Tu niebo kłania się Alpom. Kraina jak z bajki w środku Europy kusi turystów. Nie tylko widokami
Wszystko działa tu jak w zegarku. Szwajcarskim. O takie porównanie trudno się nie skusić, gdy podróżuje się po krainie słynącej z majestatycznych gór, czekolady i zapierających dech krajobrazów. Wszystko przeplatają kolejowe trasy, a mknące po nich pociągi są oknem na tę przestrzeń. Bo Szwajcaria to kraj, w którym niebo kłania się Alpom.

Chociaż emocje po Euro 2025 opadły, to emocje po odwiedzinach Szwajcarii zapewne u odwiedzających ją w tamtym czasie osób nadal mają się dobrze. Gdy ktoś pyta mnie, dlaczego ostatnio odwiedziłam Szwajcarię, żartuję, że nie tylko po to, by pozwiedzać i kibicować, ale i po to, by pojeździć pociągami. Jeśli myślicie, że tutaj zwykła wyprawa od punktu A do punktu B, jesteście w błędzie. Bo jak mówi Adriana Czupryn ze Szwajcarskiej Organizacji Turystycznej, "podróż pociągiem jest tu pewnym rodzajem doświadczenia". Trudno się z tymi słowami nie zgodzić, zwłaszcza, że ten środek transportu staje się oknem na Alpy. I tym samym - Szwajcarię.
Spis treści:
Szwajcarski skansen kontra "papież modernizmu"
W Szwajcarii natura i architektura tworzą harmonijną kompozycję. Można nawet stwierdzić: kompozycję jak z pocztówki. Do Szwajcarii przylgnęło nawet określenie "skansen" - bo chociaż nowoczesnej architektury nie brakuje, to jednak w świadomości wielu zapisana jest ta tradycyjna. Kamienne domy w Ticino, domy w Engadynie czy berneńskie chaty to tylko niektóre z bardziej znanych przykładów.

Nie oznacza to jednak, że współczesność nie zapukała do szwajcarskiego świata. Jednym z największych architektonicznych wizjonerów jest Le Corbusier, "papież modernizmu". Charles-Edouard Jeanneret w 1923 roku opublikował zbiór esejów "W stronę architektury", która była swego rodzaju manifestem. Dla szwajcarskiego architekta kluczowa była wydajność i funkcjonalność, a nie kwestie estetyczne. Jest autorem pięciu klasycznych zasad nowoczesnej architektury, mających zastosowanie do dziś. Le Corbusier stworzył ideę "maszyny do mieszkania", proponował budowanie z betonu i niezbyt kosztownych materiałów. Zaprojektował wiele słynnych obiektów - zarówno w Europie, jak i poza nią. Znajdują się głównie we Francji (m.in. kaplica Notre Dame du Haut w Ronchamp) i Szwajcarii (willa Le Lac w Corseaux).
Wśród najważniejszych architektów szwajcarskich znajduje się również m.in. Peter Zumthor, którego najsłynniejszym projektem jest obiekt Vals Thermal Spa w kantonie Gryzonia.

Chociaż krajobrazy są jak z bajki, czasami aż tak kolorowo nie ma. Jak słyszymy na miejscu, niektórzy młodzi mieszkańcy w ślad za pracą decydują się na przeprowadzkę do miast i opuszczają malownicze alpejskie wioski. W końcu życie w górach do najprostszych nie należy, a w położonych w nich małych miejscowościach możliwości są raczej określone: rolnictwo, hodowla zwierząt, praca w pociągach czy elektrowniach wodnych. Do tego oczywiście dochodzi ważna branża, jaką jest turystyka. Szwajcaria to kraj, którego powierzchnię pokrywają góry w ponad 60 procentach. A przestrzenie te i ośrodki narciarskie co roku przyciągają liczne grono amatorów białego szaleństwa.
Regiony najchętniej odwiedzane przez Polaków
Jak podaje portal turistico.pl, w 2024 roku Szwajcarię odwiedziło 10,6 mln turystów, z czego 90 tys. przyjazdów to Polacy*. Najliczniejszą grupą są Niemcy (1,7 mln), a na pozostałych miejscach uplasowali się Francuzi i Brytyjczycy. Polacy zajęli dopiero 22. miejsce, ale kraj ten odwiedzamy z roku na rok coraz chętniej. Okazuje się, że najczęściej latem.
Według turistico.pl, dane z lat 2022-2025 pokazują wyraźny wzrost zainteresowania Szwajcarią w konkretnych miesiącach, mianowicie od maja do września. Polscy turyści latem najczęściej wybierają kantony Berno, Gryzonia i Valais, a zimą kantony Zurych, Gryzonię i Vaid, z rozbudowaną infrastrukturą narciarską. Z prezentowanych danych wynika, że Szwajcaria to już nie tylko wybór na zimę. Bo chociaż kojarzy się najczęściej z możliwością szusowania po stokach, latem ukazuje swoje inne, barwniejsze oblicze.
Podróże za jeden bilet
W Szwajcarii turyści mogą podróżować z pomocą biletu Swiss Travel Pass, który obowiązuje w pociągach, autobusach, na statkach i w wybranych kolejkach górskich. Umożliwia też wejście do ponad 500 muzeów w kraju. Można go wykupić na konkretną liczbę dni, w zależności od potrzeb.
- Warto wybrać się trasą Grand Train Tour of Switzerland, obejmującą najpiękniejsze odcinki kolejowe. Kursują po nich m.in. pociągi panoramiczne, więc warto przejechać się taką "pętelką", jeśli nie mamy konkretnych planów. Zazwyczaj wystarczy bilet Swiss Travel Pass, ale do niektórych panoramicznych pociągów trzeba dokupić miejsca. Możemy podróżować od miasta do miasta lub robić przystanki - mówi Adriana Czupryn. Wspomniana trasa to 1280 kilometrów - wiedzie przez szwajcarskie wioski, miasteczka i miasta.

Alpy zachwycają o każdej porze roku. Od czasu do czasu lubią jednak przypomnieć o tym, "kto tu rządzi" i pokazać swoją siłę. Wystarczy przypomnieć o lodowcu Birch, który obciążony masami ziemi 28 maja 2025 oderwał się i pogrzebał część niewielkiej wioski Blatten w kantonie Valais. Burmistrz Matthias Bellwald na konferencji prasowej mówił wówczas, że "stało się niewyobrażalne". Zginęła jedna osoba. Tydzień wcześniej z wioski ewakuowano 300 mieszkańców.
W trakcie podróży mieliśmy okazję przejeżdżać przez inną, niewielką wioskę - pobliska góra stopniowo osuwa się, przez co pracownicy kolei co tydzień muszą prostować przebiegające pod nią tory. Ze względu na sytuację mieszkańcy 600-letniej wioski są od jesieni ubiegłego roku stopniowo ewakuowani.
Arosa. Tu góry stykają się z niebem
Naszą podróż rozpoczynamy w Zurychu. Stąd ruszamy do Arosy w kantonie Gryzonia. Na pewnym odcinku pociąg zaczyna "wspinać się" coraz wyżej i co jakiś czas znikać w czeluściach tuneli tylko po to, by wyłonić się na wysokim wiadukcie lub pokazać wśród lasów i łąk. Już sama podróż sprawia, że czeka się na jeszcze więcej. Coś, co czeka na końcu trasy. I takim miejscem jest Arosa, w której góry stykają się z niebem. A może inaczej? Tutaj można odnieść wrażenie, że niebo kłania się górom. Bo jak inaczej określić pejzaż, w którym główną rolę odgrywają monumentalne szczyty, których wierzchołki patrzą na nas - dosłownie - z góry? Arosa leży w Alpach Retyckich na wysokości 1775 m n.p.m. To jeden z najbardziej znanych kurortów w kantonie Gryzonia.

Zimą cieszy się popularnością wśród narciarzy, a latem odwiedzają ją amatorzy górskich wędrówek, poszukiwacze relaksu i pięknych widoków. Znad Jeziora Obersee roztacza się widok na okoliczne alpejskie szczyty. Do 18 października w godzinach wieczornych, trzy razy w tygodniu, odbywa się pokaz świetlny. Jest tak, jak opisują organizatorzy: "czasami magicznie i tajemniczo, czasami romantycznie, dramatycznie, a nawet futurystycznie".
Chętni mogą udać się jeszcze wyżej, na szczyt Weisshorn. Można się na niego dostać kolejką linową. Warto? Oczywiście, że tak. Ze szczytu roztacza się m.in. widok na alpejskie pasma. Można też zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie przy stalowej, trzymetrowej rzeźbie niedźwiedzia. To popularne miejsce wśród turystów odwiedzających działające na terenie miejscowości Arosa Bear Sanctuary.
Andermatt. Pośrodku szwajcarskich przełęczy
Kolejnego dnia ruszamy do Andermatt w kantonie Uri. Miejscowość leży na wysokości 1444 m n.p.m. i jest największą spośród trzech wiosek w dolinie. Położona w pobliżu Przełęczy Świętego Gotarda - jest jedną z najpiękniejszych wysokogórskich dolin w Szwajcarii.

W 1963 roku na stacji benzynowej nieopodal Andermatt kręcono sceny do jednego z filmów o przygodach Jamesa Bonda "Goldfinger". Królujące tu pejzaże urzekały o wiele wcześniej. Pod koniec XVIII wieku okolice trzykrotnie odwiedził Johann Wolfang von Goethe. Swoje wrażenia opisał w następujący sposób:
Pośród wszystkich miejsc, które znam, to jest mi najmilsze i najciekawsze
Andermatt leży pośrodku alpejskich przełęczy, na skrzyżowaniu szlaków z północy na południe. Jeśli szukacie charakterystycznych szwajcarskich obrazków, koniecznie wybierzcie się na spacer: tradycyjna architektura, kaskady kwiatów, przepływająca przez środek miejscowości rzeka Reuss. Warto zwrócić uwagę na ratusz z 1767 roku i kościół św. Piotra i Pawła z końca XVIII wieku, zaprojektowany przez Barttholomäusa Schmida. W środku znajduje się barokowa kaplica pw. Św. Michała i ołtarz główny z 1640 r., stworzony przez Johanna Ritza.

Czas na zmianę dekoracji. Z sielskiego Andermatt ruszamy do Chur, czyli najstarszego miasta w Szwajcarii. A wybieramy się tam kultowym już, czerwonym Ekspresem Lodowcowym. Cała trasa wiedzie z Doliny Engadyny do Matterhornu i trwa osiem godzin. W tym czasie słynny Glacier Express przejeżdża przez 91 tuneli i 291 mostów. My podróżowaliśmy na trasie Andermatt - Chur, co zajęło ok. 3 godzin.
Chur. Najstarsze miasto w Szwajcarii
Klimatyczne zaułki, kręte uliczki, kawiarnie, bary, galerie. Wieczorny spacer po Chur zdecydowanie może oczarować. Historyczny klimat to jedno, ale współczesne Chur niewątpliwie też ma swój urok. W starej części miasta warto wybrać się na starówkę i zobaczyć Katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny z XII wieku. Z drugiej strony mamy Muzeum Sztuk Pięknych, w których prezentowane są m.in. dzieła szwajcarskiego malarza i rzeźbiarza Alberta Giacomettiego.

W Chur znajduje się też Bar Gigera. To miejsce związane ze scenografem i projektantem H.R. Gigerem, który zasłynął ze stworzenia postaci "Obcego". Laureat Oscara postanowił otworzyć wspomniany bar w swoim rodzinnym mieście. Twórca sam zaprojektował dekoracje i meble. W centrum miasta znajduje się z kolei rzeźba tytułowego "Obcego".
Cud szwajcarskiej inżynierii. Wiadukt Landwasser
Kolejnego dnia ruszamy w dalszą drogę. Robimy przystanek w Filisur, gdzie głównym punktem programu jest wiadukt Landwasser. Znajduje się w pobliżu dworca kolejowego na trasie do Tiefencastel. Jego wysokość to 65 metrów, a długość - 142 metry. Wiadukt łączy się z wylotem tunelu Landwasser długiego na 216 metrów. Inżynieryjna perełka cieszy się ogromną popularnością, zwłaszcza w mediach społecznościowych.

Wiadukt Landwasser do użytku publicznego został oddany w 1903 roku i obecnie jest uznawany za cud kolejowej inżynierii. W 2008 roku obiekt trafił na listę UNESCO. Składa się z sześciu przęseł, z których każde ma 20 m, wspartych na pięciu filarach. Zaprojektował go niemiecki inżynier Friedrich C.S. von Hennings, a za stronę architektoniczną - Alexander Acatos. Koszt budowy wyniósł wówczas 280 tys. franków szwajcarskich.
Nieopodal dworca Filisur znajduje się inny wiadukt kolejowy, który można przejść pieszo w ramach powstałego przy nim Sky Walk i udać się na znajdującą się nieco na uboczu platformę widokową. Stąd można zobaczyć go w całej okazałości. Robi nie mniejsze wrażenie niż wspomniany Landwasser.
Ponad 100 lat historii kolei. Muzeum Kolei Albula
W Bergün odwiedzamy Muzeum Kolei Albula. Tutaj na własne oczy można przekonać się, że szwajcarskie koleje to prawdziwy, świetnie przemyślany majstersztyk. Koleje Retyckie kursują między Thusis a Tirano po wiaduktach, przez tunele i wiją się między górami w Gryzonii. Odcinek kolejowy Albula/Bernina to nie tylko ważna część dziedzictwa UNESCO (trafił na listę w 2008 roku), ale i jedna z najpiękniejszych tras kolejowych na świecie.

W placówce zobaczymy wszystko, z czego słyną Koleje Retyckie. To świat miniaturowych stacji, kolejowych makiet, eksponatów, archiwalnych zdjęć i przedmiotów, które niegdyś były ważnym wyposażeniem pociągów. Już na początku wita nas z kolei ogromna makieta kolejowa (jeszcze nieukończona!) pełna stacji, wiaduktów, tuneli i torów.

Muzeum jest niczym podróż w czasie - na miejscu prezentowane są stare dworcowe zegary, oryginalne dokumenty, plany budowy czy zdjęcia. To ponad 800 eksponatów. W jednej z sal można oglądać mijające się pociągi Kolei Retyckich w wersji mini.
Zobacz również:
Sankt Gallen. Katedra, opacka biblioteka i "czerwony dywan"
Historia, bliskość natury i charakterystyczna architektura. Sankt Gallen, stolica kantonu o tej samej nazwie, znajduje się we wschodniej Szwajcarii. Symbolem miasta jest opacka dzielnica z barokową katedrą - w 1983 roku wraz z miejskim archiwum i biblioteką została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Katedra ma 68 metrów wysokości, dwie wieże i rotundę zdobioną elementami architektury rokoko. Budowa gmachu rozpoczęła się w 1756 roku, a kierowali nią Gabriel Loser, Johann Caspar Bagnato i Peter Thumb. Katedra jest otwarta codziennie, można ją zwiedzać również z przewodnikiem. Sporą popularnością wśród mieszkańców cieszy się przestrzeń wokół katedry. Organizowane są tu np. wydarzenia kulturalne.
Prawdziwy skarb? Jeśli będziecie w Sankt Gallen, nie możecie ominąć tego miejsca. Biblioteka opactwa św. Galla została założona przez iryjskiego mnicha Otmara w 612 roku. To najstarsza szwajcarska biblioteka i jedna z czterech najważniejszych bibliotek klasztornych na świecie. Przechowywanych jest w niej ponad 2 tys. rękopisów z VII-XV wieku, ponad 1600 inkunabułów sprzed 1500 roku i starodruków. Zbiór biblioteki liczy niemal 170 tys. woluminów.
Najcięższa biblia waży 20 kilogramów i składa się z sześciu woluminów
- zdradza nasza przewodniczka.

Równie imponująca jest główna hala biblioteki w stylu rokoko. W jej przestrzeni jest również prezentowana licząca 2700 lat mumia egipska.
Jeśli będziecie zmierzać do biblioteki, z zewnątrz możecie usłyszeć odgłosy piłkarskich rozgrywek. Nie, to nie wasza wyobraźnia. Na dziedzińcu, między budynkami, znajduje się boisko piłkarskie. Należy do znajdującej się tu od ponad 100 lat katolickiej szkoły dla chłopców. Boisko w obecnej wersji powstało tu dokładnie rok temu. Jego granice wyznacza m.in. boczna ściana barokowej katedry.
Stara część Sankt Gallen słynie z kamieniczek z bogato zdobionymi oknami wykuszowymi. W trakcie wycieczki po mieście warto też odwiedzić Muzeum Tekstyliów - bo to właśnie haft rozsławił miasto na całym świecie.

Miejscem, które może zaskoczyć w architektonicznej układance Sankt Gallen, jest "czerwony dywan" w finansowej dzielnicy miasta. To co prawda umowne określenie, ale architekt Carlos Martinez właśnie w taki sposób stworzył przestrzeń przypominającą miejski salon.
***
Źródło:
* Informacje o liczbie turystów pochodzą z artykułu "Szwajcaria 2024: Polacy jeżdżą sezonowo - latem Berno, zimą Gryzonia" (/turistico.pl/szwajcaria-2024-latem-berno-zima-gryzonia/),
* www.myswitzerland.com.