy mówią wręcz o "wydobycinach". By złagodzić smutek mam, lekarze wychodzą naprzeciw kobiecych oczekiwań.

Na świecie jest stosowany zabieg, który nazywa się "łagodną cesarką". Wszystko po to, by kobieta miała jak największą możliwość uczestniczenia w powitaniu na świecie swojego dziecka.

Na sali operacyjnej

Wiadomym jest, że na sali operacyjnej przebywa tylko pacjentka i personel medyczny. W przypadku łagodnej cesarki na miejscu jest także bliska osoba, najczęściej przyszyły tata. Po wyciągnięciu z brzucha mamy, dziecko kładzione jest przy jej piersi, dzięki czemu wczesna inicjacja karmienia nie zostaje zaburzona.   

Pośpiech jest niewskazany, więc maluszek nie zostaje odpępowiony natychmiast, tak jak dzieje się w przypadku tradycyjnej cesarki. Nie jest też natychmiast zabierany przez medyków, jeśli już, to tylko na chwilę (by został osłuchany) i kładzie się go na klatce piersiowej mamy.

Dzięki temu, że partner uczestniczy przy zabiegu łagodnej cesarki, noworodek może być kangurowany także przez niego, czując dotyk skóra w skórę. Wreszcie kotara, która oddziela kobietę od dziecka jest przeźroczysta - mama może zobaczyć na własne oczy, kiedy jej maleństwo przychodzi na świat.  

Czytaj także:

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas