Wschodnia Bawaria. Kraina dla ciała i dla ducha
To brzmi jak herezja, ale... O Ratyzbonie zrobiło się głośniej z okazji... jubileuszu Chrztu Polski. Niektórzy historycy sądzą, że to tutaj 14 kwietnia 966 roku Mieszko I przyjął chrzest.
Czy to możliwe, że właśnie w Ratyzbonie, a nie w Poznaniu lub Gnieźnie, Mieszko I mógł przyjąć chrzest? Historycy mogą jedynie spekulować i spierać się. Na pewno istniało tu najbliższe naszej pierwszej stolicy biskupstwo, któremu formalnie podlegałby założyciel polskiego państwa.
Dzieje miasta sięgają czasów panowania nad światem Rzymian. Za rządów Marka Aureliusza powstała brama Porta Praetoria. Nie zachowała się za to pierwsza katolicka katedra. Zniszczył ją w XIII wieku pożar. Spłonęły też najstarsze dokumenty. Za to nowa świątynia, zbudowana w pobliżu poprzedniej, nadal imponuje.
Dwie ponadstumetrowe wieże są jednym z piękniejszych przykładów sakralnego budownictwa w Niemczech.
Nie mniejsze wrażenie robi starszy od świątyni Most Kamienny na Dunaju. Rzeka tu jeszcze nie jest tak szeroka jak w Austrii czy na Węgrzech, ale mimo to przez 800 lat był to jedyny most w okolicy. Dzięki niemu miasto mogło rozkwitać.
Konstrukcja przyciąga nie tylko amatorów architektury, ale także... smakoszy. Na jednym z brzegów znajduje się bowiem najstarsza kiełbaskowa restauracja świata. Według tradycji jest ona starsza nawet od mostu, bo powstała na potrzeby jego budowniczych.
Dobrą sławę ugruntowała, karmiąc później budowniczych katedry. Przyznam, że nadal utrzymuje wysoki poziom. Wprawdzie kiełbaski można zjeść tu na każdym rogu ulicy, ale w takiej karczmie z tradycją od razu smakują lepiej.
Tym bardziej, że do smaku dodaje się miejscową musztardę. Ratyzbończycy twierdzą, że właśnie ich Händlemaier’s jest najlepszą musztardą świata. Nie zgadzają się z tym mieszkańcy Budziszyna i Kolonii. O Francuzach z Dijon nawet nie wspominam....
Bawarczycy potrafią przyrządzić bardzo dobrze nie tylko kiełbaski i musztardę. Lato to tradycyjny początek różnego rodzaju piwnych festynów. Najsłynniejszy jest oczywiście Oktoberfest w Monachium, wbrew nazwie (Oktober to październik) rozpoczynający się w połowie września. Jednak tam jest bardzo tłoczno i „przemysłowo”.
We wschodniej Bawarii jest wiele bardziej kameralnych imprez, które zachowały dawną atmosferę. Tam również napijemy się dobrego piwa, przegryziemy wyśmienitą golonką czy białą kiełbaską z preclem przy dźwiękach ludowej muzyki.
I co najważniejsze – w większości namiotów festiwalowych zarezerwowana jest tylko połowa miejsc. Bez trudu znajdziemy więc miejsce przy stole. Dlaczego to takie ważne? Bo inaczej nie zostaniemy obsłużeni. Nie można dostać piwa nie mając miejsca siedzącego!
To jedno z niepodważalnych praw festiwali, przestrzegane równie surowo, co obchodzące w tym roku jubileusz pięćsetlecia (!) Bawarskie Prawo Czystości Piwa. Mówi ono, że piwo może być produkowane z wody i słodu jęczmiennego z dodatkiem chmielu. Później dodano także możliwość produkcji piwa z pszenicy.
Piwo w Bawarii pije się z ogromnych litrowych kufli. Jak wygląda ich produkcja, można się przekonać w szklanym raju Joska w Bodenmais. Przyznam, że zwiedzanie tego miejsca było dla mnie stresujące. Co chwila miałem wrażenie, że mogę potrącić i stłuc jeden z tysięcy artystycznych szklanych bibelotów.
Najbardziej zaintrygował, ale i zestresował, mnie jeden z największych szklanych kufli świata. Trudno go podnieść nawet, gdy jest pusty. Łatwiej podnosi się puchary produkowane dla zwycięzców skoków narciarskich czy wyścigów Formuły 1.
Jak trudno wyprodukować takie dzieło rzemieślniczej sztuki, można przekonać się na miejscu. Jeśli mamy ochotę i odwagę, możemy spróbować wydmuchać jakieś naczynie samodzielnie. Wbrew pozorom ważna jest nie tyle objętość płuc, co technika – stabilne dmuchanie w rozgrzaną masę szklaną.
Niestety, mój „własnoustnie” wykonany wazon nie przetrwał podróży do domu. Będę tam musiał wrócić jeszcze raz.
Mieczysław Pawłowicz
Ile to kosztuje: Bilet Bawarski kosztuje 23 euro i upoważnia do jazdy regionalnymi pociągami przez cały dzień. Za kolejne 5 euro pojedzie z nami dodatkowa osoba. Łącznie może w ten sposób podróżować 5 osób (43 euro). Taka cena obowiązuje w automatach biletowych.
Pensjonat Spitalgarten przy St. Katharinenplatz 1 – 35 euro za jedynkę. Kiełbaski „na mieście” – od 2.10 euro. W słynnym barze przy moście – 2.50 euro za porcję.