​Södermalm. Elitarny adres z robotniczą przeszłością

Nie ma w Sztokholmie dzielnicy tak kochanej i tak zmitologizowanej jak Södermalm. Jest to część miasta najbardziej artystyczna, miejscami najpiękniejsza, najbardziej hipsterska i najbardziej cool - pisze Katarzyna Tubylewicz, autorka książki "Sztokholm".

Södermalm - ekskluzywna dzielnica Sztokholmu
Södermalm - ekskluzywna dzielnica Sztokholmu123RF/PICSEL

Przeczytaj fragment książki "Sztokholm" Katarzyny Tubylewicz:

Najmodniej jest mieszkać właśnie tutaj, zwłaszcza jeśli jest się człowiekiem kultury lub mediów. To tu na bajkowej uliczce Bellmansgatan - z mostkiem zawieszonym pomiędzy kamienicami i dachami - mieszkał Mikael Blomkvist z Millennium Stiega Larssona. To tutaj kupiła sobie ogromne mieszkanie z widokiem na wyspę Djurgården jego współpracowniczka Lisbeth Salander. Jej liczący dwadzieścia jeden pokoi apartament znajdował się na tyłach Mosebacke torg, na ostatnim piętrze kamienicy przy Fiskargatan 9 i kosztował Lisbeth bajońskie sumy - dwadzieścia pięć milionów koron. Warto tam zajrzeć także dlatego, że naprzeciwko "kamienicy Lisbeth" znajduje się najpiękniejszy mural w Sztokholmie.

Mosebacke torg

Dla mnie Mosebacke torg, czyli "rynek na wzgórzu Mojżesza" jest miejscem wyjątkowym z wielu powodów. Uwielbiam jego atmosferę, strome zbocza, widoki, staromodną budkę telefoniczną po środku, fontannę z rzeźbą Nilsa Sjögrena "Siostry", most prowadzący z rynku do windy Katarina hissen, który trzeba było zabezpieczyć siatką, bo ukochali go sobie... samobójcy.

O widokach ze wzgórza Mosebacke na całe miasto, na Slussen, na port, kiedyś przeładunkowy, dziś tylko dla promów płynących do Helsinek i Rygi, napisano sporo. Piękny obraz miasta widzianego stąd jak z lotu ptaka można znaleźć już u Augusta Strindberga w powieści Czerwony pokój: "U stóp mężczyzny daleko w dole huczało świeżo zbudzone miasto; parowe dźwigi obracały się w porcie, skrzypiały żelazne ramiona wag, świstały gwizdki strażników śluzy, wypuszczały parę łodzie przy nabrzeżu Skeppsbron, klekocząc podskakiwały omnibusy na wyboistym bruku. Gwar i wrzaski na rynku rybnym, żagle i flagi łopoczące przy wodzie, krzyk mew, sygnały trąbki na Skeppsholmen, nawoływania strażników na rynku Södermalm, robotnicy człapiący w drewniakach po Glasbruksgatan - wszystko to pełne życia i ruchu, zdawało się budzić energię w młodym człowieku, na jego twarzy bowiem pojawił się wyraz przekory, radości oraz zdecydowania. Gdy przechylił się przez barierkę i ogarnął wzrokiem miasto u swych stóp, to wydawać by się mogło, że patrzy na własnego wroga; jego nozdrza rozszerzyły się, jego oczy rozpłomieniły, a zaciśnięta w pięść ręka wzniosła się do góry, jakby tym gestem pragnął wyzwać na pojedynek to biedne miasto lub mu zagrozić"*.

Ten mural na tyłach Mosebacke torg mogła widzieć ze swojego okna Lisbeth Salander, fot. Katarzyna Tubylewicz
Ten mural na tyłach Mosebacke torg mogła widzieć ze swojego okna Lisbeth Salander, fot. Katarzyna Tubylewicz materiały prasowe

Södra Teatern

Wspaniały widok na miasto jest także z Södra Teatern, a jego zawieszoną na zboczu, stylową fasadę widać z wielu punktów w Sztokholmie. W budynku o wyłożonych czerwonym aksamitem, nieco paryskich wnętrzach, odbywają się dobre koncerty i dyskusje. Tuż obok znajduje się dziś biuro Instytutu Polskiego, któremu szefowałam przez sześć dobrych lat (jeszcze zanim polska dyplomacja kulturalna zaczęła być na potęgę niszczona).

Swego czasu organizowałam więc także w Södra Teatern spotkania polskich i szwedzkich pisarzy. Nigdy nie zapomnę świetnych rozmów Agaty Tuszyńskiej i Arisa Fioretosa, albo Wojciecha Jagielskiego i Wojciecha Tochmana z nieżyjącą już, uwielbianą przeze mnie Bodil Malmsten. Przychodziły na nie tłumy, bo Södra teatern to miejsce, do którego ciągnie świetna publiczność. Nie wspominając już o tym, że gdy na największej scenie wykład miał Zygmunt Bauman, to zabrakło biletów dla chcących go posłuchać.

W Södra Teatern jest też dobra wegetariańska restauracja Mosebacke Etablissement oraz słynny Mosebacke terrass - taras z widokiem, gdzie latem można posłuchać muzyki i napić się piwa. 29 maja 1890 roku z Mosebacke terrass na oczach tłumu gapiów wzbił się w niebo i zniknął pośród chmur niezwykle popularny lotnik balonowy i artysta varietes występujący pod pseudonimem Kapitan Victor Rolla. Niestety, zapomniał włożyć do kosza spadochron, który umożliwiłby mu lądowanie, balon pofrunął więc w stronę Archipelagu Sztokholmskiego, unosząc się coraz wyżej i wyżej, aż kapitan Rolla po prostu zamarzł. Jego ciało znaleziono niedaleko wyspy Ljusterö, a śmierć artysty wywołała wielkie poruszenie i prawdziwą rozpacz fanów, którzy wcześniej nie jeden raz oglądali, jak wznosił się w górę z Mosebacke torg. W pogrzebie Rolli wzięło udział 50 tysięcy osób.

Greta... Gustafsson

Z Söder pochodził niejeden znany Szwed. Na Blekingegatan urodziła się Greta Garbo, której prawdziwe nazwisko brzmiało Gustafsson. Mając piętnaście lat, pracowała jako fryzjerska w salonie na Götgatan, dziś głównym deptaku Södermalm, skąd rozciąga się widok na białą kulę Globen (to największy na świecie budynek sferyczny, znajdują się w nim hale sportowe, a także sale koncertowe).

Na Söder wychował się też najsłynniejszy szwedzki poeta i noblista Tomas Tranströmer**. Mieszkał z matką najpierw na Grindsgatan, potem na Folkungagatan. Chodził do tego samego liceum, co mój syn, czyli do Södra Latin. Zbudowany z czerwonej cegły potężny gmach tej szkoły - jednej z najlepszych w mieście, bardzo lewicowej i genderowo świadomej - do złudzenia przypomina Hogwart. Budynek znajduje się na wysokim wzgórzu i góruje nad całą dzielnicą. Za czasów Tranströmera była to szkoła męska, w dodatku konserwatywna do bólu, nazywał ją "warownią westchnień". Warto przeczytać parę zdań poety na temat stylu nauczania lat 40. zeszłego wieku, aby uświadomić sobie, jak szybko zmieniła się Szwecja i szwedzkie podejście do młodzieży:

"Södra Latin była na wskroś męska; była to szkoła równie jednopłciowa jak klasztor mnichów czy koszary. Dopiero parę lat później do ciała pedagogicznego wkradło się parę kobiet. Każdego ranka wszyscy uczniowie zbierali się w auli, śpiewali psalmy i wysłuchiwali kazania któregoś z nauczycieli religii chrześcijańskiej. Następnie powrót do odpowiednich klas"***.

Pod koniec życia Tomas Tranströmer wraz z żoną Moniką mieszkał na ulicy Stigbergsgatan w pełnym światła mieszkaniu ze wspaniałym widokiem na miasto i wodę. Miałam zaszczyt ich tam kiedyś odwiedzić, żeby przeprowadzić z poetą wywiad.

Södermalm jest najbardziej hipsterską dzielnicą miasta, fot. Katarzyna Tubylewicz
Södermalm jest najbardziej hipsterską dzielnicą miasta, fot. Katarzyna Tubylewicz materiały prasowe

Elitarne, znaczy drogie

Jak wszystko co ładne, godne pożądania, elitarne oraz drogie (mieszkania na Söder należą do najdroższych w mieście), Södermalm nie budzi tylko pozytywnych uczuć. W "Szwecji B", bo taka Szwecja też istnieje, Södermalm często jawi się jako symbol zapatrzonej w siebie elity sztokholmskiej. Mieszkańcom dzielnicy zarzuca się obsesyjną polityczną poprawność, hipokryzję i ideową płytkość. I rzeczywiście coś w tym jest.

Wielu mieszkańców SoFo, czyli uważanej za najbardziej hipsterską część Söder, ubiera się w second-handach, w których najtańszy ciuch kosztuje 1000 koron, czyli jakieś 500 złotych. Są niezmiernie świadomi ekologicznie, do pracy jeżdżą rowerem, ale na zimowe wakacje lecą do Tajlandii, choć jak wiadomo długie podróże samolotem nie wpływają korzystnie na atmosferę. W sondażach opinii społecznej jawią się zawsze jako najwięksi zwolennicy otwartości głosujący na najbardziej lewicowe partie, ale jednocześnie mieszkają w jednej z najbardziej homogenicznych i najmniej wielokulturowych dzielnic w mieście! Na przedmieściach raczej nie bywają.

A jeśli pracują w jakiejś instytucji kultury, to ich koledzy są Szwedami od pokoleń. Bo tak się dziwnie składa, że w deklaracjach świat kultury szwedzkiej jest ideowo otwarty, ale rzeczywistość tego nie potwierdza. Nie wdając się w oceny moralne, bo na ogół są one uproszczone, można stwierdzić jedno: Södermalm to ta część Sztokholmu, która najszybciej, w tempie niemal rakietowym, przeszła proces gentryfikacji, czyli zmiany charakteru dzielnicy pierwotnie zamieszkanej przez ludzi niezamożnych w strefę zdominowaną przez mieszkańców o wysokim statusie materialnym.

Na początku XX wieku w ogłoszeniach o chęci zamiany mieszkania pojawiało się często zdanie: "Nie na Söder". Söder to była bieda, ciasnota, beznadzieja i brak łazienek. Kultowe dziś SoFo znajdowało się w tak strasznym stanie, że traktowano je jako dzielnicę do wyburzenia. Dzielnica robotnicza, najbardziej zaludniona w mieście, z własnym dialektem w stylu londyńskiego cockney, tak innym od szkolnego szwedzkiego, że zupełnie dziś niezrozumiałym. Własny język mieli nawet mieszkający głównie na Söder... kominiarze. Nazywał się on knoparmoj i powstał po to, by kominiarze mogli rozmawiać ze sobą podczas pracy, nie ryzykując, że zostaną podsłuchani przez właścicieli domów.

Tu zaczęła się ziemniaczana rewolucja

Söder było ciemnym i brudnym centrum uprzemysłowienia, pełnym zanieczyszczających powietrze fabryk ośrodkiem włókiennictwa i przemysłu chemicznego. Pracujące w tutejszych zakładach kobiety miały najczęściej dużo dzieci i mężów pijaków (Szwecję niszczył alkohol.) To tu w 1917 roku zaczęła się "ziemniaczana rewolucja". Był to fatalny rok z zimnym latem, które spowodowało dramatyczny wzrost cen żywności. W dodatku nieuczciwi przedsiębiorcy, tak zwani "baronowie gulaszowi" dorabiali się fortun na eksporcie szwedzkiej mąki i ryb do Niemiec.

W tym samym czasie import produktów żywnościowych do Szwecji zmalał. W sklepach brakowało wszystkiego. Kobiety z Södermalm jako pierwsze zaczęły stawiać opór. Plądrowały sklepy w poszukiwaniu ziemniaków, biły się ze strażą miejską i policją, a później demonstrowały przeciw racjonowaniu żywności i głodowi, który zabijał ich dzieci. Wspierała je nowo powstała partia socjaldemokratyczna.

Po tej przeszłości nie ma już właściwie śladu. Jeszcze w latach 60. zeszłego wieku umęczeni złymi warunkami życia mieszkańcy Södermalm wyprowadzali się na uważane dziś za kiepskie adresy przedmieścia. Nowoczesne mieszkanie w Vällingby lub Farsta stanowiło spełnienie marzeń. Potem wszystko zaczęło się zmieniać. Södermalm najpierw powoli, a potem w szalonym tempie zamieniało się dzielnicę modną. Zniknęli robotnicy i pijacy, wprowadzili się pracownicy telewizji i reklamy.

Socjolodzy twierdzą, że proces gentryfikacji zachodzi najszybciej w dzielnicach o wyraźnym charakterze. Przyciągają swoją oryginalnością. Södermalm ze swoim odrębnym językiem, robotniczą tożsamością i dumą, a nawet jedynym w Sztokholmie prawdziwym, żydowskim sztetlem było niezwykle oryginalne. Dziś jest bardzo przyjemną dzielnicą z dużą liczbą dobrych restauracji, sklepami z najzdrowszą żywnością i najbardziej ekologiczną odzieżą. Jednocześnie zatraciło łączność ze swoją historią, choć można tu oczywiście podziwiać drewniane XIX-wieczne domki, a nawet XVIII-wieczną zabudowę.

Na początku XXI wieku liczba mieszkańców Södermalm o bardzo wysokich zarobkach wzrosła w ciągu piętnastu lat o 570 procent. Podwoiła się liczba mieszkańców z wyższym wykształceniem. Kawalerki połączono w duże apartamenty, strychy przerobiono na penthouse’y. Jest pięknie, ale nie ma już tych, którzy to miejsce stworzyli. Oryginalność ma wymiar czysto hipsterski.

Widok na Sztokholm i wielkie jezioro Mälaren z Monteliusvägen, fot. Katarzyna Tubylewicz
Widok na Sztokholm i wielkie jezioro Mälaren z Monteliusvägen, fot. Katarzyna Tubylewicz materiały prasowe

Nie do przegapienia na Södermalm

1. Nytorget - rynek na SoFo o nieco krakowskiej atmosferze. Są tu świetne restauracje i cudowna atmosfera. Latem na trawnikach i placach zabaw zdają się przesiadywać wszyscy okoliczni mieszkańcy.

2. Fjällgatan - ulica, która rok po roku uznawana jest za to miejsce z najlepszym widokiem na Sztokholm.

3. Götgatan - główny deptak Södermalm.

4. Mosebacke torg - rynek na wzgórzu Mojżesza z pięknym widokiem na Sztokholm.

5. Monteliusvägen - kolejne miejsce z genialnymi widokami na miasto, znajduje się w pobliżu Bellmansgatan (tę ulicę też warto zobaczyć).

6. Katarina kyrkan i Allhelgon kyrkan - dwa zupełnie różne i bardzo ciekawe kościoły. Ten ostatni słynie z tego, że odbywają się w nim msze dla niewierzących.

7. Mariatorget - nieduży park czy raczej pełen zieleni rynek w sercu Södermalm. Są tu piękne rzeźby (wśród nich popiersie Emanuela Swedenborga), wielka fontanna, plac zabaw dla dzieci, sporo miejsca na ławkach i trawnikach. Wokół kilka dobrych restauracji, jedna z najlepszych kaw w mieście (w Johan&Nyström na Swedenborgsgatan), stylowa kawiarnia, moja ulubiona do przeprowadzania wywiadów (Café Rival tuż przy rynku) i wegańskie lody (Stikki Nikki).

* August Strindberg, Czerwony pokój, tłum. E. Ptaszyńska-Sadowska, Wydawnictwo Przedświt, Warszawa 1994.

** Tomas Tranströmer (1931-2015) - szwedzki poeta, tłumacz. Jeden z najsłynniejszych sztokholmczyków. Laureat Literackiej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2011. Jego twórczość została przetłumaczona na ponad 60 języków.

*** Tomas Tranströmer, Szkoła realna, [w:] Wiersze i proza 1954-2004, tłum. L. Neuger, M. Wasilewska-Chmura, Wydawnictwo a5, Kraków.

Fragment książki "Sztokholm" Katarzyny Tubylewicz. Wydawnictwo Wielka Litera. Premiera; 3 kwietnia 2019 r.

"Sztokholm" Katarzyny Tubylewicz
"Sztokholm" Katarzyny Tubylewiczmateriały prasowe
Fragment książki
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas