Kraków w wersji "z przewodnika"? Nie tym razem. Lista nieoczywistych miejsc, które warto odwiedzić
Z kolorowych przewodników, zazwyczaj puszczają do nas oko najbardziej znane zabytki. Kościół Mariacki, Wawel czy Sukiennice to oczywiście ikony, bez których trudno wyobrazić sobie Kraków. A gdyby tak zejść z wytyczonego szlaku i poznać zupełnie inne oblicze miasta? Spojrzeć na Wawel nieco z góry, bo z kopca Kraka, pobłądzić po Kazimierzu, przyjrzeć się bliżej niektórym kamienicom i pospacerować aleją Róż w Nowej Hucie? Jeśli lubicie wracać tam, gdzie byliście (albo jeszcze nie mieliście okazji), ten artykuł jest dla was. Oto nasz bardzo subiektywny przewodnik po Krakowie.

Tekst jest częścią cyklu Polska na własne oczy - wakacyjnej akcji Interii, w ramach której w każdym tygodniu wakacji zabieramy Was do innego województwa. Odkrywamy to, co mniej nieznane, przywołujemy zapomniane historie, opisujemy ludzi i miejsca, dzięki którym dany region jest wyjątkowy. Teraz jesteśmy w Krakowie. Ruszaj z nami w drogę!
Spis treści:
Kraków. Miasto, które ma moc przyciągania
"Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś nie miał w sobie takiej siły. I może to ten deszcz, może przez tę mgłę, może to mój nastrój (...)". Tymi słowami rozpoczyna się utwór "Kraków" napisany przez Artura Rojka i Wojciecha Powagę, który trafił na album "Miłość w czasach popkultury" zespołu Myslovitz (1999). Chociaż utwór każdy może interpretować na swój sposób, jedno jest pewne: opisuje miasto, które ma w sobie moc przyciągania. Chyba każdy - odwiedzający czy mieszkaniec - ma swój Kraków składający się z utartych ścieżek lub swoich własnych zakątków. Być może niektórym do dziś po głowie błąka się myśl, że kursują tu "zaczarowane dorożki", o których pisał Konstanty Ildefons Gałczyński? Jeszcze inni zerkają na miasto podobnie jak Maria Pawlikowska-Jasnorzewska w wierszu "Zielone miasto".
"Kraków cały jest w liściach,
błyszczących po letnim deszczu
- podwójnie zielonych w księżycu
i w szmaragdowej latarni,
wiszącej przy Zwierzynieckiej".
O wiele bardziej przyziemnie do tematu podchodziła poetka Wisława Szymborska:
"Mieszkam w Krakowie, a to znaczy, że go nie zwiedzam. Zwiedzam od czasu do czasu miasta dalsze i robię to z taką samą gorliwością, z jaka mieszkańcy tychże miast zwiedzają Kraków. Mieszkam w Krakowie, a to znaczy, że przechodząc koło Wawelu myślę zazwyczaj o czym innym, niekoniecznie ważniejszym. Że mijając kościół św. Andrzeja nie zwalniam kroku, nie wzdycham, choć to przecież najpiękniejszy kościół w Krakowie. Że idąc Rynkiem nie przystaję przed kościołem Mariackim z głową ufnie zadartą w oczekiwaniu na trąbkę hejnału" [Lektury nadobowiązkowe. Część 2, Wydawnictwo Literackie 1981].

Miasto przyciąga miliony turystów. Kraków, czyli turystyczny hit
Tak bywało w poezji i piosenkach. Obecnie do Krakowa przylgnęło określenie "turystyczny hit". Przynajmniej takie pojawia się najczęściej w medialnych nagłówkach artykułów dotyczących rankingów, w których Kraków podbija serca zagranicznych turystów. Bo chociaż owiane mgłą, artystyczną atmosferą i tylko znanym sobie klimatem w samym tylko 2024 roku przyciągnęło nieco ponad 14 mln turystów.
Jak wynika z raportu przygotowanego przez miasto i Małopolską Organizację Turystyczną, wzrost zainteresowania stolicą Małopolski odnotowano szczególnie wśród Polaków. Najchętniej zaglądali tu mieszkańcy województw: mazowieckiego, śląskiego i podkarpackiego. Z kolei co siódmy Polak goszczący w Krakowie pochodził z innego zakątka województwa małopolskiego. Ponad 2 mln odwiedzających stanowili goście zza granicy. Najliczniej miasto odwiedzali mieszkańcy Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Francji.
Jakie miejsca cieszyły się największym zainteresowaniem? Tutaj zaskoczenia raczej nie będzie. Były to Rynek Główny, Wawel, Stare Miasto, Kazimierz, muzea czy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
Chociaż na mapie Polski to popularne miejsce, Kraków naprawdę potrafi zaskoczyć - czy to odwiedzających czy mieszkańców (tutaj na rozmaite sposoby, niekoniecznie wyłącznie "turystyczne"). Przynajmniej ja i osoby wypowiadające się w tekście wychodzimy z takiego założenia. A skoro już z niego wyszliśmy, to w oparciu o nasze dyskusje do cyklu "Polska na własne oczy" postanowiłam stworzyć artykuł, w którym nie znajdziecie "top 10 atrakcji". Tak powstał subiektywny przegląd miejsc bardziej znanych i mniej znanych, które - naszym zdaniem - warto odwiedzić w Krakowie. Oczywiście plan rodem z przewodników sprawdza się idealnie na pierwszą wizytę. Ale wraz z każdą kolejną warto poznawać to miasto z innej perspektywy.
Zobacz również:
- Już nie Zakopane i Kraków. Arabscy turyści upodobali sobie zupełnie inne miasto
- Nie musisz wyjeżdżać z kraju, żeby poczuć się jak w raju. Turyści nie wierzą, że te miejsca są u nas
- I wtedy nadeszło nowe. Architektura w Polsce po 1989 roku. Po niektórych kultowych budynkach nie ma już śladu
- Bloki jak gwiazdy, jak bramy słońca. Jak za żelazną kurtyną budowano nowoczesność
Kraków w wersji z przewodnika? Nie tym razem
- Nie przepadam za moim miastem w wersji "z przewodnika". Stare Miasto, choć posiada wybitne walory, potwierdzone wpisem na listę UNESCO, nigdy nie uwiodło mnie swoim czarem wąskich uliczek, kolorowych kamieniczek i piwnicznych knajpek - mówi Aleksandra.
- O wiele bardziej do mojego serca i wyobraźni, przemawiają obszary nieco oddalone od centrum. Przykład? Pięć minut jazdy tramwajem od rynku, dwa przystanki wystarczą, by znaleźć się w miejscu, które śmiało można nazwać "plenerową wystawą modernizmu". To miejsce to Plac Inwalidów. Wytyczony w latach 30., na planie trójkąta, został otoczony kamienicami, z których każdą zaprojektowano w innym stylu. Mamy tu niemal rzeźbiarskie art deco, mamy elegancki modernizm, mamy nawet styl okrętowy. Warto spróbować pchnąć drzwi którejś z nich i wejść do środka. Wnętrza odkrywają bowiem przed nami klatki schodowe o dziwacznych kształtach, kafelki w najróżniejszych kolorach, eleganckie lastriko, balustrady gięte w geometryczne wzory. Wchodzenie do losowych kamienic to w ogóle dobry pomysł na popołudnie w Krakowie - przyznaje.
- Choć sam plac jest ruchliwy, tuż obok znajduje się park z gęstą zielenią, fontanną i rzeźbami krakowskich artystów. Możemy nim dojść do kolejnych architektonicznych rarytasów - gmachu Akademii Górniczo Hutniczej, Biblioteki Jagiellońskiej i Muzeum Narodowego. A stąd już tylko krok do podziwiania willi przy Błoniach. W ten sposób, niespiesznie snując się ulicami, możemy spędzić cały dzień w modernistycznym Krakowie, którego uroki mogą śmiało konkurować z renesansowym czy barokowym obliczem miasta - podsumowuje Aleksandra.
Na Brackiej i Floriańskiej
Pospacerujcie ul. Bracką (nawet gdy pada deszcz), wstąpcie na kawę do działającej tu Nowej Prowincji słynącej z "atmosfery przedziwnej", a przechodząc zatłoczoną ul. Floriańską zwróćcie uwagę na kamienicę z numerem 41. Pod tym adresem mieści się Dom Jana Matejki, będący oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie. Nie bez powodu - to właśnie tu urodził się, mieszkał i pracował słynny malarz. Dlaczego warto? Tutaj nie zobaczycie tylko wizerunku twórcy słynącego z tworzenia "monumentalnych płócien". W rodzinnym domu prezentowane są nie tylko obrazy, ale i meble, rysunki czy pamiątki rodzinne. W kamienicy, na prośbę Matejki, została zachowana jego malarska pracownia. Można też chwilę odpocząć na kameralnym dziedzińcu w sercu kamienicy.
- Od siebie dodałabym również Muzeum Mehoffera przy ul. Krupniczej 26. Moje serce skradł zwłaszcza znajdujący się za kamienicą ogród. Trudno wyobrazić sobie lepszą porę roku niż lato czy wczesna jesień do odwiedzin tego miejsca
- mówi Kinga.

Pozostańmy jeszcze w temacie kamienic. Z Rynku Głównego warto wejść chociaż na chwilę na dziedziniec przy kamienicy numer 27. To właśnie tu działa kultowa Piwnica pod Baranami, ale i kameralne Kino pod Baranami. Jeśli chcecie spojrzeć na Stare Miasto z góry, wybierzcie się na Wieżę Ratuszową. Niedaleko znajduje się jeden z najokazalszych miejskich pałaców w Krakowie: Pałac Krzysztofory, oddział Muzeum Krakowa. Tutaj sprawdzicie jaki jest "Kraków od początku, bez końca", wejdziecie do słynnej krakowskiej szopki, a przez okna będziecie mogli przez cały czas obserwować rynek. Jedna z legend głosi, że piwnice i lochy XIII-wiecznego pałacu sięgają aż pod bazylikę Mariacką. Ponoć mieściła się w nich niegdyś pracownia alchemiczna.

"Tajne przejście"
Jak latem chociaż na moment uciec z ruchliwych Plant i dotrzeć na ul. Kanoniczą? Jest na to sposób. Jeśli wędrujemy w kierunku Wawelu i przytłacza nas cały ten zgiełk, wystarczy skręcić w ul. Poselską. Idąc wzdłuż murów oddzielających ogród Muzeum Archeologicznego od ulicy (swoją drogą, warto tu wstąpić), po chwili skręćcie w ul. Senacką. Przez moment możecie poczuć się tak, jakbyście mieli okazję zagubić się w uliczkach włoskiego miasteczka. Po krótkim spacerze waszym oczom ukaże się ul. Kanonicza i uwaga: tu już mogą zacząć się tłumy. Lato to lato, ale jesienią spacery Plantami są wręcz obowiązkowe - w tym czasie mają w sobie jakiś element nostalgii. Można powiedzieć, że to właśnie ten "Krakowski spleen", o którym śpiewała Kora z zespołem Manaam.

Skoro padło już nazwisko Wyspiański, to witraże artysty możecie zobaczyć w bazylice oo. Franciszkanów i Pawilonie Wyspiańskiego przy pl. Wszystkich Świętych. Jeden z najbardziej znanych - Apollo - znajduje się z kolei w Domu Towarzystwa Lekarskiego przy ul. Radziwiłłowskiej 4. Możecie też pokusić się o wizytę w Muzeum Wyspiańskiego przy pl. Sikorskiego.
Z kolei z samą sztuką witrażu możecie stanąć oko z oko w Muzeum i Pracowni Witrażu przy ul. Krasińskiego 23. Mieści się ono w siedzibie historycznego studia witrażowego S.G. Żeleński. Oprócz zwiedzania, można też na żywo zobaczyć proces powstawania szklanych dzieł. A na miejscu czekają na was witraże m.in. Mehoffera i oczywiście Wyspiańskiego.
W samym centrum warto przejść przez Zaułek Niewiernego Tomasza, na skrzyżowaniu ulic św. Tomasza i św. Jana. Pod względem administracyjnym takie miejsce nie istnieje - to potoczna nazwa, jaką nadali mu artyści kabaretu Loch Camelot. W kamienicy przy św. Tomasza 19 znajduje się siedziba teatru.

"Nic dwa razy" na Karmelickiej
W ostatnich latach miejscem szczególnym na krakowskiej mapie jest czarno-biały mural "Nic dwa razy" z wierszem Wisławy Szymborskiej. Znajduje się przy ul. Karmelickiej 28. To właśnie tu, na tyłach dawnych koszar Franciszka Józefa i po sąsiedzku z klasztorem Karmelitów Trzewiczkowych "Na Piasku" powstał również park dedykowany poetce. Idealne miejsce w przerwie od spacerów po Starym Mieście. A jeśli już będziecie wędrować Karmelicką, waszą uwagę z pewnością przykuje kamienica Pod Pająkiem - jeden z najlepszych przykładów twórczości architekta Teodora Talowskiego. Budynek powstał w latach 1887-1890. Na szczycie kamienicy widnieje data 1889, a jej cyfry przedziela płaskorzeźba słońca. Warto spojrzeć w górę.

Błądząc po Kazimierzu
Ruszamy na Kazimierz. Aby poczuć prawdziwy klimat tego miejsca, warto po prostu dać się ponieść fantazji i pobłądzić uliczkami. Bo to najlepszy sposób na zwiedzanie wspomnianej dzielnicy. Plac Wolnica, plac Nowy ze słynnym Okrąglakiem, uznawany za kulinarne centrum Kazimierza, synagogi, z jednej strony: kawiarnie i knajpki, a z drugiej: skwer z food truckami. Jak widać, tu każdy znajdzie coś dla siebie.

Stańcie oko w oko z postaciami namalowanymi na Kazimierskich Muralach Historycznych, w tym z "cesarzową piękna" Heleną Rubinstein, przejdźcie ul. Szeroką, gdzie na jednej z kamienic zobaczycie stare sklepowe szyldy. Znajdźcie podwórze kamienicy nr 12 przy ul. Józefa, określane mianem "najpiękniejszego podwórza Kazimierza".

Plac Wolnica poznacie po ratuszu z charakterystyczną wieżą (obecnie mieści się w nim Muzeum Etnograficzne). Obecny plac to część dawnego rynku miasta Kazimierz, gdzie dawno, dawno temu przebiegał handlowy szlak solny prowadzący w stronę Wieliczki i Bochni. W tej dzielnicy z pewnością znajdziecie swoje ulubione miejsca.
Podgórze. Kopiec Kraka i nie tylko
Z Kazimierza kładką o. Bernatka można dość szybko przedostać się do dzielnicy Podgórze. Od razu powita nas widok charakterystycznych kamieniczek, szyldów i kawiarnianych stolików. Stąd dzieli nas dosłownie kilka kroków na rynek Podgórski z kościołem św. Józefa.
- Uwielbiam znajdujący się za nim ogród. Uważam, że to przepiękne miejsce, trochę refleksyjne - mówi Kinga, która w Podgórzu mieszka od lat. - Często tu spaceruję, zwłaszcza, że to miejsce idealnie wpisujące się w schemat: niby w centrum miasta, a jednak na uboczu.

Stąd tylko kilka kroków dzieli nas od parku Bednarskiego i Wzgórza Lasoty z trójkątnym placem otoczonym willami tworzącymi koncepcję osiedla-ogrodu. Czeka tu na was również pochodzący z ok. 1000 roku kościółek św. Benedykta. To najmniejszy kościół w Krakowie, który jest otwierany tylko kilka razy w roku.
Mieliście już okazję zdobyć Kopiec Kościuszki? Fantastycznie. W kolejce czeka jeszcze plejada innych. W tym Kopiec Kraka. Chwila wspinaczki i możemy podziwiać panoramę miasta. Rozpościera się stąd widok na Wawel, Stare Miasto, Wisłę czy Nową Hutę. Chcecie spojrzeć na Wawel z góry? Trafiliście idealnie. Zamek Królewski, wieże kościołów, dachy kamienic i innych budynków tworzą tu prawdziwy architektoniczny spektakl.

Wiosną miejsce to przyciąga tłumy mieszkańców - wdzięcznym widokiem jest wtedy kwitnąca śliwa, uwieczniana na licznych zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych.
- Ja z kolei rekomenduję Kopiec Piłsudskiego. Moim zdaniem to ciekawe miejsce do odkrycia. Zwłaszcza, że jest ukryty w Lesie Wolskim i nie każdy tam dociera – zaznacza Sebastian.
Kopiec Piłsudskiego to najwyższy kopiec nie tylko w Krakowie, ale i Polsce. Ma 35 metrów wysokości, a z platformy widokowej można zobaczyć panoramę Lasu Wolskiego, Sikornika z Kopcem Kościuszki i centrum Krakowa. Na horyzoncie można też dostrzec masyw Babiej Góry, pasma Beskidów, Gorce i Tatry.
- Od siebie dodam jeszcze Przylasek Rusiecki, piękny zwłaszcza wieczorami, gdy plażowicze już z niego "uciekają". Dzięki temu w spokoju można się przechadzać po pomostach. Kolejnym takim miejscem, jak dla mnie, jest Górka Pychowicka. Piękne widoki na miasto, łąki i zieleń gwarantowane, a w dodatku to świetne miejsce na spacer bez tłumów - wymienia Kinga.
- A ja jestem fanką Parku Tetmajera, zdecydowanie! Na uboczu, kameralny, dobry na piknik, spacer czy wyjście z rodziną – przyznaje Marta.
- Jeśli planujecie spędzić czas na łonie natury, to polecam zalew w Zesławicach. Jak dla mnie spokojny i trochę dziki, idealny na spacer czy wędkowanie, co kto lubi. Na liście miejsc nieoczywistych do zwiedzania umieściłabym też Park Decjusza - dodaje nasza rozmówczyni.

Park Decjusza to najstarszy park w Krakowie, który został założony ok. 1535 roku. W XVI wieku zaprojektowali go włoscy architekci na polecenie króla Zygmunta Starego. Znajduje się w nim renesansowy willa Decjusza, która pomimo licznych przebudów i przekształceń na przestrzeni wieków, zachowała swój niepowtarzalny charakter.
Jeśli już w parku jesteśmy, to może jeszcze wycieczka po najdłuższym parku w Polsce? Mowa o Młynówce Królewskiej, którą można przejść od Alej Trzech Wieszczów aż do Bronowic. Park rozciąga się od alei Juliusza Słowackiego do ulicy Zakliki z Mydlnik i ma powierzchnię 18,41 ha. Spacer jak z bajki? 8-kilometrowa "Młynówka" z pewnością wam to zagwarantuje.
Nowa Huta. Punkt obowiązkowy
Na koniec uciekamy na północno-wschodnią część miasta. Architektura okresu socrealizmu, ogromne dziedzińce na osiedlach, trzepaki, a nawet i sznurki z suszącym się praniem. Witajcie w Nowej Hucie, najważniejszej urbanistycznej kreacji powojennego Krakowa i - w pierwotnym założeniu - mieście bez Boga. Budowę miasta rozpoczęto w 1949 roku, a głównym architektem był Tadeusz Ptaszycki. Nowa Huta miała być zapleczem dla Huty im. Lenina i została zaplanowana na terenach dawnych wsi Mogiła i Pleszów.

Obecnie, pomimo nowoczesności, która musiała w jakimś stopniu tu "wtargnąć", spacer po tej dzielnicy jest niczym podróż w czasie. Wystarczy pospacerować w okolicy pl. Centralnego i rozejrzeć się dookoła. Pospacerujcie al. Róż, na której niegdyś - nieopodal działającej do dziś restauracji "Stylowa", stał monumentalny pomnik Lenina, wybierzcie się do pobliskiego parku Ratuszowego, gdzie przy kamiennych stolikach możecie pograć w szachy. Podczas wizyty w Nowej Hucie możecie wstąpić na zwiedzanie do Galerii Beksińskiego w Nowohuckim Centrum Kultury. Największa dzielnica Krakowa słynie również ze sporych "pokładów zieleni". Spacer w pięknych okolicznościach przyrody zafunduje wam Zalew Nowohucki czy uchodzące za "nowohuckie błonia" Łąki Nowohuckie. A skoro już wcześniej pojawił się temat kopców. Nowa Huta również ma swój. Kopiec Wandy to dobry punkt widokowy na całą dzielnicę, a przy dobrej pogodzie można zobaczyć stąd nawet Tatry.
***
O akcji "Polska na własne oczy"
Wakacje, znowu są wakacje! Polacy tłumnie ruszają na długo wyczekiwany odpoczynek, a my chcemy im w tym towarzyszyć, służyć dobrą radą, co można zobaczyć w naszym pięknym kraju. Może wspaniałe atrakcje czekają dosłownie tuż za rogiem? Cudze chwalicie, swego nie znacie - pisał poeta. I my chcemy pokazać, że faktycznie tak jest. W tym roku będziemy w warmińskich lasach, nad Łyną, w Białowieży, Ciechocinku, na Roztoczu i w wielu innych miejscach. Ruszaj z nami!