Reklama

Warsztaty literackie pod okiem Magdaleny Kordel

Jak stworzyć ciekawego bohatera literackiego, czym jest adjustacja i jak wydać swoją pierwszą książkę - między innymi o tym uczyły się uczestniczki warsztatów literackich z Magdaleną Kordel i wydawnictwem Znak w Płóczkach Górnych na Dolnym Śląsku. To był kreatywny i pracowity weekend!

Warsztaty były nagrodą w konkursie na opowiadanie będące kontynuacją "Serca z piernika", książki autorki bestsellerowych powieści obyczajowych Magdaleny Kordel. Wygrało go dziesięć kobiet, które postanowiły wziąć udział w konkursie z różnych powodów, ale jednego wspólnego: zgodnie twierdzą, że potrzebują pewności siebie, by pisać - nie tylko do szuflady.

- Już sama świadomość, że się tu dostałyśmy wygrywając konkurs buduje nam większe poczucie pewności siebie. Że to, co chcemy robić ma sens - przekonuje Olga Smolec-Kmoch.

- Ktoś nam kiedyś powiedział, że fajnie piszemy, ale mu nie uwierzyłyśmy. A tutaj przekonałyśmy się, że potrafimy dobrze pisać - wyjaśnia Katarzyna Jurczyk.

Reklama

- Chcę się zająć literaturą, od zawsze pisałam blogi, pamiętniki. Teraz przyszedł czas na książkę - dodaje Marta Maja Świątek.

Pod Zielonym Jajem

W, jak się okazało, szalenie inspirującym pensjonacie Pod Zielonym Jajem, aspirujące pisarki pracowały podzielone na dwie grupy. - Pierwsze zadanie dotyczyło opisania czegoś, co się zobaczyło podczas drogi. Chociaż miałam inny pomysł, tutaj wszystko wypracowałam od nowa - opowiada Anna Sozańska.

Nad procesem twórczym czuwały na zmianę Magdalena Kordel i Dorota Gruszka, redaktor z wieloletnim doświadczeniem. One też zdradziły tajniki pisarskiego warsztatu, pierwszego zdania książki, konstrukcji bohaterów i fabuły. Aleksandra Prędka opowiedziała również o tym, w jaki sposób promuje się książki.

- Spotkałyśmy się z ludźmi, którzy zjedli zęby na wydawaniu książek i wiedzą o czym mówią. Masz tu możliwość pokazania im tego, co tworzysz i czekasz na informacje zwrotne: co robisz dobrze, co źle, co trzeba poprawić - wylicza Ania. - Emocje, wiedza i wiadomości, które stąd wywieziemy to korzyści niewymierne tych warsztatów.

Swoją książkę ma już prawie gotową Monika Michalik. - Dwa lata temu zachorowałam na białaczkę i miałam takie momenty, w których przestawałam sobie radzić sama ze sobą. Wiedziałam, że żeby móc dalej żyć, muszę wyrzucić z siebie emocje. Postanowiłam pisać. Zależało mi, żeby to moje pisanie niosło komuś nadzieję. Bo kiedy ja szukałam takiej nadziei w literaturze, najczęściej natykałam się na złe zakończenia, których nie chciałam czytać - opowiada swoją historię. - Tutaj nabrałam wiary, że może coś z tej książki być. Po powrocie do domu dopracuję konspekt i będę rozsyłać do wydawnictw. Na razie zajęłam się jednak znacznie lżejszą opowieścią.

To będzie wspólny sukces

Nad sprawnym przebiegiem warsztatów czuwał Tomasz Kosiorek, dziennikarz i psycholog biznesu.

- Zaimponowała mi duża odwaga uczestniczek. Pomyślałem, że trzeba mieć niezłe jaja, żeby wysłać swój tekst, przyjechać tutaj, pisać i nieustająco narażać się na krytykę - mówi Tomasz. - To trochę tak, jak ze statkami - najbezpieczniejsze są, kiedy stoją w porcie, ale nie po to je wybudowano. Jeśli człowiek nie pokaże światu tego, co napisał, nie dowie się, jak reagują na to inni. Taki wyjazd to dobry początek. Jeśli chociaż jedna z pań wyda książkę, będzie to ich wspólny sukces.

Z warsztatów bardzo zadowolona była ich pomysłodawczyni. - Dziewczyny są niesamowite! - zachwycała się Magdalena Kordel. - Uczestniczki, które się spotkały po raz pierwszy w życiu, pokazały jak można - wykorzystując wspólne zainteresowania i cele - stworzyć zwartą, fajną grupę, która wspaniale się uzupełnia, dobrze się bawi, świetnie pracuje i która tak rewelacyjnie na siebie wpływa. Patrzenie na to, jak toczyły się rozmowy, jak podrzucano sobie pomysły, jak te pomysły zmieniały się w trakcie naszych spotkań, to było coś niesamowitego.

Swojego zaskoczenia nie ukrywały same uczestniczki. Przyznały, że miały obawy czy autorka bestsellerowych powieści nie okaże się gwiazdą, z którą nie będą mogły znaleźć wspólnego języka. - Okazała się fantastyczną, ciepłą i życzliwą nam osobą - zachwyca się Olga.

Więcej czasu na poznanie autorki było podczas pysznych posiłków serwowanych przez panie Jolę i Wiolę, wieczornych posiadówek przy ognisku, na wycieczce do Manufaktury Ceramiki w Bolesławcu i spacerze w okolicach Płóczek Górnych.

Marzenia, emocje i przygody

O czym będą powieści, których początki powstały w ogrodzie pensjonatu Pod Zielonym Jajem?

- Zaczęłam pisać o dziewczynie, która ma osobowość borderline, czyli obsesyjnie dąży do posiadania kogoś na własność. Spotka mężczyznę, który wyciągnie do niej pomocną dłoń - opowiada Anna Sozańska.

- Moją bohaterką jest dziewczyna nie wierząca w swoje siły, w trudnej relacji ze swoją matką, mieszkająca w pensjonacie podobnym do tego, w którym się zatrzymałyśmy - zdradza Kasia.

- Ja opisuję dwie bohaterki. Konstancję, która ma prawie 70 lat i poczucie, że jej życie było mało emocjonujące, a przede wszystkim nie spełniła swojego największego marzenia. Pewnego dnia poznaje Jagodę, która wręcza jej kopertę z pewną zawartością, która zmieni jej życie. Nie zdradzę więcej... - zarzeka się Ilona Ciepał-Jaranowska.

Nie wszystkie teksty, które powstawały w trakcie warsztatów zamienią się w powieści obyczajowe. Emilia Baczyńska, która swoją pierwszą i jak do tej pory jedyną książkę stworzyła w wieku 7 lat, najprawdopodobniej napisze i zilustruje przygodową powieść dla dzieci. Marta zwana Mają zdecydowanie lepiej czuje się w gatunkach grozy, więc będzie teraz pracować nad tym, by dodać trochę życia swojej bohaterce, którą już na początku zdołała uśmiercić.

Pisać, pisać i pisać!

Jakie rady mentorki mają dla przyszłych pisarek? - Warto próbować, nie odpuszczać i starać się dążyć do spełnienia swoich marzeń. Pisać, pisać i pisać! Wysyłać do wydawnictw, nie poddawać się, bo to się może udać - przekonuje Aleksandra Prętka.

- Najważniejsze to uwierzyć, że się potrafi. Zanim zaczniemy tworzyć historię, musimy poznać swojego bohatera, polubić go i przyjrzeć się jego życiu. Jeśli wiemy, gdzie mieszka, z kim się przyjaźni, co lubi, okazuje się, że jest na czym budować - radzi Magdalena Kordel.

Warsztaty były inspirujące nie tylko dla ich uczestniczek. - Wracam do domu po bardzo intensywnym weekendzie, ale z nową werwą, z nowymi chęciami i nowym zapałem do pracy. Tego się nie da uzyskać w inny sposób, jak tylko obcując z ludźmi, którzy przekazują pozytywną energię - przekonuje autorka. - Jestem też zapalonym czytelnikiem. Jeśli okaże się, że dziewczyny napiszą popularne powieści, będę miała podwójną radość: będę się przy nich dobrze bawić i jeszcze chwalić się, że jestem matką chrzestną tych powieści.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy