Jak stać się opiekunem szczęśliwego kota?
Co zrobić, by nasz koci przyjaciel obdarzył nas wielką miłością? Kogo kot z pewnością nie polubi? I co zrobić, by kocie życie było szczęśliwe? Na te i wiele innych pytań w rozmowie z Magdaleną Tyrałą odpowiada lekarz weterynarii, Dorota Sumińska.
Magdalena Tyrała: Po co człowiekowi kot?
Dorota Sumińska, weterynarka, publicystka, autorka licznych książek: - Ja bym zadała zupełnie inne pytanie: "po co kotu człowiek?". Ale taka już jest nasza ludzka natura, że my musimy mieć z relacji ze zwierzęciem jakąś konkretną korzyść, np. kot powinien dobrze wpływać na nasze zdrowie. Ja uważam, że człowiekowi kot jest po nic. Mieści się w tym "nic" niewolnik "do kochania".
- Żbik został udomowiony i przez to cała masa kotów ginie powieszona na drucie, umiera z głodu w piwnicach, w których zabito okienka. Więc nie wiem, po co człowiekowi kot. Zapewne po to, by miał kolejnego niewolnika, którego, czasem nawet bardzo kochając, zamknie samotnie w mieszkaniu na wiele godzin, kiedy będzie w pracy i nawet nie weźmie dla niego drugiego kota, żeby ten miał towarzystwo. Człowiek bardzo lubi niewolić, lubi mieć kogoś na własność. Bardzo często robimy to samo z dziećmi, współmałżonkami, więc zrobiliśmy to też ze zwierzętami.
Zaskakująca odpowiedź, ale absolutnie się z tym zgadzam.
- Zapewne wolałaby pani usłyszeć, że obcowanie z miłym i ciepłym futrzakiem korzystnie wpływa na nasze zdrowie, obniża ciśnienie, odczarowuje samotność - ale mnie takie podejście szczerze mierzi. Bo kontakt z każdą żywą i życzliwą, ale też wolną istotą jest wielką przyjemnością, działa na nas i nasze zdrowie pozytywnie.
- Często nazywamy nasze zwierzęta "przyjaciółmi" i to jest prawdą, ale my ludzie bardzo często z tej przyjaźni się zwyczajnie nie wywiązujemy, bo odbieramy im wszystko. Decyzje o narodzinach, o śmierci. Decydujemy o każdej sekundzie ich życia i jeszcze chcemy coś z tego mieć. To takie... ludzkie. Gdybyśmy byli bardziej zsocjalizowani z własnym gatunkiem i utrzymywali serdeczne więzi w jego obrębie, byłoby dokładnie tak samo. Niestety, to nam się nie udaje, musimy kogoś zawłaszczyć, żeby był taki, jak my chcemy i zachowywał się dokładnie w taki sposób, jak sobie tego życzymy. Jesteśmy społecznie do bani.
- Ludzie zgromadzili się w wielkich blokowiskach, w których mieszka po kilkadziesiąt tysięcy ludzi. A to jest absolutnie nienaturalne, bo człowiek nie jest mrówką. Ludzie tam mieszkający powinni stworzyć coś na kształt wielkiej wioski, mieć satysfakcjonujące kontakty w obrębie własnego gatunku, być sobie wzajemnie życzliwymi. A tymczasem oni wcale się nie znają, każdy instaluje sobie dobre zamki, żeby nie być okradzionym, a za tymi zamkniętymi drzwiami siedzą samotne i bardzo nieszczęśliwe zwierzęta.
- Ile czasu kot zamknięty w mieszkaniu może je poznawać? Z tej okropnej nudy zaczyna jeść i tyć. Całe jego życie sprowadza się do tego, że czeka na moment w ciągu dnia, aż w tym drogim zamku do drzwi usłyszy klucz. I co? Przychodzi jego człowiek, który akurat może mieć zły humor tego dnia i nawet się z kotem nie przywita. Poza tym nie jest kotem, więc nie będzie mógł bawić się i rozmawiać po kociemu. My deklarujemy miłość do innych gatunków i do przyrody, jednak konsekwencją tej deklaracji jest wyłącznie zniewolenie.
Dorota Sumińska wspiera organizowaną przez Interię i Fundację Psi Los I edycję ogólnopolskiej akcji "Mruczek sam nie poprosi o pomoc", której celem jest zebranie środków przeznaczonych na zakup karmy dla bezdomnych i potrzebujących kotów. Jak możesz wesprzeć akcje?
W jaki sposób możesz pomóc?
Jeśli chcesz wesprzeć bezdomne zwierzaki bytujące w wymienionych poniżej schroniskach, przytuliskach i fundacjach, przekaż symboliczną złotówkę i pomóż im przetrwać trudne czasy. Dzięki Tobie przysłowiowy Mruczek otrzyma michę pełną karmy!
Psi Los Fundacja im. Joanny Krupińskiej
30-071 Kraków, ul. Rolnicza 4/23
Nr rachunku bankowego: 56 1750 0012 0000 0000 4083 7744
W tytule przelewu określ nazwę miejsca, które chcesz wesprzeć!
Przelewu możesz także dokonać za pośrednictwem szybkich przelewów bankowych klikając TUTAJ
Więcej informacji znajdziecie TUTAJ
Na końcu wywiadu prezentujemy listę schronisk, fundacji i przytulisk, które możesz wesprzeć.
Czy, jeśli ktoś mieszka z kotem za miastem, to powinien bezwzględnie pozwolić mu wychodzić?
- A jeździ pani samochodem?
Tak.
- A ma pani świadomość tego, że codziennie są setki, jak nie tysiące wypadków samochodowych?
Tak, mam tę świadomość.
- I mimo to wsiada pani do samochodu?
Tak.
- To codziennie podejmuje pani wielkie ryzyko, tak samo, jak wychodzący kot. Jeśli tylko istnieje taka możliwość, kot zawsze powinien być wychodzący. Jest to obarczone pewnym ryzykiem, ale skoro już udomowiliśmy i zniewoliliśmy te zwierzęta, to jesteśmy za nie odpowiedzialni. Bo one już bez nas nie mogą żyć, są od nas uzależnione. Musimy zatem im stworzyć takie warunki, które choć w małym stopniu dadzą im pozory wolności. Jeśli ktoś ma ogród i w miarę bezpieczną okolicę, to dla kota to jest wspaniałe życie.
- Wszystkie moje koty są wychodzące. Kiedyś mieszkałam w mieście, w mrówkowcu na 45 metrach kwadratowych. Miałam wtedy pięć psów i pięć kotów. Kiedy lata temu przeprowadziłam się na wieś, moje zwierzęta oszalały ze szczęścia i dopiero wtedy zaczęło się dla nich normalne życie. Obecnie nie wyobrażam sobie, by moje koty nie wychodziły na zewnątrz. One wychodzą kiedy chcą i wracają kiedy chcą - to jest ich wolność. Jednego, czego je nauczyłam to, by zawsze wracały na noc. Zawsze czeka na nie dobre jedzenie i kochający dom. To jest dla nich, myślę, fajne życie. Mam ich naprawdę dużo, więc mają też swoją kocią społeczność. Koty, choć nie są zwierzętami stricte społecznymi, to nie są też aspołeczne i potrzebują przedstawicieli swojego gatunku.
A co, jeżeli mieszkamy w mieście i mamy kota w mieszkaniu? Może spacery?
- Absolutnie. Kot to nie pies. Jest wiele powodów, dla których nie powinno się tak robić, jednak takim, który najbardziej przemówi do człowieka to to, że kot w takiej sytuacji może zdjąć skalp z jego twarzy.
Słucham?
- Co robi kot, gdy jest na smyczy i się czegoś przestraszy? Wskakuje na pierwsze drzewo. Pierwszym "drzewem" najczęściej jest człowiek, który trzyma go na smyczy. Lepiej nie wyobrażać sobie tego, co kot może zrobić swoimi pazurami w panice.
- Poza tym kot jest zwierzęciem terytorialnym, nie jest wędrowcem, takim jak pies, dla którego tam dom, gdzie jego ludzki przyjaciel. Kot zabrany ze swojego terytorium przeżywa katusze, jeśli to nie jest jego wybór, więc taki spacer nie jest dla niego żadną przyjemnością. Coraz częściej w mieście buduje się mieszkania z małymi ogródkami. Jeśli niedaleko jest niebezpiecznie, można taki ogródek osiatkować albo zbudować małą wolierę. Jeżeli ktoś ma balkon, to również można go osiatkować. To jest uatrakcyjnienie życia dla kota. Sprawą najważniejszą dla kogoś ktoś mieszka w bloku jest posiadanie drugiego kota. Muszą być minimum dwa.
Kto kota mieć z pewnością nie powinien, mimo, że chce?
- Ten, kto przed samym sobą nie umie sobie odpowiedzieć, dlaczego chce mieć kota, co nim kieruje. Jest to bardzo ważne pytanie. Jeśli ktoś chce mieć kota, bo potrzebuje spełnić jakieś swoje potrzeby to lepiej, by kupił pluszaka, albo się z kimś w końcu zaprzyjaźnił. Dobra motywacja jest wtedy, jeśli osoba chce dać potrzebującemu zwierzęciu dom, miłość, zadbać o niego, starać się stworzyć mu takie warunki, w których będzie się jak najlepiej czuł. Wszyscy ci, którzy traktują zwierzę przedmiotowo, nie powinni mieć zwierząt.
Czego można kota nauczyć?
- Kot wszystko umie, więc nie wiem, po co miałby się czegoś uczyć. Kot umie być kotem, tylko trzeba mu na to pozwolić. Czy pies nie umie siadać, że trzeba go tego uczyć? To przecież nie cyrk.
Ale są umiejętności, które pomagają nam współżyć razem. Ja miałam potrzebę, by nauczyć swoje wychodzące koty przychodzenia na zawołanie, by wracały na noc. Szczęśliwie się udało.
- Oczywiście, kota można nauczyć pożytecznych rzeczy, które mu się przydadzą. Tylko one mają służyć nie naszej rozrywce, ale dobru tej istoty, którą uczymy konkretnej umiejętności.
Uczymy ich przecież chociażby korzystania z kuwety, żeby nie wchodziły na stoły.
- Koty doskonale wiedzą, jak korzystać z kuwety. Sądzę, że gdybyśmy pozwolili naszym zwierzętom być sobą, kotu być kotem, psu psem, to naprawdę niewiele trzeba by je uczyć, bo one doskonale się w tym wszystkim orientują. Koty są z człowiekiem od tysięcy lat i trzeba pamiętać o tym, że kot umie chodzić do kuwety, a jeśli zdarza mu się nasikać poza kuwetą, to znaczy, że coś nam chce powiedzieć, tylko należy się zastanowić, co. Kot nie umie siąść przy kawie i powiedzieć, jaki ma problem. Tak jak dzieci są niegrzeczne po to, by rodzice zwrócili na nie uwagę, tak i zwierzęta robią to, na co my na pewno zwrócimy uwagę. A jeśli ktoś nie chce by kot chodził po stole, nie powinien mieć kota. Kot nie ma w domu drzew, na które można się wspinać, musi więc korzystać z naszych mebli, choć to wielce niedoskonały substytut.
Czego koty nie lubią?
- Jak się je zostawia, gdy opiekun na przykład wyjeżdża. Muszą go potem jakoś za to ukarać. Koty dysponują tak dużą liczbą społecznych zachowań, tylko trzeba być z nimi blisko, żeby je rozumieć. Tak samo jak ze sobą są w stanie się pokłócić i być dla siebie czułe, tak samo zachowują się w stosunku do człowieka. Jeśli kot i człowiek są ze sobą bardzo blisko, człowiek nauczy się czytać kota, jak książkę.
- Co prawda mimika twarzy kota jest dość uboga w stosunku do, na przykład psa czy człowieka, natomiast taniec ciała kota mówi bardzo wiele. No i te cudowne dźwięki, które wydaje też mówią bardzo dużo.
Co zrobić, by być opiekunem kota szczęśliwego?
- W miarę możliwości dać mu jak najwięcej wolności, spełnić jego potrzeby społeczne, które nie są tak duże, jak w przypadku psa. Ale są. Mam tu na myśli kontakt z innymi kotami. Kot nigdy nie powinien być skazany wyłącznie na inne gatunki bez możliwości kontaktu ze swoim.
- Poza tym, by kot był szczęśliwy, trzeba dać mu po prostu święty spokój. To bardzo ważne. Często ludzie mieszkający w mieście, w bloku, ale nie tylko, nie dają kotu chodzić po stole, drapać kanapy. Tacy w ogóle nie powinni mieć kota. Kot musi mieć wolność wyboru co do miejsca odpoczynku, aktywności. Nie można go do niczego zmuszać, on sam powinien decydować, co będzie robił, jak będzie robił i gdzie będzie robił. Tylko wtedy będzie szczęśliwym kotem.
Decydujemy się na drugiego kota. Jak ułatwić kotom zaakceptowanie swojego towarzystwa? Często są to trudne sytuacje.
- Nie zgodzę się, że są to trudne sytuacje. Kot, który długo jest sam, a jest to zwierzę terytorialne, po dłuższym przebywaniu na swoim terytorium, drugiego kota zawsze będzie uważał za intruza. Jest to niezależne od jego charakteru czy osobowości.
- Bardzo różnie też trwa okres, w którym przyzwyczaja się do tego, że zaczyna dzielić terytorium z drugim kotem. Im kot jest młodszy, tym jest to łatwiejsze. Z reguły trwa to do czterech tygodni. Podstawową zasadą jest się nie wtrącać. Przynosi się kota do domu w transporterze, otwiera się transporter w jakimś zacisznym miejscu, gdzie wstawia się kuwetę, miskę z wodą i jedzeniem i się wychodzi. Trzeba dać czas. To jest ich sprawa.
- Są takie koty, które akceptują nowego bardzo szybko, a są takie, które nie akceptują nigdy, ale przynajmniej nie jest im nudno. Trzeba pamiętać, że w obliczu nudy, która doskwiera samotnemu kotu, lepsza jest kłótnia od czasu do czasu z drugim przedstawicielem jego gatunku. Przyjaźnić się koty ze sobą wcale nie muszą. Jednak wzajemna obecność na pewno im pomoże.
Po czym poznać, że z kociej znajomości przyjaźni nie będzie?
- Koty, które się nie lubią i dochodzi między nimi do jakiegoś sporu, wydają dźwięki porównywalne - przypuszczam, bo nigdy tam nie byłam - z piekielnymi jazgotami diabelskimi. Czasami pierze lecą. Jednak koty, mimo, że to wygląda groźnie, nie zrobią sobie krzywdy. Mam kilkanaście kotów, każdy z przypadku, każdy przygarnięty i jeszcze nigdy nie było sytuacji, w której jeden kot poraniłby drugiego, choć się leją od czasu do czasu.
A co, jeśli kot, który dołączył, próbuje zdominować stałego kociego domownika?
- Trzeba czasem pogonić dominanta, ryknąć na niego w diabelski sposób, a nie tylko krzyknąć, zupełnie tak samo, jak koty, gdy się tłuką. To go odwiedzie od prób dominacji. Czasami też działa spryskiwacz do kwiatów. Jeżeli któryś kot jest pokrzywdzony, bo jest słabszy i delikatniejszy, trzeba stanąć w jego obronie. To jest właśnie odpowiedzialność opiekuna za demokratyczne traktowanie domowników. A pełna demokracja polega na tym, że zawsze pochylamy się nad najsłabszymi, którzy mają najmniejsze szanse, żeby się wybić. Jeśli jakieś zwierzę jest słabsze i sobie nie radzi, my musimy stanąć w jego obronie. Ale nigdy nie wolno nam bić zwierząt!
Mówi się, że koty wybierają sobie ludzi? Jakim kodem się posługują? Jakie osoby koty lubią najbardziej? Czytałam w poradnikach, że faworyzują ludzi spokojnych, zrównoważonych emocjonalnie.
- Niekoniecznie. Z reguły w ludzkich rodzinach jest tak, że mamy faworyzują synów, a ojcowie córki. Ze zwierzętami jest bardzo podobnie. To jest pierwszy wybór. Przez zwierzęta faworyzowani są też ci ludzie, którzy mają charakterologicznie do zaoferowania coś, na czym tym zwierzętom zależy. A każde zwierzę jest troszkę inne. Są koty, które lubię, żeby je brać na ręce i miętosić, a są koty, które tego nienawidzą. Jeżeli jest ktoś bardzo emocjonalny, kto ma dużą potrzebę przytulania i weźmie kota, który tego nie lubi na ręce, to ten kot będzie go unikać. Z drugiej strony, jeśli jest kot, który lubi miętoszenie, to będzie szukał kogoś do miętoszenia. Koty zachowują się tak samo, jak my w przy wyborze swoich ludzi.
- My też otaczamy się ludźmi, którzy spełniają jakieś nasze oczekiwania. Zwierzęta szukają tych istot, które dają im poczucie bezpieczeństwa, zapewnią przyjemność z przebywania razem. Koty lubią na pewno te osoby, które im się nie narzucają. Ale dokonany przez kota wybór nie ma nic wspólnego z miską, bo często się mówi, że kto karmi kota w rodzinie, jest dla niego najważniejszy. On jest najważniejszy tylko przez kilka chwil w ciągu dnia, gdy nakłada mu pokarm. I to samo dotyczy psów.
A co zrobić, by kot nas po prostu lubił?
- Nie narzucać się, dać mu wolną rękę. Jeśli jest nowym kotem, dużo mówić nie patrząc na niego. W ogóle do zwierząt trzeba mówić, ludzie o tym zapominają. One rozpoznają nasz głos i nasze intencje. Jeśli mówimy do nich dużo, mając dobre myśli i czyste serce, to jest to dla nich taką kojącą piosenką.
- Jeśli mamy nowe zwierzę, to trzeba sobie związać ręce z tylu, tylko mówić do niego i obserwować. Dotykać jedynie, kiedy to zwierzę ma na to ochotę. To jest niezwykle ważne. My, gdy jesteśmy przestraszeni, nie znosimy, kiedy nas ktoś dotyka. Mamy nawet taką swoją granicę, za którą nie chcemy obcego wpuścić. Jeśli ktoś obcy za bardzo zbliża się do nas, czujemy się niekomfortowo. To samo dotyczy zwierząt. Dajmy im wybór, dajmy wolność, pozwólmy, aby to one zdecydowały kiedy i jak zbliżymy się do siebie i wtedy będzie na pewno dobrze.
Co zrobić żeby kot żył jak najdłużej?
- Ważniejsze od tego, by kot żył jak najdłużej jest to, by żył on dobrze. Fatalnie jest żyć źle i na dodatek długo, prawda? Zwierzęta inaczej pojmują czas, ważne jest u nich tu i teraz. Zadbajmy o to, a będą szczęśliwe i długowieczne.
***
Oto lista miejsc, na które można przekazywać datki:
Więcej informacji znajdziecie TUTAJ
Fundacja Siedem Życzeń z Grudziądza
Fundacja Felis z Lublina
Fundacja "Nasze Koty" z Zelczyny
Fundacja "Koci Zakątek" z Wrocławia
Fundacja "Zmieńmy Świat" z Tarnowa
Fundacja "Karuna" z Warszawy
Fundacja "Człowiek dla Zwierząt" z Łętkowic
Stowarzyszenie Inicjatyw Obywatelskich z Bielawy
Stowarzyszenie START z Warszawy
Schronisko dla Zwierząt w Mielcu
Schronisko dla Zwierząt w "Medor" w Zgierzu
Przytulisko dla kotów Anny Jajus z Gliwic
Przytulisko w Harbutowicach
Dom Tymczasowy u Irenki w Mikołowie