Reklama

Dolina Chochołowska - najpopularniejszy cel wędrówek w Tatrach

Słynie z pięknych widoków i krokusowych dywanów. To jedyna dolina w polskich Tatrach, do której można zabrać psa i przejechać ją na rowerze. Obowiązkowy punkt górskich wycieczek. Kto nie przeszedł tych ciągnących się niemal w nieskończoność kilometrów, ten nie wie, co to Tatry. W nagrodę czeka szarlotka. Najlepsza z najlepszych. Oto Dolina Chochołowska, najpopularniejszy cel wakacyjnych wędrówek po Tatrach.

Dolina Chochołowska jest po prostu naj. Jest najdłuższą i największą spośród tatrzańskich dolin. Dawniej wydobywano tu rudy żelaza i manganu, była także największym ośrodkiem pasterskim. W 1930 roku wypasano tu cztery tysiące owiec. Turyści odkryli dolinę w połowie XIX wieku choć początkowo nie wzbudzała większego zachwytu. Zachwycili się nią za to zakopiańscy taternicy, dzięki którym stała się słynnym terenem narciarskim. W latach 30. Warszawski Klub Narciarzy zbudował na Polanie Chochołowskiej schronisko. W czerwcu 1983 roku Dolinę Chochołowską odwiedził papież Jan Paweł II.

Reklama

Zobacz również: Słowacka alternatywa dla Morskiego Oka. Mniej tłumów, a również pięknie

Jedyna dolina, do której można zabrać psa

Dolina Chochołowska to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w Tatrach. Szlak do schroniska jest łatwy i dlatego idealnie nadaje się do wędrówek z dziećmi. To też jedno z nielicznych miejsc w polskim Tatrzańskim Parku Narodowym do którego wstęp mają psy. Z czworonogami możemy spacerować jeszcze jedynie Drogą Pod Reglami.

Do Doliny Chochołowskiej z Zakopanego można dojechać samochodem, autobusem do Witowa lub prywatnym busem. Za ten ostatni zapłacimy 7 złotych w jedną stronę. W pobliżu wejścia do doliny jest kilka parkingów. Warto dojechać do tego ostatniego, tuż przed szlabanem, są tam z reguły wolne miejsca. Po drodze należy uważać na parkingowych "naganiaczy", którzy potrafią dosłownie wejść pod koła. Zostawienie samochodu na cały dzień na parkingu będzie nas kosztowało około 20-30 złotych.

Najbliżej wejścia do doliny znajduje się przystanek, do którego dojeżdżają prywatne busy. Od tego miejsca do schroniska jest 7,5 km. Jeżeli jednak przyjedziemy autobusem miejskim, z przystanku "Roztoki" odległość wynosi 8,5 km a z Kir, które mają najwięcej połączeń z Zakopanego, 9,5 km.

Zobacz również: Oto najpiękniejsza wieś w Małopolsce. Widoki zachwycają turystów

Rowerem po dolinie

Dolina Chochołowska to jedno z nielicznych miejsc w Tatrach, gdzie możemy wjechać rowerem. Przed wejściem znajduje się kilka wypożyczalni. Ceny wahają się od 60 złotych za dzień za zwykły jednoślad do 240 złotych za rower elektryczny. Można też wypożyczyć fotelik dla dziecka czy przyczepkę dla psa. Należy pamiętać, że kupując bilet wstępu do doliny, będziemy musieli zapłacić dodatkowo 10 złotych za wjazd rowerem. Innym sposobem na skrócenie drogi do schroniska jest skorzystanie z kolejki turystycznej "Rakoń". To ciągnik z doczepionymi dwiema przyczepami. Za przejazd w jedną stronę zapłacimy 10 złotych. Latem kolejka kursuje od godziny 8 do 18. Dowiezie nas do Polany Huciska, gdzie znajduje się dawny parking i toalety. Tu kończy się droga asfaltowa. Dla chętnych czekają góralskie bryczki, które dojeżdżają niemal do samego schroniska.

Tuż za szlabanem, przy którym znajduje się kasa biletowa, rozpoczyna się właściwy szlak, który w około 2 godziny, zaprowadzi nas do schroniska. Jeżeli nie zdecydujemy się na kolejkę lub rower czeka nas 3,5 km spacer asfaltową nawierzchnią. Po obu stronach drogi zobaczymy stare budynki pasterskie i współczesne domy w stylu podhalańskim, często wybudowane bez pozwolenia. Dalej droga biegnie wzdłuż Potoku Chochołowskiego, którego szum umila długą wędrówkę. Większość lasów Doliny Chochołowskiej należy do Wspólnoty Witowskiej. Jej historia sięga 1821 roku, kiedy wykupili je górale z siedmiu okolicznych wsi.

Zobacz również: Najczystsze morze w Europie. Z Polski dostaniesz się tam samochodem

Era wydobywcza w Tatrach

Droga doliną, choć długa, nie jest monotonna. Oczy cieszy bogata roślinność, przepastne lasy jodłowe, dolomitowe skały porośnięte przez reliktowe sosny. Po około 50 minutach marszu docieramy do Polany Huciska. Tutaj kończy swoją trasę kolejka "Rakoń". Nazwa Huciska, dawniej Huty, pochodzi od działającej tu pod koniec XVIII wieku kopalni i huty rud żelaza. W okolicy wydobywano też rudy kwarcowo-hematytowe i eksploatowano złoża manganu. Era wydobywcza w Tatrach, z uwagi na małą rentowność, zakończyła się w XIX wieku.

 Za polaną kończy się droga asfaltowa. Dolina zwęża się teraz w dolomitowy wąwóz zwany Niżnią Bramą Chochołowską. Znajduje się tu tablica upamiętniająca bohaterów powstania chochołowskiego z 1894 roku. Można tez odbić w lewo do Źródła Chochołowskiego, jednego z największych wywierzysk w Tatrach. Na polanie Pod Jawory zobaczymy zabytkowe szałasy. Dalej dolina znów się zwęża, tworząc Wyżnią Bramę Chochołowską. Rejony te kryją wiele jaskiń, w tym największą - Szczelinę Chochołowską. Mijamy leśniczówkę Tatrzańskiego Parku Narodowego a kilka minut później wylot Doliny Starorobociańskiej i odejścia na szlaki na Iwanicką Przełęcz i do Doliny Kościeliskiej oraz do masywu Ornak. Wybrukowana kamieniami droga lekko się teraz wnosi. Nie jest to łatwy odcinek, szczególnie dla rodzin z dziećmi. Przejazd wózkiem będzie ciężki, najlepiej sprawdzą się duże, pompowane koła.

Tu kręcono sceny do "Janosika"

Za nami roztacza się majestatyczny widok na masyw Kominiarskiego Wierchu a już wkrótce naszym oczom ukazują się szałasy na Polanie Chochołowskiej. Jeszcze w 1950 roku wypasano tu aż 600 owiec i ponad 100 sztuk bydła. Teraz latem prowadzony jest kulturowy wypas owiec. Wiosną polana zamienia się w fioletowy dywan krokusów, który ściąga do doliny tysiące turystów z aparatami w dłoniach.

Na górnym skraju polany stoi uroczy, drewniany kościółek św. Jana Chrzciciela. Kaplica wybudowana została około 1960 roku. Kręcono przy niej sceny do serialu "Janosik". Od czerwca do października, w niedziele o godz. 13, odprawiane są tu msze.

Widoki z polany wynagradzają długą wędrówkę. Możemy podziwiać Kominiarski Wierch, Jarząbczy Wierch, majestatyczny Wołowiec i Rakoń.

Czeka nas ostatnie podejście. Kamienista droga lekko pnie się w górę. Tuż za zakrętem wyłania się okazałe schronisko. A w nim czeka na nas słynna szarlotka polana śmietaną i górskimi jagodami, czyli deser Chochołowski!

"Gwiazda Polski" na Polanie Chochołowskiej

Na koniec ciekawostka, o której można też przeczytać w schronisku. Jest tam specjalna gablota ze zdjęciami i opisem tego wydarzenia. Z Polany Chochołowskiej w 1938 roku miał wystartować balon stratosferyczny. W okresie międzywojennym Polska była w czołówce lotów balonowych. Mieliśmy słynną Wytwórnię Balonów i Spadochronów w Legionowie a nasi zawodnicy nie mieli sobie równych. Z tego powodu Polska postanowiła dołączyć do międzynarodowego programu badań stratosfery. Chciano pobić rekord Amerykanów i wznieść się balonem na wysokość 30 000 metrów.

Balon nazwano "Gwiazda Polski". Był to największy wówczas stratostat na świecie. Start dwukrotnie przekładano aż w końcu 12 września 1938 roku, na Polanie Chochołowskiej, rozpoczęto napełnianie balonu. Wiał halny.  Z każdą godziną coraz silniejszy. Podjęto decyzję o wypuszczeniu gazu, ale doszło do "mieszanki piorunującej", tlenu z powietrza i wodoru. Nastąpił wybuch, który zniszczył górną część powłoki balonu. Okazało się, że szkody da się naprawić, więc ponowny start zaplanowano na wrzesień 1939 roku. Niestety wybuchła wojna.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tatry | Dolina Chochołowska | Zakopane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama