Miłośnicy zwierząt pokochali tak podróżować. Nie płacą fortuny za hotele
Zamieszkaj w cudzym domu, opiekuj się psem lub kotem i odkrywaj świat bez wydawania fortuny na hotele. Brzmi ciekawie? Przeczytajcie naszą rozmowę z Karoliną Kokoszko, która pokazuje, że pet sitting to nie tylko nowy sposób na podróżowanie, ale też styl życia z misją.

Spis treści:
Pet sitting - co to właściwie jest?
Pet sitting polega na tym, że opiekun zamieszkuje tymczasowo w domu właścicieli zwierząt i w zamian za darmowy nocleg opiekuje się ich pupilami oraz domem. Zazwyczaj chodzi o psy i koty, ale nie tylko. W grę wchodzi też podlewanie roślin, odbieranie poczty i pilnowanie porządku.
- Właściciele to zazwyczaj rodziny lub pary wyjeżdżające na wakacje. Sitterzy - osoby lub pary spragnione zmiany otoczenia, które kochają zwierzęta. Nie trzeba być profesjonalistą - wystarczy być odpowiedzialnym, komunikatywnym i mieć serce do zwierząt - mówi Karolina.
To układ win-win: zwierzęta zostają w znanym sobie otoczeniu, a opiekun może odkrywać nowe miejsce, mając dach nad głową. Warto jednak pamiętać, że sitter nie otrzymuje wynagrodzenia, a koszty dojazdu i utrzymania pokrywa sam.

Gdzie znaleźć takie oferty?
Karolina korzysta głównie z platformy Trusted Housesitters, gdzie obie strony - właściciele i opiekunowie - tworzą swoje profile, dodają zdjęcia, referencje i szczegółowe opisy.
- Subskrypcja roczna kosztuje od $129 do $299, ale są też często fajne zniżki - dodaje.
Inne opcje to Workaway, Worldpackers czy grupy na Facebooku, choć tam konkurencja bywa większa.
Czy potrzebne są formalności?
Nie są wymagane żadne certyfikaty ani specjalne dokumenty - wystarczy zweryfikowany profil (np. przez dowód osobisty i numer telefonu) i dobra komunikacja z właścicielem.
Jak wygląda przygotowanie do zlecenia?
- Najważniejsza jest rozmowa wideo z właścicielem przed wyjazdem - podkreśla Karolina. - Omawiamy obowiązki, rutynę zwierząt, kontakty awaryjne, a także kwestie praktyczne związane z domem. Po przyjeździe spotykamy się na miejscu i razem idziemy na pierwszy spacer.
Często właściciele zostawiają tzw. Welcome Guide, czyli instrukcję życia codziennego w domu.
Trudne sytuacje? Zdarzają się, ale rzadko
Karolina nie miała większych problemów - zwierzęta były zdrowe, właściciele uprzejmi. Największym stresem był moment, gdy pies pogonił jelenia w lesie i zniknął z pola widzenia. Na szczęście wrócił cały i zdrowy.
Czego obawiają się właściciele?
- Najczęściej tego, że sitter jest początkujący i nie ma jeszcze referencji. Niektórzy wolą spotkać się wcześniej osobiście, dlatego częściej wybierają lokalnych opiekunów - mówi Karolina.
Czy podpisuje się umowy?
Na platformie Trusted Housesitters umowa zawierana jest automatycznie przez system, więc dodatkowy dokument nie jest konieczny.
Dlaczego warto promować pet sitting w Polsce?
- To świetna inicjatywa z korzyściami dla obu stron. Mamy mnóstwo pięknych miejsc w Polsce - gdyby pet sitting był popularniejszy lokalnie, częściej bym z tego korzystała. Odpadają wtedy koszty lotów i życia za granicą - tłumaczy Karolina.

Plusy dla obu stron
Dla opiekuna to tanie podróżowanie z domowym komfortem. Dla właściciela - spokój, że zwierzę ma opiekę w znanym środowisku.
- Niektórzy sitterzy traktują to jak styl życia. Pracują zdalnie, nie mają własnego domu i jeżdżą od zlecenia do zlecenia - dodaje Karolina. - Poza tym trafia się do miejsc, do których normalnie by się nie pojechało.
Dla kogo to nie jest?
- Dla osób, które chcą tylko darmowego noclegu i nie są gotowe na obowiązki. Albo dla tych, którzy boją się zwierząt, lub nie czują się przy nich pewnie. Tu trzeba być obecnym i zaangażowanym - zaznacza.
Jak zacząć? Rady dla początkujących
1. Bądź elastyczny - nie trzymaj się jednej lokalizacji czy daty.
2. Czytaj dokładnie ogłoszenia - obowiązki mogą być różne.
3. Uzupełnij dobrze swój profil i dodaj zdjęcia.
4. Aplikuj szybko - oferty znikają błyskawicznie.
5. Po dotarciu na miejsce zadawaj pytania i bądź w kontakcie z właścicielem.
- Najważniejsze to być realistą. Trzy duże psy mogą być sporym wyzwaniem - lepiej zacząć od czegoś prostszego. I pamiętaj - to nie wakacje, to odpowiedzialność - podsumowuje Karolina.