Jadłodzielnie: Moda na foodsharing zagościła w Polsce

​Problem głodu i marnowania żywności na świecie pomimo wielu akcji mających na celu zwiększenie świadomości na ten temat jest wciąż aktualny. Odpowiedzią na niego i próbą jego rozwiązania jest idea foodsharingu, czyli po prostu dzielenia się jedzeniem. Miejsca, w których można zostawić bądź znaleźć żywność w Polsce nazywamy jadłodzielniami.

article cover
123RF/PICSEL
Jadłodzielnie są już we wszystkich większych miastach w Polsce
Jadłodzielnie są już we wszystkich większych miastach w Polsce123RF/PICSEL

Jak szacuje Organizacja Narodów Zjednoczonych w koszu ląduje aż jedna trzecia wyprodukowanego na świecie jedzenia. To 1,3 mld tony każdego roku. W samych tylko Stanach Zjednoczonych wartość wyrzucanej żywności sięga 48,3 mld dolarów.

Jednocześnie ludzkość wciąż boryka się z problemem głodu. Według danych z 2021 kwestia ta dotyka prawie 10 proc. światowej populacji, czyli niecałych 800 mln ludzi.

Co więcej, nie jest to tylko bolączka biednych krajów, gdyż głodujących można spotkać praktycznie w każdym zakątku świata.

W obliczu takiej sytuacji już parę lat temu w zachodniej Europie powstał pomysł foodsharingu, czyli tworzenia swojego rodzaju stacji zwanych w Polsce jadłodzielniami.

Jak pisze serwis "Agronomist" pomysł jadłodzielni nie jest pomysłem polskim, gdyż narodził się w Niemczech. Niemniej dość szybko trafił do naszego kraju. Zaczęło się od Warszawy, ale teraz jadłodzielnie można napotkać w prawie każdym większym mieście - od Szczecina i Gdańska, przez Łódź i Kraków, aż po Rzeszów.

Czym jest jadłodzielnia? To nic innego jak szafka albo lodówka, w której można zostawić żywność dla potrzebujących. Jedzenie przynieść może każdy i każdy ma możliwość skorzystania z niej.

Oczywiście obowiązują pewne zasady. Produkty spożywcze powinny być świeże i odpowiednio zapakowane, najlepiej opisane wraz z informacją o tym, kiedy mija data przydatności do spożycia. Nie wolno zostawiać alkoholu.

Jadłodzielnia może powstać wszędzie tam, gdzie można się łatwo dostać. Korytarz uczelni, galeria handlowa, dom kultury, urząd gminy. Ważne, żeby miejsce to było jak najdłużej dostępne w ciągu dnia. Jeżeli ktoś planuje umieścić tam lodówkę, potrzebne będzie też zasilanie.

Miejsce, w którym dzielimy się jedzeniem należy regularnie czyścić. W ramach lokalnych stacji często działają także tzw. ratownicy żywności. To osoby, które kontaktują się z lokalami gastronomicznymi lub sklepami i zbierają te produkty, które nie sprzedały się, ale nadają się do zjedzenia.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas