Blanka Lipińska w ogniu krytyki

Blanka Lipińska jest autorką trylogii książek "365 dni". W 2020 roku odbyła się premiera ekranizacji pierwszej części, a ostatnio ruszyły zdjęcia do kontynuacji. Nie odbiło się to bez echa - aktywistka Maja Staśko postanowiła skomentować fakt kręcenia kolejnego filmu Blanki Lipińskiej.

Blanka Lipińska zapowiada kolejną ekranizację na podstawie jej książki
Blanka Lipińska zapowiada kolejną ekranizację na podstawie jej książkiAdam Jankowski/REPORTEREast News

Zarówno książka, jak i film "365 dni" wzbudzają masę kontrowersji w przestrzeni publicznej. Dzieje się to nie tylko za sprawą wątpliwej jakości ekranizacji, która doczekała się Złotej Maliny za najgorszy scenariusz filmowy, lecz także przez szkodliwe według niektórych krytyków przesłania, które niesie za sobą film.

W jednej z początkowych scen filmu ma miejsce sytuacja, w której główny bohater, Massimo, bez zgody stewardessy zmusza ją do stosunku. Scena ta odbiła się głośnym echem w mediach. Autorka książki w odpowiedzi na zarzuty, że normalizuje gwałt, odpowiedziała: "Dla jednych kobiet to jest gwałt, feministki bardzo głośno krzyczały na ten temat. Dla innych kobiet to bardzo fajny seks oralny". W wywiadzie, którego udzieliła dla "Wprost" dodała: "Ja tam żadnego gwałtu nie widzę, chociaż szukałam wnikliwie".

Niedawno Blanka Lipińska w swoich mediach społecznościowych oznajmiła, że ekipa rozpoczyna zdjęcia do kolejnej części ekranizacji powieści. Choć do premiery pozostało jeszcze sporo czasu, film - a w zasadzie pomysł kręcenia kolejnej części - już spotyka się z krytyką. Maja Staśko, aktywistka i dziennikarka w swoich mediach społecznościowych umieściła post, w którym potępia fakt, iż platforma Netflix zdecydowała się nakręcić kolejne dwie części trylogii Lipińskiej. Pisze: "W czym więc problem? W tym, że film pokazuje gwałt oralny jako pasjonujący seks, a przemocowy związek jako idealną relację. Romantyzuje przemoc psychiczną i seksualną. A Blanka Lipińska w wywiadach przedstawia to jako świetny seks, nie gwałt. I to już jest poważny problem". 

Głównym zarzutem stawianym Blance Lipińskiej jest normalizacja i romantyzowanie kultury gwałtu. Maja Staśko napisała, że ofiary gwałtów w rozmowie z nią przyznawały, że sceny przedstawiane w książce i filmie sprawiają, że czują się jakby znów przeżywały piekło. "Naprawdę chcecie, żeby wasze córki uważały, że porwanie i uwięzienie to romantyczna miłość, a gwałt to ostry seks? Chcecie wychować przyszłe ofiary i katów?" napisała ostro aktywistka.

Autorka książki słynie jednak z tego, że nie przejmuje się jakąkolwiek krytyką. Gdy przy okazji ekranizacji pierwszej części stawiano jej zarzuty romantyzowania kultury gwałtu i nieprzychylnie mówiono o jej dziele, Blanka cieszyła się jedynie popularnością i kontrowersjami, które niósł za sobą film. Ostatnio podzieliła się z obserwatorami zdjęciem z planu drugiej części ekranizacji trylogii. 

Co myślicie o kontynuacji filmowej "365 dni"? Zgadzacie się z Mają Staśko?

Inne plotki, które mogą cię zainteresować:

Blanka Lipińska podziękowała całej ekipie za wspólnie spędzone dwa miesiącemateriały prasowe
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas