Dziewczyny z Jersey, czyli historia wdów 9/11

Walczyły o coś więcej, niż tylko odszkodowania dla bliskich ofiar zamachów z 11 września 2001 roku na World Trade Center. Ich żałoba była przede wszystkim głosem wołającym o wyjaśnienie szczegółów ataków. Jak "Dziewczyny z Jersey" walczyły o sprawiedliwość?

Cztery wdowy po ofiarach ataków 9/11 pochodzące z New Jersey rozpoczęły kampanię na rzecz walki o prawdę
Cztery wdowy po ofiarach ataków 9/11 pochodzące z New Jersey rozpoczęły kampanię na rzecz walki o prawdęGetty Images

"Dziewczyny z Jersey", bo właśnie tak media nazwały cztery wdowy po ofiarach ataków na WTC 11 września 2001 roku, walczyły o coś więcej, niż tylko odszkodowania. Cztery nazwiska: Kristen Breitweiser, Patty Casazza, Lorie Van Auken i Mindy Kleinberg, stały się znane na całym świecie po tym, jak przeżywając wspólnie żałobę po mężach, postanowiły dochodzić prawdy i sprawiedliwości.

Na czele grupy "Dziewczyn z Jersey" stanęła Kristen Breitweiser, prawniczka i aktywistka, która choć najmłodsza, to jako najbardziej odważna i wygadana stała się niepisaną liderką. Jej mąż, Ronald, zginął 11 września w trakcie pracy dla Fiduciary Trust. W pewnym momencie została ona nazwana przez media agentką demokratów, a jej działania były wielokrotnie krytykowane przez amerykańskich konserwatystów.

Walka o prawdę

Na czele "Dziewczyn z New Jersey" początkowo stanęła Kristen Breitweiser
Na czele "Dziewczyn z New Jersey" początkowo stanęła Kristen BreitweiserGetty Images

Ocaleni z zamachu oraz rodziny ofiar byli tymi, którzy najwytrwalej walczyli o sprawiedliwość po atakach. Dziewczyny z Jersey należały do Komitetu Rodzin 9/11, który odegrał kluczową rolę w powołaniu Państwowej Komisji ds. Ataków Terrorystycznych na Stany Zjednoczone oraz wywieraniu nacisków, by śledztwo było rzetelne i dokładne. Komisję 9/11 utworzono w 2002 roku, rok później rozpoczęła prace i w 2004 roku wydała raport. Na jej czele stanął Tom Kean po tym, jak cztery wdowy zablokowały kandydaturę Henry'ego Kissingera jako szefa powstałej komisji.

The Jersey Girls miesiącami starały się wywierać presję na rząd USA. Chciały, by doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego Condolezza Rice zeznawała przed Komisją. Kiedy odmówiła składania zeznań w marcu 2004 roku, kobiety utworzyły cichy protest. Biały Dom ustąpił, a Rice finalnie zeznawała.

Gdy w 2004 roku opublikowano raport z wydarzeń, kobiety głośno mówiły o tym, że komisja pominęła kluczowe informacje. Raport był ich zdaniem pusty i powierzchowny. W efekcie nawoływały do utworzenia niezależnego panelu badającego okoliczności zamachu z 11 września. Krytykowały też George'a Busha za niewdrożenie zaleceń Komisji. Od tego momentu kobiety stały się obiektem krytyki.

Wydarzenia z 11 września 2001 roku pochłonęły życie tysięcy ofiar
Wydarzenia z 11 września 2001 roku pochłonęły życie tysięcy ofiarBOBBY FRIEDELEast News

Ostra krytyka

W 2006 roku konserwatywna komentatorka Ann Coulter bezpośrednio skrytykowała wdowy po ofiarach ataków z 11 września:

Te kobiety po raz pierwszy zebrały się, by poskarżyć się, kwota 1,6 miliona dolarów, którą rząd ma wypłacić rodzinom ofiar 9/11, nie była wystarczająco duża. Te kobiety są milionerkami, brylują w telewizji i artykułach na ich temat, rozkoszując się swoim statusem jako celebrytki .Te kobiety z obsesją na swoim punkcie wydawały się naprawdę nieświadome, że 11 września był atakiem na nasz naród i zachowywały się tak, jakby ataki terrorystyczne przydarzyły się tylko im. (...) Nigdy nie widziałam ludzi, którzy tak bardzo cieszyliby się ze śmierci swoich współmałżonków.

Do słów Coulter odniosła się ostro jedna z wdów, Lorie Van Auken:

To właśnie kreowane przez nią teorie dolewały oliwy do ognia krytyki rzucanej w stronę kobiet. Uważała ona, że niemożliwym było, by budynki zawaliły się przez same pożary. Mówiła wprost, że według niej rząd wykorzystał ataki z 11 września do własnych celów, m.in. do rozpoczęcia wojny. 

Kobiety w pewnym momencie zaczęto posądzać o chęć wybicia się w mediach na śmierci ich mężów. Na zdjęciu: Patty Casazza, Kristen Breitweiser, Lorie van Auken
Kobiety w pewnym momencie zaczęto posądzać o chęć wybicia się w mediach na śmierci ich mężów. Na zdjęciu: Patty Casazza, Kristen Breitweiser, Lorie van AukenGetty Images

Kobiety po tym, jak poczuły się zaatakowane przez media, wydały oświadczenie, w którym napisały:

Naszą jedyną motywacją było uczynienie naszego narodu bezpieczniejszym. (...) Zostałyśmy oczernione. Wbrew twierdzeniom pani Coulter, nie było radości z oglądania mężczyzn, których kochałyśmy, płonących żywcem. Nie było radości w mówieniu naszym dzieciom, że ich ojcowie już nigdy nie wrócą do domu. Kochamy tych mężczyzn i codziennie za nimi tęsknimy.

Dalsze losy "Dziewczyn z Jersey"

Mindy Kleinberg już dawno przestała wypowiadać się w mediach. Wspiera działania swoich przyjaciółek, ale pozostaje z daleka od blasku fleszy. 

Lorie Van Auken przyznaje, że dalej nie pogodziła się ze śmiercią męża, ale przynajmniej dzieci przynoszą jej radość - córka została aktorką, a syn studiuje medycynę. Kobieta w dalszym ciągu działa jako aktywistka, choć przedmiotem jej działań stała się genetycznie modyfikowana żywność. Napisała również list do "New York Timesa", w którym zadała pytanie o taśmy z dnia zamachu. Chciała dowiedzieć się, dlaczego rząd przez tyle lat ukrywał, że podsłuchiwał porywaczy samolotów.

Patty Cassaza, była pielęgniarka, postanowiła wycofać się z działań mających na celu dochodzenie prawdy po zamachach z 11 września. Całkowicie poświęciła się wychowaniu syna.

Kristen Breitweiser w 2006 roku wydała książkę "Wake Up Call, The Political Education of a 9/11 Widow". 2019 roku przyznała, że odcięła się od działań pozostałych wdów, choć dalej utrzymuje z nimi kontakt.

Kiedy nie oznacza tak?

Zobacz także

"Ewa gotuje": Wieniec bezowy z kremem kawowymPolsat
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas