Niemcy, Rzym i komuniści. Skąd pochodzą tradycje Bożego Narodzenia?
Ze świętami Bożego Narodzenia kojarzy nam się wiele rzeczy, ale jedno słowo króluje niepodzielnie: tradycja. Mamy więc ogólną tradycję świąt Bożego Narodzenia, tradycyjne potrawy wigilijne, tradycyjne dekoracje, tradycyjne życzenia. Pochodzenie części z nich niektórym może wydać się co najmniej zaskakujące.
Choinka przyszła z Niemiec, karpia wymyślili urzędnicy PRL-u, a sama data Bożego Narodzenia została ustalona przez Kościół tak, aby pokrywała się ze starożytnym rzymskim świętem. Dlaczego 24 grudnia jemy akurat 12 potraw i dlaczego pod obrus wkłada się sianko? To nie są tematy, które zazwyczaj poruszamy przy wigilijnym stole.
Z drugiej strony, jak ktoś kiedyś zauważył: jeśli kultywujemy tradycje, nie mając pojęcia o tym, skąd się wzięły, to jesteśmy trochę jak dzieci we mgle, które robią coś, bo tak po prostu musi być.
Może wiedza na temat historii i pochodzenia tradycji Bożego Narodzenia nie jest niezbędna do życia, ale na pewno sprawi, że będziemy mogli bardziej świadomie je przeżywać. Nie wspominając o możliwości pochwalenia się ciekawostką podczas rodzinnego spotkania.
Święta Bożego Narodzenia to oczywiście upamiętnienie narodzin Jezusa Chrystusa. Ale zdaniem historyków, opierających swoje argumenty między innymi na przekazach teologa wczesnochrześcijańskiego Klemensa Aleksandryjskiego, ustalenie konkretnej daty tego wydarzenia nie jest wcale sprawą oczywistą.
Niektóre ze starożytnych zapisków wskazują na drugą połowę kwietnia bądź maja. Sam uczony uważał, że Jezus urodził się 17 listopada. Za czasów Klemensa dodatkowo na terenie Egiptu pojawił się kult organizujący obchody Bożego Narodzenia w dzień narodzin boga Słońca, Ajona, czyli 6 stycznia.
Jednocześnie w Cesarstwie Rzymskim bardzo silny był kult innego solarnego bóstwa, Mitry, którego narodziny świętowano właśnie 25 grudnia. Przed tym świętem wypadało jeszcze inne - znienawidzone przez jednych i uwielbiane przez innych Rzymian Saturnalia.
Odprawiane ku czci boga rolnictwa, Saturna, trwały aż tydzień, od 17 do 23 grudnia. W tym czasie zawieszano wszelką pracę, ucztowano i oddawano się wszelkim przyjemnościom. Niewolnicy bawili się razem z panami, a ulice zapełniały się od orszaków.
Świętowanie przybierało czasem bardzo rozpustną formę, toteż nie wszyscy pochwalali ten sposób oddawania hołdu Saturnowi. Niemniej święto to było tak głęboko zakorzenione w świadomości Rzymian, że kiedy Oktawian August nakazał skrócić obchody do trzech dni, w praktyce i tak nadal kontynuowano tygodniową zabawę.
Kiedy w III i IV wieku n.e. chrześcijaństwo zaczęło przejmować monopol na religię, starano się wymazać pamięć o takich świętach jak Saturnalia czy narodziny Mitry. W 353 roku ustalono więc, że Boże Narodzenie będziemy świętować właśnie 25 grudnia, a celebracja rozpocznie się wieczorem dnia poprzedniego.
Swoją drogą, w dawnych czasach w Polsce również istniała tradycja kilku, a nawet kilkunastodniowego świętowania Bożego Narodzenia. W ramach tak zwanej "dwunastnicy" przez 12 dni, do 6 stycznia, organizowano spotkania i kolacje dla rodziny oraz znajomych.
W świecie starożytnym swoje korzenie ma również tradycja dekorowania drzewka. Na długo przed pojawieniem się chrześcijaństwa, mieszkańcy północnej półkuli używali iglastych roślin jako dekoracji swoich domostw oraz rekwizytów obrzędowych podczas obchodów przesilenia zimowego. Doba z najkrótszym dniem i najdłuższą nocą w roku owiana była magiczną aurą oraz niosła ze sobą silną symbolikę.
Dzień ten był bowiem triumfem światła nad ciemnością, zwycięstwem słońca i przypomnieniem, że po każdej, nawet najcięższej zimie, nadejdzie ocieplenie. Roślinne elementy pojawiały się także jako dekoracje podczas wspomnianych Saturnaliów.
Chrześcijański świat nie przyjął jednak tego zwyczaju od razu. Przez długie stulecia iglaste drzewka nie kojarzyły się za bardzo z Bożym Narodzeniem. Dopiero około XVI wieku mieszkańcy niemieckich landów zaczęli przystrajać swoje domy gałązkami, a później całymi roślinami. Wielkim fanem stawiania w domu świątecznego drzewka, udekorowanego kolorowymi ozdobami, był ponoć sam Marcin Luter.
Nie wszystkim jednak przypadło to do gustu. Luterański teolog Johann Conrad Dannhauer twierdził, że choinka odwraca uwagę od prawdziwego symbolu wiecznego życia - Jezusa Chrystusa. Olivier Cromwell z kolei potępił drzewka jako pogański zwyczaj (razem z kolędami czy generalnie "radowaniem się" w czasie świąt), po czym zakazał używania ich w Wielkiej Brytanii i brytyjskich koloniach w Ameryce Północnej.
Z czasem jednak imigranci z Niemiec rozprzestrzeniali na całym świecie tradycję ubierania choinki przy okazji świąt Bożego Narodzenia.
Przełom nastąpił w roku 1848, kiedy to "Illustrated London News" opublikowało ilustrację z angielską królową Wiktorią i jej mężem Albrechtem, pochodzącym z Niemiec. Wraz z dziećmi para stoi przy ubranym drzewku.
Od tego momentu Europa przyjęła choinkę jako tradycyjną dekorację świąteczną. Mniej więcej w tym czasie, również za sprawą ludności niemieckiej, zwyczaj ten wszedł do Polski.
Tradycyjne życzenia bożonarodzeniowe, a szczególnie towarzyszące im łamanie się opłatkiem, to już prawdziwie polski zwyczaj. Jak tłumaczyła etnografka Barbara Chlebowska w rozmowie z PAP: - W kulturze polskiej, a szczególnie w tradycji ludowej, teologiczne znaczenie świąt Bożego Narodzenia ściśle łączyło się ze zwyczajami mającymi zapewnić prawidłowy rytm natury, urodzaj, zdrowie, dostatek.
- Z tym też wiążą się życzenia. W tym przełomowym momencie, kiedy natura zamierała, myślano już o przyszłym roku i o tym, żeby był on jak najlepszy, jak najbardziej dostatni i pomyślny - dodała badaczka.
Dlatego też podczas wigilijnej kolacji, choć nie tylko, życzymy sobie przede wszystkim zdrowia, pomyślności czy sukcesów.
Wiele tradycji związanych ze świętami Bożego Narodzenia ma oczywiście swój początek w obrządku chrześcijańskim. I tak fakt, iż obdarowujemy swoich bliskich prezentami to wspomnienie darów przyniesionych Jezusowi przez trzech króli.
Podobny rodowód ma także tradycja umieszczania sianka pod obrusem, choć według części badaczy może mieć to związek ze wspomnianym zwyczajem dekorowania domu roślinami przy okazji przesilenia zimowego.
Nie zmienia to jednak faktu, że pęk siana na stole jest nawiązaniem do szopy, w której ponoć narodził się Jezus (najprawdopodobniej była to jaskinia i żadnego siana mogło tam nie być, toteż tradycja ta należy do typowo polskich). Biel obrusa ma z kolei symbolizować białe szaty, w które ubrano dzieciątko.
W dawnych czasach na wigilijnym stole liczba potraw musiała być nieparzysta - miało to zapewnić zdrowie i pomyślność. To, ile dokładnie dań podawano, zależało głównie od zamożności rodziny. Mogło być to pięć, siedem, dziewięć lub jedenaście potraw.
Z czasem jednak ujednolicono tę liczbę do 12. Ale nie od zawsze chodziło o, jak dzisiaj się uważa, 12 uczniów Jezusa. Dawniej symbolizowało to miesiące w roku, za które dziękowano podczas kolacji. Potem jednak dwunastka nabrała bardziej religijnego charakteru i stała się symbolem 12 apostołów towarzyszących Jezusowi w czasie Ostatniej Wieczerzy.
Ani z chrześcijaństwem, ani też za bardzo z polską historią, nic wspólnego nie ma za to król wigilijnych stołów nad Wisłą, czyli karp. Owszem, wśród tradycyjnych potraw na Boże Narodzenie znajdowało się mnóstwo dań rybnych, jednak karp nie należał do najpopularniejszych.
Jak pisze Aleksandra Zaprutko-Janicka, przed II wojną światową karp kojarzony był głównie z kuchnią żydowską, a w Polsce zajadano się szczupakiem czy sandaczem, względnie leszczem, sielawą, linem i oczywiście śledziem. Jednak w ciężkich czasach po wojnie nowa władza i gospodarka sterowana centralnie nie mogły zapewnić narodowi dostępu do tak zróżnicowanego jadłospisu.
Ówczesny minister gospodarki, Hilary Minc, wpadł na pomysł, aby polskie stoły świąteczne zdominował łatwy w hodowli i tani karp. Za pośrednictwem Sklepów Zjednoczenia Przedsiębiorstw "Centrala rybna" dystrybuowano karpia na masową skalę. Rybę tę rozdawano także jako premię w zakładach pracy.
Dzięki temu problem niedoboru ryb można było przekuć w wielki sukces Polski Ludowej. Oto bowiem dzięki wspólnemu wysiłkowi udało się w trudnych czasach dostarczyć na wszystkie świąteczne stoły "prawdziwie polskiego" karpia.
Przeczytaj także:
Dwunastnica: Zapomniana polska tradycja świąteczna
Święta Bożego Narodzenie w innych krajach. Zaskakujące tradycje