Reklama

Pracując z wrogiem

Większość z nas ma szefa. I jest jeszcze druga zła wiadomość: do władzy w firmach, urzędach, szkołach często dochodzą ludzie z zaburzoną osobowością: narcyzowie, psychopaci i cała zwichrowana reszta. Od niektórych zaburzonych szefów trzeba po prostu uciekać. Z innymi można sobie poradzić: zdiagnozować, a potem wziąć sposobem.

Każdy z nas ma czasami ochotę wykrzyknąć po rozmowie z szefem: "Ten człowiek jest nienormalny!". I rzeczywiście, wielu szefów odbiega od normy, bo... są ludźmi. Takimi jak wszyscy, co oznacza, że zaburzenia osobowości występują u nich tak samo często jak u podwładnych. Średnio sześć do dziewięciu procent przełożonych kwalifikowałoby się do terapii. Oto krótki przewodnik po "zaburzonych szefach". Z przymrużeniem oka. Ale nasze rady są już na poważnie!

Bruce Wszechmogący

Karta choroby: Narcystyczny przełożony - przecenia własne talenty i kompetencje; jest przekonany o swojej wielkości; niezdolny do empatii, arogancki. Częściej jest mężczyzną.

Reklama

Cecha charakterystyczna? Bruce Wszechmogący z zawodu jest... dyrektorem albo co najmniej kierownikiem. Nic dziwnego: wszak stworzony jest do wyższych celów. W swojej własnej opinii narcyz skazany jest na sukces, jak Albert Einstein albo Steve Jobs. Tylko z powodu ludzkiej zawiści, zamiast zrobić spektakularną karierę, utknął na obecnej pozycji. Swoją pogardę dla podwładnych okazuje przy każdej okazji.

Wpadłaś na nowatorski pomysł pozyskania środków unijnych na realizację jednego z projektów u was w biurze? Wspaniale. Twój szef przypisze tę zasługę sobie i, co najzabawniejsze, on naprawdę będzie myślał, że sam opracował tę koncepcję. Ty co najwyżej zbierzesz cięgi za to, że źle wydrukowałaś jeden z wniosków: "No bo pani to nic nie potrafi , nic, zero. Czy ja naprawdę wszystko muszę robić sam?!" - wykrzyknie twój szef. Następnego dnia zażąda z uśmiechem na ustach, by cały dział stawił się na zebranie... o godzinie 19.15. I rozbrajająco doda: "Wcześniej nie mogę, mam przymiarkę garnituru!" I nie daj Boże, żeby ktokolwiek z was zdobył się na słowa krytyki pod jego adresem, choćby łagodnej, choćby konstruktywnej! "Co sobie pani wyobraża? Że PANI mnie będzie oceniać?" - zimno wycedzi przełożony i obrzuci Cię takim spojrzeniem, że poczujesz się jak skorek w poszyciu leśnym. Mała i nic niewarta.

Co robić? Przystosować się. Pracując z takim zwierzchnikiem, trzeba przygotować się na poczucie ciągłej frustracji. Nie licz na to, że usłyszysz od niego dobre słowo, chyba że na jego własny temat! To nie musi boleć - o ile nie będziesz czekała na pozytywną informację zwrotną. Po prostu zaakceptuj go takim, jaki jest. Przy okazji: narcystycznym zwierzchnikiem łatwo jest manipulować. Wystarczy go komplementować. Myśli wtedy: "No, cały ten zespół to barany. Ale ona jest nawet rozsądna. Od razu się na mnie poznała!".

Biurowa królowa

Karta choroby: Histrioniczna szefowa - musi być w centrum zainteresowania; zachowuje się uwodzicielsko; emocje wyraża w sposób teatralny; wypowiada się kwieciście, mało konkretnie. Z rzadka histrionikami bywają mężczyźni.


Można ją spotkać wszędzie tam, gdzie w pracy ceni się kreatywność. W mediach, rozrywce, modzie... Koncertowo zagrana przez Meryl Streep Miranda Priestly w "Diabeł ubiera się u Prady" jest właśnie typem takiej szefowej. Wkracza do biura dumnym krokiem, lekko zdziwiona, że drogi od windy do jej gabinetu nie wysłano płatkami róż. Biurowa królowa nie jest w stanie zapamiętać imion wszystkich swoich podwładnych, dlatego do części personelu mówi po prostu: "pani Magdo...". W dokumentach stoi inaczej? Nieważne. Nic nie jest ważne - liczy się tylko ona i jej pomysły.

Problem polega na tym, że ani sama nie potrafi wprowadzić ich w życie, ani nie jest w stanie zarządzać personelem tak, by to on urzeczywistnił te światłe idee. Dla niej "praca" to przede wszystkim robienie dobrego wrażenia. "Ach, ileż mam zajęć... Beze mnie wszystko się wali! Nawet na trzy dni nie mogę wziąć urlopu, jestem niezbędna", słyszysz często. W sytuacji kryzysowej - zbliża się ostateczny termin realizacji ważnego projektu, prezes was ciśnie - biurowa królowa bierze na siebie trudne odpowiedzialne zajęcie: motywowanie zespołu. Biega między biurkami, pokrzykując na zmianę: "Szybciej, lepiej, tak, jesteście wspaniali!" i "To się nigdy nie powiedzie, ludzie, skąd wyście się tu wzięli, wszystkich nas wyrzucą, to już koniec!". I jak tu nie zwariować?

Co robić? Zapisuj wszystkie pomysły histrionicznej szefowej, nawet te rzucone w korytarzu, przy ekspresie do kawy. Wiele z nich jest naprawdę dobrych. Dopracuj je i przedstaw kierowniczce, nie zapominając, by dodać: "Dwa tygodnie temu powiedziała pani, że... Pomyślałam, że to świetne koncepcja, taka nowatorska, i dlatego dziś przedstawię pani szczegóły".

Podkreślaj przy każdej okazji, jak inspirująca jest dla ciebie zwierzchniczka, proś ją o opinię. Nie bierz do siebie ani jej pochwał, ani nagan. Histrioniczna szefowa ma jedną ogromną zaletę: nieważne, jak bardzo by cię skrytykowała, jak głośno by krzyczała - jest pewne, że za dwa dni w ogóle nie będzie pamiętała całego zdarzenia i twojej "winy". Niech ta świadomość osłodzi ci gorzkie chwile.

Drapieżca

Karta choroby: Psychopatyczny zwierzchnik - nie szanuje prawa i reguł społecznych; kłamie notorycznie; jest porywczy, nie potrafi planować; uwielbia ryzyko; krzywdzi ludzi i nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Psychopatkami bywają też kobiety, ale nasilenie objawów jest u nich mniejsze. Lub lepiej się maskują!


Szef psychopata to poważne wyzwanie. Gdzie najczęściej można go spotkać? W dużych dynamicznych firmach, międzynarodowych korporacjach. Ogłoszenie, że do pracy poszukiwany jest ktoś "przebojowy, łatwo nawiązujący kontakty, prężny, gotowy podejmować ryzyko, lubiący przygody i dobrze radzący sobie z ludźmi" z pewnością przyciągnie wielu psychopatów. Anons dokładnie tej treści zamieścił w gazecie pewien psycholog, badający osobowość antyspołeczną - i faktycznie, większość spośród osób, które na niego odpowiedziały, stanowili drapieżcy.

Psychopata, jak dowodzi dr Robert Hare, autor książki Psychopaci są wśród nas, nie jest taki jak normalni ludzie. Hare posuwa się wręcz do metafory "obcego gatunku". Twierdzi, że psychopata jest jak drapieżny ptak krążący nad łąką, a my wszyscy jak myszy, żaby, jaszczurki, zwierzyna łowna jednym słowem. Wiele zachowań twojego zwierzchnika wprawia cię w prawdziwe osłupienie. Jak na przykład jego talent do kłamstwa. We wtorek przełożony powiedział ci: "Proszę przygotować te dokumenty na czwartek".

Na twoje pytanie, czy nie będą potrzebne już w środę, niedbale odpowiedział, że nie. W środę jednak do waszego biura wpada wściekły prezes i krzyczy: "Gdzie są moje papiery?". Twój szef zaś dołącza się do jego wrzasków: "Czy nie mówiłem pani, że dokumenty będą potrzebne już dzisiaj?". Łże jak z nut, naturalnie, płynnie, bez mrugnięcia okiem. Dla psychopaty niemoralne jest to, co jest niezgodne z jego interesem. Wszystko, co zaspokaja jego potrzeby, zachcianki, jest dobre i etyczne.

Co robić? Uciekać. Jeśli nawet nie w tej chwili, to przy najbliższej nadarzającej się okazji. A tymczasem... Staraj się unikać konfrontacji. Spróbuj natomiast ustanowić w sposób pokojowy granice, których twój szef nie będzie mógł przekraczać. Najlepiej robić to, stosując technikę "zdartej płyty". Mów: "Nie. Nie powiem tego dyrektorowi, bo to nieprawda. Nie umiem kłamać". I powtarzaj, niezależnie od tego, czy twój rozmówca grozi, czy kadzi.

Psychopaci potrafią być czarujący, ale tylko wtedy, gdy chcą nas wykorzystać do własnych celów. Po kilku nieudanych próbach nakłonienia cię do zrobienia czegoś, na co nie masz ochoty, antyspołeczny zwierzchnik odpuści. Znajdzie łatwiejszy łup. Jeśli przełożony kłamie - tak jak w historii z dokumentami - nie zaczynaj sporu, bo i tak nie zdemaskujesz łgarstwa psychopaty. Jemu lżej będzie wymyślić kolejne niż tobie udowodnić, jak było naprawdę. Powiedz: "Przepraszam. Ja zrozumiałam to inaczej".

Alien

Karta choroby: Schizoidalny przełożony - jest typem samotnika; jego świat emocjonalny jest ubogi; obojętnie reaguje na krytykę i pochwały; nie ma w pracy przyjaciół. Kobiety ze schizoidalnym zaburzeniem osobowości występują znacznie rzadziej.


Można go spotkać w biurach projektowych, pracowniach komputerowych, urzędach - wszędzie tam, gdzie potrzebne są wybitne kompetencje techniczne. A on - alien - właśnie je ma. Kompletnie brak mu natomiast nie tylko umiejętności zarządzania personelem, ale w ogóle kontaktowania się z innymi ludźmi. Potrafi milczeć całymi dniami schowany w zaciszu własnego gabinetu. Delegować zadania? Od tego wolałby trzymać się z daleka! Przyparty do muru udzieli instrukcji tak niejasnej, że wy, pracownicy, nadal będziecie znajdować się w punkcie wyjścia. Ewentualnie: wyśle wam e-mail składający się z kilku zdań na krzyż, które można interpretować na wiele sposobów. W codziennych kontaktach schizoidalny przełożony robi dość upiorne wrażenie. Gdy jecie razem lunch w działowej kuchni - nawet się nie odezwie. Nie roześmieje, gdy ktoś opowie dowcip, a jeśli sam zdecyduje się go opowiedzieć, jest pewne, że nie poznacie, że dobrnął już do puenty. Żadnej podpowiedzi, półuśmiechu, zmiany w mimice - po prostu nic!

Od czasu do czasu schizoidalny przełożony pokazuje jednak ludzką twarz. Wybucha dzikim gniewem. Może krzyczeć, rzucać wyzwiskami, a nawet cisnąć w kogoś kubkiem z niedopitą kawą. Przerażeni przychodzicie następnego dnia do biura na paluszkach, a tymczasem on... już zdążył popaść w swój zwyczajny marazm.

Co robić? To idealny szef dla osób samodzielnych. Idź do niego, powiedz (w jednym zdaniu), jaki masz problem. Jakie proponujesz w związku z tym rozwiązanie. Krótko, rzeczowo, bez odwoływania się do emocji - ten świat jest mu zupełnie obcy. Musi być dla niego jasne, że oczekujesz jednego słowa: "tak" albo "nie". Udzieli tej odpowiedzi i z ulgą umknie do krainy wykresów, tabelek i cyfr.

Wiele osób sądzi, że schizoidalny przełożony jest nieszczęśliwy, nieśmiały, boi się wyjść do ludzi, więc stara się, żeby świat i ludzie przyszli do niego. Nie popełniaj tego błędu. Nie próbuj być dla szefa miła, nie angażuj go w rozmowy o dzieciach, jak minął mu weekend i gdzie zamierza jechać na wakacje. On naprawdę nie ma ochoty z nikim się zaprzyjaźniać. Bliskie związki nie są mu potrzebne do szczęścia. Oszczędź mu tego i... po prostu zajmuj się swoją pracą.

Perfekcyjna pani biura

Ten typ zwierzchniczki gęsto zaludnia wszelkie urzędy i siedziby organizacji. Perfekcyjna pani biura doskonale czuje się w sztywnych strukturach, lubi regulaminy i harmonogramy, no i - dla pracy zrobi wszystko. Najczęściej to zresztą jedyne, co ma. Oddana jest jej bez reszty, ale też czasami trochę bez rozumu. Bo w pogoni za idealnym wykonaniem projektu, raportu, czegokolwiek tak bardzo skupia się na detalach, że... w końcu zawalacie termin zakończenia całości. A to czcionka była za mała. A to wykresy jakieś niewyraźne.

Potem nie spodobała jej się okładka z czerwonej skóry - powiedziała, że bardziej pasowałaby zielona. Wymieniałaś na zieloną, a wtedy na twoją komórkę zadzwonił wściekły naczelnik wydziału, rycząc, że półtora miliona euro przepadnie, jeśli natychmiast nie przyniesiesz mu w zębach tych projektów. Oczywiście: odpowiedzialność za opóźnienie spadła na wasz zespół, nie na Perfekcyjną panią biura. Przecież nie można karać pracowników za dążenie do doskonałości, prawda?

Co robić? Perfekcyjna pani biura funkcjonuje według bardzo prostego schematu. Boi się wszystkiego: zwolnienia, świata, was, swojego szefa. I nikomu nie ufa. Próbuje więc wszystko kontrolować, bo to jej zdaniem jedyna recepta. Że zła? Ona tego nie widzi. I nie ma sensu jej tego tłumaczyć. Staraj się jak najdokładniej omawiać z szefową swoje obowiązki. Powiedz, że potrzebujesz jej przewodnictwa (zrozumie to - jest tego samego zdania). Rozłóż powierzone zadanie na czynniki pierwsze. Określ, ile czasu potrzebujesz na każdy z elementów? A ile ona daje na całość? Na pewno mniej. Wytłumacz, że to nierealny termin, odwołując się do umów, regulaminu. Dodaj na koniec, że sprawa zajmie ci tak długo, bo... chcesz, żeby raport był naprawdę dobry. A może nawet doskonały. A wtedy przełożona zobaczy w tobie bratnią duszę. I... nawet troszeczkę ci zaufa.

Jagna Kaczanowska, psycholog 

-------

Korzystałam z książki Alana A. Cavaioli, Neila J. Lavendera Toksyczni koledzy, wyd. Jacek Santorski. "Karty choroby" zwierzchników zostały oparte na kryteriach diagnostycznych DSM - IV: klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (APA).

------

Twój Styl 1/2013


Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: biuro | szef
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy