Reklama

“Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku"

Dymsza, Ordonówna, Jędrusik, Kossak. Niesamowite opowieści o celebrytach pływających legendarnym statkiem pasażerskim, zebrane w książce “Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku" Bożeny Aksamit.

Historia legendarnego polskiego transatlantyku "Batory", który przez 33 lata służby był świadkiem wielkich romansów, dramatów, rozstań, szalonych zabaw... Pływali na nim Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna, Kalina Jędrusik, Arkady Fiedler, Wojciech Kossak... Tu kręcono słynną "Pasażerkę" Andrzeja Munka. Tu występował kabaret "Dudek" i zespół "Mazowsze", a filmy puszczał Tomasz Raczek. Oto historia najmodniejszego salonu Polski, gdzie błyszczały gwiazdy i rozgrywały się wielkie dramaty.

Batory w liczbach  to 30 lat na morzach i oceanach, 160 metrów długości, prawie 22 szerokości,  i 300 członków załogi, 222 rejsy liniowe i ponad 270 tysięcy pasażerów łącznie. Był pięknym olbrzymem: miał siedem pokładów, kabiny, jadalnie, sale dansingowe, wielką salę balową, czytelnię, trzy bary, basen, a nawet salę gimnastyczną z elektrycznym koniem i wielbłądem. Dekorowali go najwybitniejsi artyści, a pływali na nim - balując, romansując i wywołując skandale - pisarze, politycy, szpiedzy, milionerzy i malarze. Służył pod polską banderą 36 lat. Długo - statki żyją znacznie krócej, ale "Batory" był wyjątkowy.  

Reklama

Dla Stanisława Dygata i Kaliny Jędrusik rejs "Batorym" był za krótki. Hanka Bielicka na nim niemal zamieszkała. Melchior Wańkowicz płynął "Batorym" sześć razy, z tego raz w konwoju torpedowców. Na "Batorym" Wojciech Młynarski napisał piosenkę o kacu, czyli "Tupot białych mew", a Agnieszka Osiecka "Serenadę à la angina", której bohaterem był oficer rozrywkowy Eryk Klum: "Enrico, Enrico, Enrico / z szampana robimy zastrzyki / a potem kompresy, z co lepszych ciał / ach, bylebyś wrócił, bylebyś wstał". 

Eryk Klum o podróżujących "Batorym" artystach napisał: "Specjalnymi względami cieszyli się w barach. Śmieliśmy się, niekiedy wspólnie, że jeszcze kilka rejsów, a będą mieli za mało krwi w alkoholu". Na statku wymyślono popularny w PRL-u skecz: "Batory wraca, będzie żniwko". Bogumił Kobiela grał celnika, a Irena Kwiatkowska, Jan Kobuszewski, Wiesław Gołas i Edward Dziewoński - pasażerów. Gdy Andrzej Munk kręcił na pokładzie liniowca "Pasażerkę", kłócił się okropnie z ekipą. "Nie była to praca gładka i prosta - będzie wspominać Aleksandra Śląska. - Może dlatego, że Munk był artystą niezwykłym, upartym w dążeniu do odkrycia trudnej, własnej prawdy". Reżyser nie był ze zdjęć zadowolony i chciał je powtórzyć, niestety 20 września 1961 roku zginął w wypadku samochodowym i film dokończono bez niego.

Na "Batorym" gościli też m.in.: Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna, Loda Halama, Jadwiga Smosarska, Mieczysław Fogg, Ewa Demarczyk, Bohdan Łazuka, Wiesław Michnikowski, Magdalena Zawadzka, Zofia Kucówna, Maria Fołtyn, Irena Santor, Anna German, Jerzy Połomski, Halina Kunicka, Sława Przybylska. Bo "Batory" był nie tylko transatlantykiem. Był najważniejszym salonem dwóch różnych Rzeczpospolitych.

Gdy polskie liniowce ruszyły w morze na początku lat 30., ludźmi przygotowanymi do pracy byli tylko oficerowie nawigacyjni i maszynowi - absolwenci szkół morskich. Załoga wszystkich innych działów stanowiła coś na kształt Legii Cudzoziemskiej, gromady ludzi, których życiowe zakręty zaprowadziły do mikroświata, jakim był transatlantyk. Po pokładzie krzątał się uzdolniony aktor, który nie dostał wymarzonej roli i grał, przebrany w białą kurtkę, rolę stewarda. Taką samą białą kurtkę nosił zdolny lotnik. Miał pecha i podczas pokazu zrzucił z samolotu bomby na publiczność zamiast w morze. W czeluściach maszynowni transatlantyku krzątał się były ogrodnik papieski. Wędrował po statku z własną szlojzą, czyli kilkumetrowym pogrzebaczem, a w chwilach wolnych od zajęć czytał Biblię. Chłopcem okrętowym został atleta cyrkowy, a prowiantowym podwójny absolwent lwowskiego uniwersytetu - matematyk i filozof.

"Lucky Ship", szczęśliwy statek - tak go nazywano. Bo kiedy w czasie wojny pływał w konwojach, torpedy się go nie imały. A może i trochę dlatego, że dowodził nim długo kapitan, o którym mówiono, że jeśli kiedyś zupełnie wytrzeźwieje, statek czeka pewna katastrofa. Również dzięki niemu "Batory" stał się jedną z największych legend pięknej, bezpowrotnie minionej epoki transatlantyków.

Bożena Aksamit - dziennikarka "Gazety Wyborczej", absolwentka oceanografii na Uniwersytecie Gdańskim. Zanim została dziennikarką, tworzyła m.in. morskie prognozy pogody w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni, była też grafikiem komputerowym.

"Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku",
Wydawnictwo: Agora.

Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy