Reklama

Polska kuchnia nie wszystkim smakuje. Tych potraw obcokrajowcy nie lubią

​Polska kuchnia ma wielu zwolenników, a nawet fanatyków. Ale jak wszystko, co oparte jest na gustach, tak i nasze dania nie podchodzą każdemu. A przynajmniej część z nich. W typowo polskim menu są bowiem takie “specjały", na widok których krzywią się nie tylko obcokrajowcy.

Nie ma co ukrywać - typowa, tradycyjna polska kuchnia jest ciężka. Mięsna, tłusta, zapychająca i trudna do strawienia. Niektórzy za to właśnie ją kochają. 

Inni, no cóż, poza uczuciem ciężkości na żołądku, nie są też fanami samego smaku niektórych potraw. Albo produktów, z których są zrobione. Szczególnie goście z zagranicy mają problemy z częścią z nich.

Flaki

O ile rosół jest królem polskich wesel, o tyle flaki to wyrodny, knujący swoje małe intrygi książę, który pojawia się gdzieś w okolicy północy, by postawić na nogi tych, którzy przesadzili z napojami wyskokowymi. 

Reklama

Aby obcokrajowcom włos zjeżył się na głowie, wystarczy opowiedzieć o zupie z pokrojonych w paski fragmentów krowiego, czy w niektórych przypadkach wieprzowego, żołądka, warzyw i wody. Nie mówiąc o częstowaniu.

Oczywiście jest wiele nacji, które znają podobne przepisy. Czesi, Włosi, Austriacy, Francuzi czy Niemcy mają swoje wersje flaków. Jednak wśród nich (no, może poza Czechami) zupa z wnętrzności nie jest aż tak popularna.

Galareta

Zimne nóżki, studzianina, studzielina, studzienina, ale najczęściej galareta. Drobno pokrojone świńskie kończyny, a dokładnie ich dolne partie, zatopione w wywarze z tłuszczu i żelatyny. Czasem z dodatkiem ugotowanego na twardo jajka, groszku i marchewki. Wszystko obowiązkowo skropione dużą dawką octu. Czego tu nie lubić?

No właśnie, nie wszyscy są fanami tego staropolskiego dania, które pochodzi podobno z Podkarpacia. Wśród tych, którzy stronią od zimnych nóżek, znajdziemy zarówno rodaków, jak i obcokrajowców. Ci drudzy większości nie wiedzą nawet o istnieniu takiego rarytasu. Próba namówienia ich do skosztowania może na niewiele się zdać.

Kaszanka

Wracamy do wnętrzności. Kasza, podroby, krew. Wszystko w barwie czarnej jak noc. Kaszanka to kolejny ciężkostrawny przedstawiciel naszej kuchni, który może budzić zakłopotanie na twarzach osób spoza naszego kręgu kulturowego. 

Dla niewtajemniczonych wygląda jak czarna kiełbasa. Ci, którzy wiedzą, co jest w środku, na pewno mają też wyrobione zdanie na temat kaszanki. Jej fanów przecież nie brakuje, jak kraj długi i szeroki. Poza krajem to już inna sprawa. 

Smalec

Nie wszyscy rozumieją ideę smarowania chleba tłuszczem, nawet jeśli do towarzystwa dodamy soczystego ogórka kiszonego i setki lat tradycji. Jeden z najbardziej polskich wiktuałów jest także jednym z tych, które budzą największe kontrowersje.

Produkty przypominające nasz smalec są powszechnie znane. Używa się ich jednak głównie do smażenia, co w zasadzie jest jeszcze bardziej niezdrowe. Jednak mało która nacja traktuje wieprzowy tłuszcz jako smarowidło do kanapek.

Czarna polewka

Czarna polewka, znana też jako czernina lub czarnina, to dzisiaj bardziej relikt z literatury minionych lat. Rzadko bowiem można spotkać ją obecnie na stołach, nawet pomimo tego, iż moda na staropolskie przysmaki wraca. 

W niektórych kręgach zwana pieszczotliwie "małą czarną" składa się z wywaru, przeważnie rosołu drobiowego, i krwi - kaczki, królika, prosięcia lub gęsi. W zależności od wersji doprawiana jest octem, pieprzem, cynamonem lub goździkami. Przeważnie podaje się ją z jabłkami i śliwkami.

Tak jak w przypadku kaszanki, tak i tutaj opowiadając komuś z zagranicy o składnikach, warto obserwować uważnie twarz rozmówcy w momencie, gdy wspomina mu się o dolewaniu zwierzęcej krwi do zupy. Zdziwienie gwarantowane. Ochota niekoniecznie.

Przeczytaj także

Dzyndzałki, forszmak i fuczki. Oto 5 mało znanych potraw regionalnych

Polskie potrawy dla zagranicznych gości

Tradycyjne polskie dania z ziemniaków

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska kuchnia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy