Paulina Sykut: Z pogodynki w gwiazdę
Dziewczyna z małego miasteczka przyjeżdża do stolicy i robi wielką karierę. Ale zanim to nastąpi, dostanie od życia kilka prztyczków w nos. Tylko w SHOW nie do końca bajkowa historia jednej z gwiazd telewizji Polsat.
Jest ozdobą czerwonych dywanów. Prowadzi duże gale i popularne programy. Paulina Sykut-Jeżyna (35) jest dziś na fali. Jak wyglądała jej droga na szczyt? Okazuje się, że była dość wyboista...
Wie, czym jest bieda
Paulina otwarcie przyznaje, że w jej rodzinnym domu w Puławach nigdy się nie przelewało. Najciężej było wtedy, gdy jej tata zmarł na zawał, a opieka nad domem i trójką dzieci spadła na mamę. Paulina miała wtedy zaledwie cztery lata. "Gdy go zabrakło, było nam bardzo ciężko. Podziwiam moją mamę, bo robiła, co mogła, żeby nas wychować i zapewnić szczęśliwe dzieciństwo. Byliśmy biedną ale bardzo kochającą się rodziną", mówi.
Żeby mieć na swoje potrzeby, Paulina razem z bratem zbierali zioła, które oddawali do Herbapolu. Zbierali też maliny i truskawki. A na targu sprzedawali kwiaty, zerwane z ogrodu babci. W tamtych czasach nawet nie marzyła o wielkiej karierze. Kochała za to śpiew. "I to już od przedszkola. Śpiewałam w chórku kościelnym, w szkole podstawowej tańczyłam w zespole pieśni i tańca »Powiśle«. Potem trafiłam do Domu Kultury", wylicza w jednym z wywiadów.
Początkująca piosenkarka startowała w konkursach poezji śpiewanej. I była wokalistką różnych zespołów. Jednym z nich była kapela weselna Gospel. Śpiewania na weselach Paulina się nie wstydzi. Przeciwnie, często żartuje na ten temat: "Znam wszystkie weselne przyśpiewki. Niektóre są tak zabawne, że miałam problem z wyśpiewaniem ich do końca", śmieje się w wywiadach.
(Nie) spełnione marzenie
Pierwsze duże sukcesy odniosła na przeglądach piosenki. To zachęciło ją, żeby spróbować sił w raczkujących wtedy w Polsce talent shows. Pojawiła się m.in. w "Szansie na sukces" i w "Drodze do gwiazd". Przełomem miał być popularny wówczas "Idol". Jurorzy dostrzegli w niej talent i osobowość. I kiedy wydawało się, że finał - i co za nim idzie - szansę na kontrakt i sławę ma w kieszeni, okazało się, że zabrakło jej punktów, by wejść do ścisłej czołówki. Od spełnienia marzenia dzielił ją dokładnie 1 procent głosów! Wtedy zabolało. Dziś Paulina mówi, że nie traktuje tego jak porażki. To, że odpadła z programu nie wpłynęło też na jej plany. Wciąż wierzyła, że stanie na dużej scenie.
Tymczasem okazało się, że śliczna i utalentowana dziewczyna wpadła w oko producentce telewizyjnej, która zaprosiła ją na casting do programu muzycznego. Spodobała się i wygrała przesłuchanie. "Dzięki temu programowi poznałam pracę prezenterki. Prowadzę go zresztą do dziś, teraz nazywa się »4Music«", mówi Paulina. Kilka lat później została prezenterką pogody. I to właśnie ta profesja przyniosła jej rozpoznawalność. Ale praca w telewizji, poza prestiżem i satysfakcją, nie raz dała jej też w kość.
Koledzy podobno nie byli zachwyceni pojawieniem się "nowej". Paulina nie chciała komentować sprawy. Raz tylko, zapytana o minusy pracy w telewizji, odpowiedziała: "Poza satysfakcją i pięknymi chwilami, dla których warto żyć, są też te mniej przyjemne, gdy trzeba zacisnąć zęby. A jak popłakać się, to później, w domu. Większość ludzi nie lubi, gdy ktoś obok odnosi sukcesy. Plotki, knucie, można powiedzieć, że to telewizyjna rzeczywistość. Skupiam się na rzeczach ważnych". A te ma już poukładane.
Od 5 lat jest żoną biznesmena Piotra Jeżyny, o którym mówi: "najlepszy przyjaciel". Poznała go, gdy miała kilkanaście lat. I to on jest dla niej opoką, gdy zdarzają się gorsze chwile.
Nowe wyzwanie
Kilka miesięcy temu spełniło się jej marzenie - została prowadzącą najpopularniejszego programu telewizji Polsat - "Tańca z gwiazdami". Udowodniła, że nie ma teraz gwiazdy o silniejszej pozycji w tej stacji. To Paulina prowadzi gale i imprezy, przyciągające przed telewizory milionową widownię. Koleżanki muszą obejść się smakiem. Już po pierwszym odcinku w sieci pojawiły się złośliwe i niepochlebne komentarze. Pisano, że Sykut "wygryzła" poprzednią prowadzącą, że dostała tę posadę, bo jest pupilką Niny Terentiew (70), dyrektor programowej telewizji Polsat. Paulina nie komentowała tych plotek. Nie było sensu, bo okazało się, że widzowie ją zaakceptowali i pokochali w roli gospodyni "Tańca...".
Najważniejsza Róża
Kilka tygodni temu Paulina ogłosiła, że spodziewa się pierwszego dziecka. Ale zaznaczyła, że na czas ciąży nie zrezygnuje z pracy. Nic dziwnego, długo czekała na swoją szansę. W rozmowie z SHOW podkreśla jednak: "Dziś najważniejsze jest dla mnie zdrowie Róży. I wszystkie moje plany i marzenia układam pod nią".
Justyna Kasprzak
SHOW 16/2016