Najczęściej sięgam po czerechy - mieszańce powstałe po skrzyżowaniu wiśni z czereśnią, które są idealne do ciast. Jasnych wiśni, zwanych szklankami, używam do przygotowania konfitur. Z kolei z czarnych wiśni robię sok.
Przed drylowaniem wkładam wiśnie na kilka minut do zamrażalnika. Dzięki temu owoce są twardsze i łatwiej można z nich usunąć pestki. Pamiętajmy też, że sok z wiśni bardzo trudno się spiera, dlatego do drylowania zakładajmy fartuch, aby nie pobrudzić innych ubrań.
Wiśni raczej się nie przechowuje, tylko od razu poddaje obróbce. Można je zamrozić, ale z pestkami. Dryluje się je po rozmrożeniu, bo wtedy tracą mniej soku.
Dryluję kilogram wiśni, przekładam do garnka, dodaję 800 g cukru, łyżeczkę cynamonu i odstawiam na godzinę. Następnie gotuję ok. 40 minut, mieszając. Odlewam sok do butelek lub słoików. Wiśnie, które zostały po odcedzeniu soku, smażę 20-30 minut na małym ogniu. Przekładam do słoików i pasteryzuję, podobnie jak sok, 10-15 minut.
Wiśnie mają mnóstwo witamin i przeciwutleniaczy, dzięki którym chronią organizm m.in. przed nowotworami. Poza tym, dzięki zawartości antocyjany zwiększają elastyczność naczyń włosowatych oraz wzmacniają i odtruwają serce. Ponadto korzystnie wpływają na produkcję krwinek czerwonych. Nic tylko je jeść!