Sezon na choroby wektorowe
Rodzime kleszcze przenoszą coraz więcej egzotycznych zarazków.
Stawonogi żywiące się krwią - egzotyczne muchy i komary oraz nasz rodzimy pajęczak - kleszcz bywają nosicielami zarazków. Kąsających krwiopijców zakażających chorobotwórczymi drobnoustrojami nazywa się wektorami, czyli z łaciny - nośnikami.
W Polsce najczęstszymi wektorami są kleszcze. Według specjalistów z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny przenoszą 130 odmian wirusów, kilkadziesiąt gatunków bakterii, kilka gatunków grzybów i pierwotniaki atakujące zwierzęta.
Najpowszechniejszą chorobą wektorową jest borelioza z Lyme. Rocznie zapada na nią w Polsce 40 tys. osób. Boreliozę odkryto w 1975 roku w USA. W lecie miasteczko Old Lyme w stanie Connecticut przeżyło plagę kleszczy. Po kilku miesiącach 34 dzieci i 12 dorosłych zapadło na zapalenie stawów. 40 innych osób zgłosiło się do lekarzy z silnymi objawami neurologicznymi. Nikt nie wiązał tych chorób z obecnością kleszczy.
Podejrzewano toczeń, fibromialgię, a nawet chorobę Parkinsona. Dopiero reumatolog Allen Steere wykazał, że dolegliwości powoduje przenoszony przez kleszcze krętek Borrelia burgdorferi. Borelioza ma trzy stadia. Do 30 dni od ukąszenia tworzy się rumień.
Możliwe jest: swędzenie, pieczenie, grypowe samopoczucie i pobolewanie stawów. Rumień może zniknąć i pojawić się w innym miejscu ciała albo pokazać się w kilku miejscach. Po paru miesiącach, gdy bakterie zasiedlą organy wewnętrzne, choroba przechodzi w stadium drugie.
Chorzy cierpią na obrzęki stawów, zapalenie mięśnia sercowego, porażenie nerwów, kłopoty ze wzrokiem. W stadium trzecim skóra sinieje i wrzodzieje. Liczy się szybka reakcja - do lekarza najlepiej zgłosić się na samym początku, gdy pokaże się rumień. Choroba jest wrażliwa tylko na silne antybiotyki, a terapia trwać musi co najmniej trzy tygodnie. Szczepionka uodparniająca na boreliozę nie istnieje.
Zawroty i senność
Na szczęście istnieje szczepionka przeciw drugiej powszechnej chorobie wektorowej - kleszczowemu zapaleniu opon mózgowych. Wywołują ją wirusy z rodziny Flaviviridae, w tropikach odpowiedzialne za gorączkę Zachodniego Nilu i żółtą febrę. Uzyskanie pełnej odporności wymaga poddania trzech zastrzyków (dwa pierwsze w odstępie miesiąca i ostatni - po roku).
Szczepienie zaleca się pracownikom leśnym, wojskowym na poligonach, turystom i dzieciom na koloniach. Cena szczepienia: ok. 92 zł. Chorobę najłatwiej "złapać" w województwie warmińsko-mazurskim. Jak podaje Sanepid, wskaźnik zapadalności na kleszczowe zapalenie mózgu jest tam ośmiokrotnie wyższy w porównaniu z pozostałymi regionami w Polsce.
U osoby nieszczepionej dolegliwości pojawiają się po 6-21 dniach od ugryzienia kleszcza. Chory jest senny, zmęczony, ma gorączkę, bolą go mięśnie i stawy, cierpi na zapalenie spojówek. Potem pojawia się światłowstręt, niewyraźne widzenie, zawroty głowy, trudności z mówieniem i z chodzeniem.
W Polsce występuje najłagodniejsza odmiana wirusa - zabija 2 proc. zakażonych osób. U wszystkich zakażenie może jednak pozostawić trwałe ślady: niedowładów, porażenia nerwów, opóźnienia rozwoju psychicznego u dzieci często nie da się cofnąć.
Ocieplanie klimatu sprawia, że z tropików wędruje do nas coraz więcej zarazków bytujących dotąd tylko w gorących strefach. Naukowcy z NIZP-PZH odnotowali w tym roku obecność w Polsce riketsji z grupy gorączek plamistych. Zakażone nimi kleszcze znaleziono w Łazienkach Królewskich w Warszawie!
Riketsje to bakterie o kształcie pałeczek lub ziarenek, pasożytujące w organizmach stawonogów, m.in. kleszczy, pcheł i roztoczy. W Polsce pojawiło się w tym roku kilka nowych ich rodzajów wywołujących gorączki plamiste i anaplazmozę. Pierwszy przypadek ludzkiej anaplazmozy granulocytarnej odnotowano już w 2000 roku.
Po ukłuciu przez zainfekowanego kleszcza bakterie przenoszą się przez naczynia chłonne i krwionośne, atakując komórki układu krwiotwórczego. Główne objawy to: pocenie się, bóle głowy, brak apetytu, nudności, osłabienie, bóle mięśni i kaszel. Z kolei podstawowymi symptomami zakażenia riketsjami z grupy gorączek plamistych są: ból głowy, gorączka i plamiste wykwity skórne. Z czasem bakterie uszkadzają naczynia krwionośne, prowadzą do niedożywienia i niedotlenienia. Obie choroby wymagają szybkiego podania antybiotyków.
Węzły jak jajka
Rzadziej występującymi chorobami odkleszczowymi są bartoneloza i tularemia. W przypadku pierwszej po kilku dniach w okolicy wniknięcia bakterii powiększają się węzły chłonne. W stadium zaawansowanym pojawiają się dolegliwości przypominające grypę. Choroba może ustąpić sama po 2 tygodniach lub przejść w stan uśpienia i nawracać co kilka miesięcy.
Niekiedy konieczne jest leczenie w szpitalu kilkoma antybiotykami. W przypadku drugiej bakterie dostają się do różnych narządów - wątroby, śledziony, płuc, opłucnej, nerek, węzłów chłonnych i uszkadzają je. Zaatakowane węzły chłonne mogą osiągnąć wielkość kurzego jaja! Powikłaniem choroby bywa ostra niewydolność nerek. Jedynym ratunkiem jest antybiotykoterapia.
Kleszczowe ABC
Głodny kleszcz jest ledwo widoczny gołym okiem. Ale oglądany pod mikroskopem wygląda jak gdyby był niezniszczalny. To prawdziwy biologiczny czołg, ideał pasożyta. Jest w naszym klimacie jednym z najgroźniejszych naturalnych zagrożeń dla człowieka. W Polsce żyje 20 jego gatunków, najpopularniejszy jest kleszcz pospolity i łąkowy.
Kiedy jest groźny?
Żeruje od kwietnia do października, ale - gdy jest ciepło - bywa aktywny i w styczniu. Wbrew obiegowym opiniom, nie żyje na drzewach i nie skacze z nich na swoje ofiary. Przebywa w trawach lub na krzewach. Wkręcając się otworem gębowym w ciało człowieka lub zwierzęcia, wstrzykuje pod skórę koktajl znieczulający i - jeśli jest nosicielem - mikroby. Ryzyko zakażenia jest tym większe, im dłużej kleszcz "siedzi" w skórze.
Jak się przed nim chronić?
Trzymać się z dala od miejsc, gdzie lubi przebywać - wysokich traw, gęstych krzaków, łąk na obrzeżu lasów. Nosić ubiór zakrywający ciało i stosować repelenty - środki go odstraszające. Po każdym spacerze starannie obejrzeć swoje ciało - skórę na głowie, uszy, nogi, ręce, pachwiny itd.
Jak go usunąć?
Jeżeli zobaczysz na ciele wczepionego kleszcza, usuń go jak najszybciej. Najlepiej za pomocą pęsety z cienkimi końcami. Chwyć mocno kleszcza jak najbliżej skóry i zdecydowanym ruchem pociągnij go do góry. Jeśli fragmenty pasożyta pozostaną w skórze, postaraj się usunąć je jak najszybciej (najlepiej u lekarza-chirurga).
Miejsce ugryzienia dokładnie zdezynfekuj spirytusem. Czego nie należy robić? Paraliżowanie kleszcza olejem, kremem czy masłem lub jego wykręcanie może spowodować wstrzyknięcie jeszcze większej ilości materiału zakaźnego do ciała (mówi się, że kleszcz "wymiotuje"). Wybierając się na urlop w tereny zalesione, zaopatrz się w aptece w specjalne kleszczołapki lub próżniową pompkę wysysającą kleszcza ze skóry wraz z jego "śliną".
Więcej w serwisie: