Nie bój się laparoskopii
Ta małoinwazyjna metoda pozwala na wykonanie np. operacji ginekologicznych bez tradycyjnego cięcia chirurgicznego.
Pewnie niejedna z nas spotkała się z metodą laparoskopii. Choć brzmi dość groźnie, nie ma się czego bać. Co więcej, zabieg ten w porównaniu z klasycznymi operacjami wiąże się z mniejszym ryzykiem komplikacji po. Dlatego warto wiedzieć, że każda z nas może z niego korzystać - za darmo, w ramach NFZ.
Zastosowanie
Metoda ta jest wykorzystywana w diagnozowaniu i leczeniu schorzeń jamy brzusznej oraz podczas przeprowadzania zabiegów ginekologicznych. Za jej pomocą zmniejsza się też objętość żołądka, a także jelita cienkiego (tzw. operacja bariatryczna).
Poleca się ją przy wycinaniu pęcherzyka żółciowego, gdyż powoduje mniejszy ból pooperacyjny.
Jednak szczególnie przydatna jest w ginekologii, np. z jej pomocą można operować mięśniaki, guzy i torbiele. Znalazła też zastosowanie w terapii endometriozy czy nietrzymania moczu.
Jej zalety
Znacznie redukuje krwawienie.
Rzadko po niej występują powikłania czy infekcje. Nacięcie wynosi zaledwie około 1 cm i szybko się goi.
Powoduje dużo mniejszy ból.
Nie wymaga długiej rekonwalescencji.
Nie powoduje powikłań i nie pozostawia zrostów.
Na czym polega?
Zabieg ogranicza się do wprowadzenia do jamy brzusznej, przez pępek i dwa małe otwory, kamery oraz narzędzi laparoskopowych. Za ich pośrednictwem obraz dociera na ekran monitora. Tam można go nawet dziesięciokrotnie powiększyć. W ten sposób stawia się diagnozę lub przeprowadza zabieg chirurgiczny.
Metoda ta jest w większości przypadków refundowana przez NFZ. - Mamy pełne prawo domagać się przeprowadzenia zabiegu właśnie w ten sposób - przypomina mecenas Radosław Tymiński, autor książki "Prawa pacjenta w zarysie, czyli co warto wiedzieć, idąc do lekarza", jeden z pomysłodawców kampanii "Akcja Laparoskopia".
Zobacz także: