Pałac w Mosznej

Historię jednego z cudów Polski opisuje jedno zdanie: Od zera do milionera...

Trudno uwierzyć, że zamek nie ma jeszcze 150 lat
Trudno uwierzyć, że zamek nie ma jeszcze 150 lat123RF/PICSEL

Na zamek w Mosznej nie można się przygotować. Żadne zdjęcia nie oddają fantazji pomysłodawców i kunsztu wykonawców. Ten zamek jest jak ze snu szaleńca. Zamożnego i o bujnej wyobraźni. Nie zrodził się jednak z ataku choroby psychicznej, ale z ciężkiej pracy, poczucia wysmakowanej estetyki i wyobraźni.

Do Mosznej nie trafia się przypadkowo, bo nie leży przy żadnym ważnym tranzytowym szlaku. Tu przyjeżdża się specjalnie. Z reguły na pierwszej wizycie się nie kończy, bo trudno nasycić zmysły tą niesamowitą budowlą i jej przepięknym parkowym otoczeniem.

Żeby nie zanudzać zawiłościami dziedziczenia i właścicielami, zacznijmy tę opowieść całkiem niedawno, w II połowie XIX wieku. Tak, ten zamek nie ma kilkuset lat, nie ma nawet 150! Powstanie tego cudu architektury zawdzięczamy Franzowi Hubertowi von Tiele-Wincklerowi.

Nie byłoby jednak okazałej budowli, gdyby nie inny Franz, jego dziadek. Jeszcze jako nastolatek zaczął on pracę w kopalni jako górnik. Niezwykle zdolny, szybko awansował. A kiedy właściciel kopani umarł, Franz ożenił się z wdową po nim! Ba, dorobił się szlacheckiego tytułu. Talentów trudno mu zatem odmówić. Jego córka Teresa była już partią na tyle atrakcyjną, że jej rękę dostał Hubert von Tiele.

Kupił on Moszną w 1866 roku. Stał tam wówczas pałac, który stanowi środkową część dzisiejszego zamku. Franz Hubert był ich potomkiem i odziedziczył majątek po śmierci ojca. Nadchodził koniec XIX wieku.

Przewodnicy zarzekają się, że budowla ma 99 wież oraz 365 pomieszczeń... Naprawdę jest ich mniej: 44 wieże i 102 pokoje oraz korytarze. To przykład nieskrępowanej architektury czasów Belle Epoque.

Moszna ma też mroczną historię, chociaż kwestionowaną. Jej bohaterką jest guwernantka dzieci hrabiego. Miała być jego kochanką i to przez niego popełnić samobójstwo, skacząc z wieży. W zależności od wersji, z powodu miłosnego zawodu albo ciąży. Dowodów brak. Nie jest znane nawet miejsce jej pochówku w parku...

Nie trafia się tu przypadkowo
Nie trafia się tu przypadkowo123RF/PICSEL

Zobacz także:

Świat & Ludzie
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas