Rak piersi nie ma metryki
Jak wynika z raportu "Rak piersi nie ma metryki", opracowanego przez ośrodek badawczy DELab dla firmy Braster, aż 57 proc. ankietowanych przyznało, że nigdy nie rozmawiało z bliskimi kobietami (mamą, siostrą czy przyjaciółką) o nowotworze piersi, a 21,2 proc. na taką wymianę wiedzy zdecydowało się tylko raz w życiu.
W dobie tylu docierających do nas zapisów historii mierzenia się z tą przebiegłą chorobą, powinnyśmy być świadome wszystkich metod ułatwiających nam regularne badania kontrolne. Powinny się one stać obowiązkowymi, rutynowymi działaniami na rzecz chronienia własnego zdrowia.
Strach nie może blokować przepływu informacji, bo to trochę tak, jakbyśmy zrezygnowały z szansy wpływania na własne bezpieczeństwo i spokój.
Historie kobiet, które stoczyły walkę z rakiem mogą wpłynąć na nasz styl myślenia o profilaktyce. Nie powinnyśmy się ich bać, tylko traktować je jak ważne sygnały ostrzegawcze.
Niestety, wiele z nas nadal nic nie robi w tej sferze, nie stawiamy sobie celów w stylu: "będę się badała, namówię na to mamę, córkę. Razem będzie nam łatwiej pokonać lęk i mobilizować się do kolejnych kontroli".
Za rzadko wcielamy w życie komunikaty specjalistów podkreślających, że badania pozwalają wykryć zmiany wcześnie, co może diametralnie zwiększyć szansę na całkowity powrót do zdrowia i oznacza inny - mniej inwazyjny przebieg terapii.
Adrianna Sobol - psychoonkolog, członek zarządu fundacji OnkoCafe, ekspertka firmy Braster często podkreśla swoim pacjentkom, że mogą one odegrać ważną rolę w życiu kobiet ze swojego najbliższego otoczenia. Prosi je, by opowiadały im o chorobie, dzieliły się doświadczeniami, lękami i wszystkim tym, co pomogło im przetrwać trudne chwile. Dodaje, że nasze sojusze mogą mieć siłę sprawczą, być może w przyszłości ukształtują w nas naturalny nawyk przypominania sobie wzajemnie o badaniach.
Czasami wsłuchanie się w czyjąś opowieść może tak wiele zmienić w nas samych, sprowokować do podjęcia dobrych zmian, które będą miały wpływ na przyszłość.
- Badałam się regularnie, co rok i USG nie wykazało niczego - opowiada Alicja. W którymś momencie zdecydowałam się też na dodatkowe kontrole palpacyjnie. To jest bardzo trudne, wiele zależy od budowy piersi, umiejscowienia guza, od jego wielkości. Mój był głębiej, więc odkrycie go zajęło mi trochę więcej czasu - urósł i miał 1,5 cm. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy jest się w grupie ryzyka czy nie. Moim zdaniem wszystkie kobiety powinny się badać. Im częściej, regularniej, tym lepiej. Nie liczmy na szczęście, sprawdzajmy się co miesiąc.
- Byłam absolutnie uspokojona, że mam ledwo ponad 40 lat i te nowotwory to na pewno nie temat dla mnie ‒ wspomina Anna. Nigdy wcześniej nie robiłam USG piersi. Pewnego dnia rozbierając się wieczorem zdjęłam biustonosz, a tam był ślad krwi. W moim organizmie rak rósł przez wiele miesięcy, być może lata się rozwijał, a ja tego nie wiedziałam... Teraz mówię kobietom - nie czekajcie na widoczne oznaki, badajcie się co miesiąc. Nowotwór piersi wcześnie wykryty gwarantuje 100 proc. wyleczalności.
- Moja historia pokazuje, że guz rozwinął się w ciągu...być może miesiąca. Wszyscy mamy tendencję do tego, że kiedy jest dobrze, nie myślimy że może być źle. Nie ma żadnej reguły kogo dotyczy nowotwór, ryzyko obejmuje wszystkie z nas. Pomóc możemy sobie tylko dzięki regularnym badaniom - dodaje Anna.