Cieciorka dobra na wszystko
Wygląda dziwnie - jak koślawy orzeszek. Smakuje słodko, smażona pachnie orzechowo, zawiera mnóstwo białka i błonnika. Pomaga na ból głowy i gardła, obniża cholesterol i ma po polsku aż trzy nazwy: cieciorka, ciecierzyca i groch włoski.
W kuchni wegetariańskiej ma ustaloną, wysoką pozycję na liście najbardziej popularnych składników. Głównie ze względu na dużą zawartość białka. Hindusi używają jej zarówno do dań wytrawnych, jak i deserów.
Razem ze wszystkimi innymi warzywami strączkowymi wywindowała się ostatnio w górę w piramidzie żywieniowej - naukowcy i dietetycy uznali, że rośliny strączkowe są potrzebne i zdrowe. Ja lubię cieciorkę za jej wszechstronność i za to, jak łatwo ją ugotować. Wystarczy zalać wodą i zostawić na noc, a rano gotuje się już szybciutko, w ciągu 30 minut. Nie należy jej odcedzać, niech sobie stygnie w wodzie, w której się gotowała.
A potem, z ugotowanej można przyrządzić najlepszą pastę do chleba, jaka jest na świecie, czyli hummus. Można też na bazie tradycyjnej receptury hummusu (cieciorka, tahina, sok z cytryny, czosnek, oliwa) wymyślać swoje ulubione warianty - z suszonymi pomidorami (pycha), z olejem sezamowym, z ziołami...
Można też szybko podsmażyć trochę hinduskich przypraw, dodać szpinak i ugotowaną cieciorkę i danie obiadowe gotowe. Albo dodać do zupy jarzynowej.
Cieciorka świetnie łączy się ze szpinakiem i z pomidorami. W każdej arabskiej kafejce możemy dostać ją pod postacią falafela - wegetariańskiej konkurencji kebaba. Na deser podajemy cieciorkę z postaci hinduskiego deseru besan ladoo robionego z mąki z cieciorki. I w ten sposób mamy całe menu z jednego ziarenka. No może z kilku ziarenek...
Monika Węgrzyn
Zobacz także: