Bożena Dykiel zasłabła na planie

Aktorka w zeszłym roku obchodziła swoje 70. urodziny. W wywiadzie dla "Twojego Stylu" opowiedziała o dramatycznym wydarzeniu, które spowodowało, że postanowiła zwolnić.

Kocha tego samego mężczyznę od ponad 40 lat. Podkreśla, że nadal chce się podobać swojemu mężowi
Kocha tego samego mężczyznę od ponad 40 lat. Podkreśla, że nadal chce się podobać swojemu mężowiEast News

Bożena Dykiel jest ulubienicą polskich widzów. Zaczęła od wybitnych ról teatralnych, dziś można ją oglądać w popularnym serialu "Na Wspólnej". 

Choć aktorka rok temu świętowała swoje 70. urodziny, czas się jej nie ima. W wywiadzie dla magazynu "Twój Styl" aktorka przyznała, że choć nadal czuje się dobrze, organizm dał jej jasny sygnał, że powinna zwolnić tempo.

Wszystko wydarzyło się, gdy Bożena Dykiel wraz z Mieczysławem Hryniewiczem kręcili wątek związany z kryzysem małżeńskim granych przez nich postaci. Kobieta na planie "Na Wspólnej" spędzała całe dnie, a sceny, które kręcili były wyczerpujące psychicznie. "Pracowałam cztery dni w tygodniu po 12 godzin. Wstawałam o 5.30, kończyłam o 19.30. Mój mózg był niedotleniony, bo wadliwa zastawka raz mi się otwierała, raz nie. I któregoś dnia upadłam" - powiedziała w wywiadzie.

Aktorka skonsultowała się z lekarką. Miała nadzieję, że to zwyczajne przeziębienie. Diagnoza była zgoła inna. Pani doktor po wstępnym badaniu wysłała Bożenę Dykiel natychmiast do kardiologa. Od lekarzy w Aninie aktorka usłyszała: "Jeśli pani chce żyć, musimy wstawić nową zastawkę". Operacja była bardzo poważna, ale Bożena Dykiel była w dobrych rękach. Jak powiedziała w "Twoim Stylu", trafila w ręce jednego z trzech kardiochirurgicznych bogów, dr. Andrzeja Bochenka z Katowic.

Po operacji postanowiła zwolnić tempo. Daje sobie więcej luzu, mniej od siebie wymaga. Zimą odpoczywa w Tajlandii, latem dogląda ogrodu i przygotowuje przetwory dla całej rodziny, zeszłego lata naliczyła 300 słoików! Z uśmiechem dodaje, że jedyne, co jeszcze musi zrobić, to obiad dla swojego męża, Rysia.

Zobacz także:

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas