,,César, Oscar i królowa Moda”
Przez ostatnie dni reflektory świata były skierowane na dwa szczególne wydarzenia w świecie kinematografii. 24 lutego br. zostały przyznane Cezary (fr. Césars) w Paryżu, które stanowią najbardziej prestiżową nagrodę filmową we Francji, a 26 lutego br. nastąpiło apogeum tych wydarzeń, czyli rozdanie Oscarów w Los Angeles.
,,Artysta” (ang. The Artist) zdobywając 6 Cezarów i 5 Oscarów jest niezaprzeczalnym zwycięzcą tej batalii o uznanie. Czy możemy wobec tego wnioskować, że słowa okazują się czasami zbędne? W końcu nie od dzisiaj ,,milczenie jest złotem”, a dokładniej złotymi statuetkami w przypadku tego niemego, czarno-białego, francuskiego filmu reżysera Michela Hazanaviciusa, którego akcja rozgrywa się w Hollywood w roku 1927. Moim zdaniem, naprawdę dobry film powinien pozostawić widza bez słów, także znów pojawia się wątek milczenia. ,,Artysta” na pewno do tej kategorii należał, dlatego nie dziwi mnie jego sukces. Nie dziwi mnie także Oscar przyznany Meryl Streep za jej rolę w filmie ,,Żelazna Dama” (ang. The Iron Lady), gdyż potrzeba niesamowitego talentu by oddać siłę i determinację jaką emanowała Margaret Tatcher. Pomijając jednak te wszystkie nagrody i wyróżnienia, muszę przyznać, że niezwykle ciekawym, ostatnio zaobserwowanym zjawiskiem, wręcz trendem, jest występowanie osób z innych branż zawodowych w roli reżyserów. Niesamowitym sukcesem okazał się już film ,,Samotny Mężczyzna” (ang. The Single Man) w 2009 roku w reżyserii amerykańskiego projektanta mody Toma Forda, ale i reżyserski debiut George’a Clooneya w filmie ,,Idy marcowe” (ang. The Ides of March), jak i ostatnia niesamowicie odważna, debiutancka produkcja Angeliny Jolie ,,W kraju krwią i miodem płynącym” (ang. In the Land of Blood and Honey) wywarły na mnie niesamowite wrażenie. Angelina Jolie poruszyła kontrowersyjny temat wojny w Bośni i Hercegowinie (w latach 1992 -1995), którego niejeden doświadczony reżyser nie miałby odwagi podjąć. Jednak najbardziej ciekawą produkcją wydaje się być pierwszy film Madonny ,,W.E.”, który w francuskich kinach wyświetlany będzie niestety dopiero w maju br. Królowa popu podjęła także kontrowersyjny wątek, lecz o innym charakterze, a mianowicie historię księżnej Windsoru, Wallis Simpson dla której Edward VIII, król Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, a także cesarz Indii, abdykował 11 grudnia 1936. Wallis była wcześniej dwukrotną rozwódką, dlatego ich romans wywołał oburzenie ówczesnego brytyjskiego społeczeństwa. Edward jednak przeciwstawił się konwenansom i poślubił Wallis rezygnując uprzednio z tronu.
Wszystkie te wyżej wymienione filmy łączy bezsprzecznie wątek miłosny. W niektórych z nich miłość przezwycięża wszystko, w innych nie ma wystarczającej siły przebicia...
Niemniej jednak, po uniesieniach filmowych, przyszedł czas na kolejne, gdyż od wczoraj, tj. 28 lutego br., po tygodniu mody w Nowym Jorku, Londynie i Mediolanie nadszedł w końcu czas na Paryż. Do 7 marca moda panować będzie nad nim absolutnie. Wczorajsza inauguracja zaczęła się w Hôtel des Invalides pokazem Fatimy Lopes, portugalskiej projektantki, ktróra zachwyciła skórzanymi, unikatowymi, a wręcz spektakularnymi kreacjami i niepowtarzalnymi kapeluszami. Akompaniamentem pokazu była wiolonczelistka, która występując na żywo, dodała mu jeszcze bardziej oryginalnego wymiaru, zwłaszcza gdy wykonała utwór Nirvany ,,Smells Like Teen Spirit”. Wydawałoby się, że Nirvana i wiolonczela to mało fortunne połączenie, a jednak okazało się, że wręcz przeciwnie. Kolejnym pokazem był pokaz koreanki Moon Young Hee, który mimo, iż odbył się w przepięknym hotelu Shangri-La, miał poprzez dziką, czarno-białą kolekcję mroczny i drapieżny wymiar. Podczas tygodnia mody Haute couture (z fr. wysokie krawiectwo) w tym samym hotelu, 25 stycznia br. odbył się pokaz naszej polskiej, niezwykłej projektantki Evy Minge, której kolekcja była także czarno-biała, ale z kolei lekka, elegancka, wręcz baśniowa. Haute couture jest jednak bezporównywalnie bardziej wyrafinowane, dlatego, że szyte wyłącznie na miarę, stanowiąc przeciwieństwo obecnego tygodnia mody prêt-à-porter (z fr. gotowe do noszenia), które produkowane jest seryjnie. Choć i te kolekcje są oczywiście niezwykłe. Dzisiejszy dzień rozpoczyął się pokazem francuskiego duetu marki Dévastée i tak przez kolejne dni moda królować będzie codziennie, osiągając, według mnie, apogeum podczas pokazu Chanel, który odbędzie się 6 marca, dlatego ciąg dalszy bardziej szczegółowych relacji z tygodnia Prêt-à-porter Jesień/Zima 2012/2013 nastąpi wkrótce...
Z Paryża : Joanna Wilk-Kalis