Dopamine dressing – ubrania, które poprawiają nastrój!
Artykuł sponsorowany
Od dawna wiadomo, że sposób ubierania się nie pozostaje bez wpływu na zachowanie i funkcjonowanie: hasła takie jak dress to impress czy power suit już od dawna są używane w kontekście kreowania swojego profesjonalnego wizerunku. Niedawno dołączył do nich pomysł na dopamine dressing – na czym polega ten trend?
Fuksja, turkus, elektryczny błękit
Dopamine dressing to nic innego jak manipulowanie własnym nastrojem: dzięki wybraniu odzieży w konkretnej barwie jesteśmy w stanie wpłynąć na to, jak się czujemy. Na nasz stan i samopoczucie wpływ mają wszystkie bodźce, które odbieramy - ubrania nie są wyjątkiem. Tym, co chcemy osiągnąć, zakładając konkretną sztukę odzieży, jest zwiększone wydzielanie dopaminy. Dopamina jest neuroprzekaźnikiem zaangażowanym w działania tak zwanego systemu nagrody w ludzkim mózgu, wiążącego się z odczuwaniem przyjemności. Jeśli mamy na sobie pomarańczową bluzkę, którą uwielbiamy, możemy się spodziewać, że nasz mózg będzie działać, by poprawić nasz nastrój. Warto jednak pamiętać, że to niewinna sztuczka automanipulacyjna - nie zastąpi wizyty u lekarza, terapii i odpowiednio dobranych leków w przypadku przewlekłych zaburzeń nastroju.
Chodź, pomaluj mój świat
Na samym początku pojawienia się trendu dopamine dressing za barwy z największym potencjałem zapewnienia nam dobrego nastroju uznawało się wyraziste, jasne kolory: nasycony róż, fuksja, kanarkowa żółć, elektryczny błękit. Są mocne, ekstrawertyczne, i soczyste. Głębsze pochylenie się nad tym zjawiskiem ujawniło podobne działanie innych odcieni: pudrowego różu i delikatnego turkusu. O ile pierwsza fala dopaminowej mody przypomniała kolorystyką lato pełne imprez na Florydzie, ta druga przywodzi na myśl skandynawską wiosnę.
Kluczowe jest zrozumienie, jaka barwa zapewni nam zastrzyk dopaminy. Twoim "szczęśliwym" kolorem może być równie dobrze butelkowa zieleń lub bordo. Dlaczego? To proste: mogą się z nim wziąć dobre wspomnienia lub skojarzenia, które sprawiają Ci przyjemność. Nie jest konieczne oswajanie się z żółcią, jeśli w reagujesz awersyjnie na kanarkowe odcienie. Jak znaleźć swój dopaminowy zastrzyk w postaci ubrań? Część psychologów zajmujących się psychologią ubioru zaleca zamknięcie oczu i mentalny powrót do szczęśliwych wspomnień z dzieciństwa, a potem próbę odtworzenia tego uczucia za pomocą odzieży. Inni proponują zaobserwowanie, w jakiego typu ubraniach czujemy się najlepiej, a co za tym idzie - jesteśmy najlepszą wersją siebie. To, co przyniesie Ci przyjemność, to bardzo subiektywna kwestia: najlepiej zacząć eksperymenty od tego, co mamy we własnej szafie. Poprawić nastrój może nawet zwykła damska koszulka.
Nie tylko kolor
Co jest jeszcze istotne w ubraniach? Ich tekstura, oczywiście. Faktura materiału, który dotyka skóry (naszego największego narządu), może ukoić, uspokoić, sprawiać przyjemność - ale też zirytować i doprowadzić do wściekłości. Dla tych z nas, którzy mają tendencję do poznawania świata przez ruch oraz dotyk, to szczególnie ważny czynnik w określaniu swoich "szczęśliwych" części garderoby. Mają szansę zostać nimi zwłaszcza te z uszyte weluru, polaru albo futerka typu sherpa.
Możesz też podejść do trendu dopamine dressing z bardziej holistycznej perspektywy i puścić wodze modowej fantazji. Overdressing i szeroko pojęty maksymalizm uważa się za odreagowanie czasu pandemii, który znacząco wpłynął na sposób ubierania się. Po okresie królowania wygodnych dresów i bluz wracamy do przestrzeni publicznej i możemy bawić się modą. Czemu nie zacząć teraz?
Artykuł sponsorowany