W czym tkwi sekret szczęścia?
Badacze odkryli, że dawanie daje więcej radości niż branie. Bądźmy szczerzy, takich rad słucha się z pewnym niedowierzaniem. Bo jednak wolałoby się dostać.
Dlatego ten istotny element szczęścia kwitujemy często kiwaniem głową: tak, tak, dawanie jest dobre, jasna sprawa. I zapominamy.
Terapeuci par mówią, że w naszych związkach wciąż toczymy spory o to, kto dostał więcej, i żądamy wymiany fifty-fifty. Dawanie kojarzy nam się z poświęceniem, a to z kolei z cierpiętnictwem.
Jak więc miałoby nas uszczęśliwiać?
- Jeśli daję i nie oczekuję nic w zamian, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że coś dostanę. Albo wdzięczność, albo radość w oczach, serdeczne słowo. Ale jest coś jeszcze: dając, "przeżywam siebie" jako dobrą, hojną osobę - zauważa Izabela Butniewicz-Folusiak.
Wolontariusze tylko pozornie pracują więc za darmo. To wielka nagroda czuć się szczodrym, pomocnym, a przede wszystkim sprawczym. Kto daje, zostaje obdarowany wzrostem poczucia wartości, budzą się jego aspiracje. To dlatego dawanie czyni nas szczęśliwymi.
- Kluczem jest świadoma decyzja, że daję nie dlatego, że muszę czy nie mam wyjścia. Daję, bo chcę dać - mówi ekspertka. - Wtedy nie przychodzi mi do głowy, że jestem ofiarą, osobą poświęcającą się. Przeciwnie, czuję się kochająca i życzliwa.
Zobacz także: