W pustyni i w puszczy pogrzebało polskie czytelnictwo!

Aktualizacja

Media wytykają nas palcami w analizach statystyk czytelnictwa tak, jakby to była nasza wina. Przecież każdy chętnie by dobrą książkę przeczytał, ale przez nabytą w podstawówce książkofobię boimy się nawet dotknąć jej oprawy.

article cover

W podstawówce byłam kujonem, olimpijczykiem. Język polski – moja pasja. Zdobyłam II miejsce w finałach dawnego województwa radomskiego – lepiej być nie mogło. Wydawało mi się, że moja pani od polskiego zdziwi się, kiedy po latach powiem jej, że ja tak naprawdę nie czytałam książek. A tu klops… To ja się zdziwiłam, kiedy okazało się, że ona wiedziała. Ale rozumiała dlaczego i nie protestowała, nie zmuszała mnie do niczego. Jakże ja jestem teraz jej wdzięczna. Dzięki temu nie należę do tej rzeszy moich rodaków, którzy nie czytają książek.

Nie czytają, bo nie wierzą, że jest coś, co da się przeczytać! Tak, bo każdy ma inny gust, inne zapotrzebowania intelektualne, czy duchowe. Zmuszają nasz do czytania „W pustyni i w puszczy”, „Granicy” i innych owszem wartościowych pozycji, ale jeżeli akurat natura tak nas stworzyła, że taka literatura nas nie interesuje, to później już nie ma czasu na to, żeby wysilić się i samemu odkryć, że są książki, które DADZĄ SIĘ przeczytać.

To wszystko przez brak wiary!

Aby dorosły człowiek przeczytał książkę, musi zajść w jednym momencie kilka czynników.  Musi mieć taką potrzebę, musi mieć czas i musi WIERZYĆ, że znajdzie coś, co będzie potrafił przeczytać i zrozumieć oraz co jednocześnie sprawi mu przyjemność. A co, kiedy czytanie kojarzy mu się z belfrem  z podstawówki, nakazującym czytanie czegoś, co jest tak dalekie od potrzeb szantażowanego ucznia, że aż odrażające.

Polskie czytelnictwo to czarna dziura!

Wtedy biedak wpada w czarną dziurę. Jest bez wyjścia, bo przecież z czytaniem jest tak, jak z innymi czynnościami w życiu. Jeżeli od dzieciństwa słyszysz, że musisz jeść kogel mogel, bo jest zdrowy i nieważne, że według ciebie jest bleee, nabierzesz uprzedzeń. Będziesz długo żyć w przekonaniu, że jest bleee i ze wstrętem na niego patrzeć. Owszem, każdy jest inny i  u każdego na drodze życia może stanąć ktoś zaufany, kto powie: spróbuj. I nagle okaże się, że w wieku 50 lat polubisz ten kogel mogel. Ale co, jeżeli nikogo takiego nie spotkasz?

Książkofobia nabyta w szkole!

To co dotyka Polaków, to analfabetyzm wtórny. Czyli w zasadzie potrafimy czytać, ale nie czytamy. Media wytykają nas palcami w analizach statystyk czytelnictwa tak, jakby to była nasza wina. A przecież każdy chętnie by dobrą książkę przeczytał, jednak przez nabytą w podstawówce książkofobię boimy się nawet dotknąć jej oprawy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas