Reklama

Czy skiełkowane ziarna można przechowywać?

Kiełki powinny być zjedzone od razu, zaraz po wykiełkowaniu. Często w sklepach pakowane są w woreczki plastikowe czy pudełka, niestety ten sposób przechowywania jest niebezpieczny dla naszego zdrowia.

Przeczytaj fragment książki "Kiełki. Naturalny energetyk" lekarek: Jadwigi Kempisty i Urszuli Chorzępy, które od lat propagują ideę zdrowego odżywiania:

Nie po to kiełkujemy w domu ziarno, żeby je przechowywać w lodówce, w woreczku plastikowym czy w pudełeczku. Jemy skiełkowane ziarno świeże!

Olbrzymim nieporozumieniem jest zamykanie skiełkowanego ziarna w plastikowym woreczku, w pudełeczku z tworzywa sztucznego i jeszcze do tego - ustawianie go na półce ze zdrową żywnością. To skandal!

Skiełkowane ziarno to organizm żyjący. Przewspaniała odżywka dla człowieka, dla zwierzątka, ale również dla wszystkich mikroorganizmów, jak bakterie, roztocza i tak dalej, a więc zarówno dla Salmonelli, Shigelli, jak i dla grzybów, i wszelkiego rodzaju robactwa. A przede wszystkim, w tak przechowywanych skiełkowanych ziarnach co godzina zmniejsza się wartość odżywcza.

Reklama

Najbardziej przykrą prawdą jest to, że w opakowaniu plastikowym, co dotyczy nie tylko skiełkowanego ziarna, ale każdego produktu spożywczego, jak kasze, płatki owsiane, chleb, wytwarzają się pleśnie.

Wszystko możemy strawić, możemy również nie zareagować na bakterie, natomiast pleśnie - czy to w owocach, czy w jarzynach, czy w suchych pokarmach - zawsze są olbrzymią trucizną!

Wszelkie drewniane naczynia, deseczki, drewniane łyżki, drewniane siateczki w łazienkach to źródło grzybów i pleśni w naszym domu. Boazerie drewniane w kuchni to plantacja mikroorganizmów niekorzystnych dla człowieka. Nie każdy człowiek wie, że mydło - to, którego używamy do umycia - pozostawione na mydelniczce to źródło rozwoju bakterii typu pałeczek i laseczek, a przecież do tych ostatnich należy ta pospolita w naszym kraju salmonella.

Używajmy mydła płynnego w pojemnikach dozujących. Uważajmy na pleśnie - i to nie tylko w odniesieniu do naszych skiełkowanych ziarenek!

Przy zakupie ziarna do kiełkowania zawsze zgłaszamy, że jest ono potrzebne do kiełkowania i pytamy, czy nadaje się ono do tego. Najlepiej kupować ziarno z półek ze zdrową żywnością. W sklepach nasiennych najczęściej spotykamy ziarna hormonizowane. Jedynie rzodkiewka zamknięta w torebce do siania nadaje się do kiełkowania, bo tylko ona nie jest preparowana.

Na kolejnej stronie dowiesz się, dlaczego unikać kiełków zakonserwowanych w słoiczkach i puszkach >>>

Najlepiej byłoby jednak kupić ziarno prosto od rolnika, ziarno z danego roku biologicznego. Uwaga! Najodpowiedniejsza pszenica do kiełkowania to pszenica jara. Ogólnie rzecz biorąc, ziarna "okrągłe" są lepsze od ziaren wydłużonych. (...)

Błędem byłoby nie przeciwstawiać się biznesowi i nie wspomnieć o wielkim błędzie wytworzonym właśnie przez biznes. Wysuszone kiełki, zamknięte w torebce, to jedynie błonnik. Ale nie tylko. W 90 proc. to Salmonella. Przykrym jest fakt, że te znajdujące się na polskich półkach wysuszone kiełki pszenicy zostały dopuszczone do spożycia bez zgody odpowiedzialnych czynników. I nie można tych czynników znaleźć.

I tu krótkie usprawiedliwienie. Robiąc od czasu do czasu ogólne uwagi o jedzeniu, sposobach przechowywania i przygotowywania pokarmów, odbiegam nieco od zasadniczego tematu, ale zmusza mnie do tego codzienność. Wróćmy ponownie do samych ziaren. Na półkach sklepowych pojawiają się skiełkowane ziarna nie tylko w plastikowych woreczkach, pudełeczkach, czy pod postacią wysuszoną, ale również zakonserwowane w słoiczkach i puszkach.

Wyglądem zewnętrznym zapraszają do jedzenia. Uwaga! Wartość odżywcza pokarmu zaklęta w puszce to jak królewicz zaklęty w żabę. Tyle tylko, że po otwarciu puszki pokarm już nigdy nie będzie wartościowy. Wszystkie pokarmy w puszkach tracą wartość odżywczą w przeszło 70 proc.. Oznacza to, że jemy pokarm pusty, nie tylko przysparzając pracy naszemu organizmowi, ale również niepotrzebnie obciążając organizm naszą wagą.

Pokarm przechowywany w słoikach traci na wartości odżywczej od 20 do 34 proc.. Ponadto wszystkie puszki zamykane są przez fotokomórkę, a przecież to promieniowanie, co chyba nie wymaga tłumaczenia. Należałoby jeszcze wspomnieć, że zarówno w puszkach, jak i w słoikach stosuje się konserwanty.

Reasumując, należałoby powiedzieć, że "zaklęte" pożywienie powinno być używane tylko w "zaklętym kręgu", to znaczy w czasie wojny, klęsk żywiołowych itp.

"Kiełki. Naturalny energetyk" to pierwsze wydanie książki lekarek: Jadwigi Kempisty i Urszuli Chorzępy, które od lat propagują ideę zdrowego odżywiania m.in. w bestsellerowej pozycji "Leczenie żywieniem". W kilkunastu rozdziałach tej książki poznajemy historię kiełkowania, poradnik jak prawidłowo kiełkować ziarna, dowiadujemy się również o składzie biochemicznym poszczególnych ziaren takich jak: lucerna, soja, fasola mung, rzodkiewka, soczewica, len, sezam, gryka, a także otrzymujemy wskazówki konkretnego stosowania wykiełkowanych roślin na konkretne dolegliwości i choroby (alergie, choroby tarczycy, kłopoty ze snem).

Fragment książki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy