Joanna Moro: Pokochały ją miliony
Młoda, mało znana aktorka dostała rolę, o którą biły się polskie i rosyjskie gwiazdy! Jako Anna German wzrusza miliony widzów. Jak jej się to udało?
"Zazwyczaj tak to już w życiu jest, że naprawdę ważne rzeczy zdarzają się przypadkiem", mówi SHOW Joanna Moro (28), która gra Annę German w bijącym rekordy popularności serialu TVP. Dziesięcioodcinkowa produkcja jest prawdziwym fenomenem - w każdy piątek ściąga przed telewizory aż siedem milionów widzów.
W dużej mierze to zasługa także odtwórczyni głównej roli. A o tę walczyły polskie, rosyjskie i ukraińskie sławy. Na castingach przesłuchano dziesiątki dziewczyn. Kandydatki musiały wykazać się perfekcyjną znajomością rosyjskiego. Wiele z nich znało na pamięć teksty przebojów Anny German (np. "Człowieczy los", "Tańczące Eurydyki"). Podczas wielogodzinnych przesłuchań aktorki popisywały się też szczegółową wiedzą na temat wokalistki. Wiedziały, że urodziła się na Ukrainie, że ze względu na wzrost przezywano ją "żyrafa" (miała aż 184 cm wzrostu), że po wypadku we Włoszech przez trzy lata w cierpieniu walczyła o powrót na scenę.
Jednak angaż dostała aktorka, która o German wiedziała bardzo mało! "O castingu usłyszałam przypadkiem od koleżanki aktorki - Oli Prykowskiej. Bardzo mnie namawiała. Ja jednak nie wierzyłam w siebie", mówi nam Joanna Moro. Kiedy wróciła do domu po spotkaniu, zajrzała do Internetu. Postać Anny ją zachwyciła! "Natychmiast zadzwoniłam do castingowców z prośbą, by wpisali mnie na listę. Ale powiedziano mi, że jest już zamknięta. Udało mi się ich przebłagać i wpisałam się jako ostatnia".
Aktorka poszła na casting z wątpliwościami, bo jako mama rocznego wtedy Mikołaja nie była w pełni dyspozycyjna, a zdjęcia do serialu miały powstawać we Lwowie, Kijowie, Krymie, Bakczysaraju. Okazało się jednak, że praca nie musi wcale odbijać się negatywnie na życiu prywatnym. Syn aktorki został w Warszawie pod troskliwą opieką rodziny. Już po zakończeniu zdjęć do serialu Moro po raz drugi została mamą - kilka miesięcy temu Mikołaj doczekał się brata Jeremiego.
Co ostatecznie przekonało reżysera i producentów do wyboru mało znanej aktorki? Producentka serialu, Galina Balan-Tienkina, zdradziła, że gdy opowiadała aktorkom na castingu o najtragiczniejszych momentach z życia Anny German, wzruszona Joanna Moro nie potrafiła powstrzymać łez. "Kiedy zaczęła płakać, pomyślałam: »Ta dziewczyna zagra. Ma rosyjską duszę jak Anna German", powiedziała producentka.
W odpowiedzi na pytanie "Dlaczego właśnie ja?", Joanna usłyszała od reżysera Waldemara Krzystka, że ma w sobie naturalność, wrażliwość i muzykalność, które wyróżniały słynną artystkę. Nie bez znaczenia był też fakt, że aktorka jest wysoka i zna język rosyjski - urodziła się w Wilnie w 1984 roku, tam ukończyła liceum i szkołę muzyczną, a do Warszawy przeniosła się, gdy zdała do Akademii Teatralnej.
Joanna bardzo poważnie podeszła do nowej roli. Znalazła strony internetowe poświęcone legendarnej wokalistce i zaczęła słuchać jej piosenek. Zapisała się też na lekcje śpiewu specyficzną metodą Anny German (śpiewa się, stojąc wyprostowanym jak posąg i lekko się uśmiechając) oraz na lekcje włoskiego, bo w serialu musiała też mówić w tym języku. Poprosiła babcię, żeby poćwiczyła z nią czytanie i pisanie po rosyjsku.
Wysiłek się opłacił - wszystko wskazuje na to, że Moro zagrała rolę życia. Dziś, pełna entuzjazmu, mówi SHOW, że nie spodziewała się takiego sukcesu. "Cieszę się, że serial docenili widzowie nie tylko w Rosji, ale i w Polsce". U naszych sąsiadów losy Anny German śledziły aż 22 miliony widzów...
Iwona Zgliczyńska