Jedenaste: Nie wyrzucaj jedzenia
Choć trudno w to uwierzyć w Polsce co roku marnuje się około 5 milionów żywości. Daje nam to niechlubne piąte miejsce w rankingu krajów UE, które jedzenie wyrzucają do kosza.
Smutna to prawda, gdy okazuje się, że ciągle nie myślimy o skutkach naszych decyzji, które odbijają się nie tylko na portfelu, ale na przyszłości pokoleń. A przecież wystarczy tak niewiele, by z pozoru nienadające się do spożycia produkty zyskały drugie życie i zostały wykorzystane w codziennym jadłospisie. Oto trzy podpowiedzi, jak możemy odzyskać rzekomo stracone jedzenie.
Kupujemy je nagminnie, a gdy zrobi się czerstwe - wyrzucamy do kosza. Tymczasem można je z powodzeniem wykorzystać. Jeśli zeschną nam się bułki, zetrzyjmy je na tarce, a potem przesypmy do słoika. Wiadomo, że łatwiej jest iść do sklepu i kupić gotową bułkę tartą, ale w ten sposób niepotrzebnie zmarnujemy coś, co absolutnie nadaje się do przetworzenia.
Podeschnięty chleb też nie musi wylądować w koszu. Zrobimy z niego przepyszne grzanki - wystarczy olej, 4 ząbki czosnku, sól, tymianek albo oregano i pieprz. Chleb kroimy w kostkę, obtaczamy w przygotowanym wcześniej sosie z wymienionych składników i wkładamy do nagrzanego piekarnika (ok. 200 stopni C) na około 7 minut (warto podglądać przez szybkę i wyjąć kiedy zbrązowieją). Zupa z takimi grzankami smakuje wyśmienicie!
Wszyscy wiemy, że rośnie, ale dziwnym trafem, zawsze bardziej niż chcemy. Chodzi o ryż, który wsypuje się bezpośrednio do wody, nie ten w woreczkach. Jeśli przez dwa dni jecie go, bo w cudowny sposób wam się rozmnożył - na trzeci dzień zróbcie z niego złociste kotleciki.
Wystarczy wbić surowe jajko, doprawić ziołami wedle uznania, następnie formować z ryżowej pulpy nieduże placuszki i obtoczyć je w bułce tartej (tak, tej, którą utarliśmy i przesypali do słoika). Potem smażyć na patelni, na której zaskwierczy rozgrzany olej, z obu stron, aż się przyrumienią.
*****
Chcę pomóc 1 % - Strona Fundacji POLSAT - Jesteśmy dla dzieci
Zobacz także: