Czarne chmury nad poplecznikiem Putina. Patriarcha Cyryl doczeka się sankcji?
Federacja Rosyjska to kraj w tym momencie zupełnie oderwany od rzeczywistości. W ogólnonarodowym praniu mózgów uczestniczą nie tylko rządowe media, ale również cerkiew. Patriarcha Rusi Cyryl chętnie przyjął na siebie symboliczną rolę oficera politycznego i propagandysty Putina.
Z Leningradu do Moskwy
Biografie Władymira Władimirowicza Putina i Władimira Michajłowicza Gundiajewa przecięły się po raz pierwszy w Leningradzie w latach 70. XX wieku. Tu przyszły dyktator Rosji pracował w miejscowym oddziale KGB, a przyszły patriarcha Rusi zgłębiał prawosławie.
Choć nie istnieją jawne dokumenty, które byłyby niezbitym dowodem na współpracę Gundiajewa z KGB, to jego szybka kariera w kościelnej hierarchii — już w wieku 31 lat został arcybiskupem, miał także prawo do wyjazdów z ZSRR — daje podstawy, by przypuszczać, że kościelny dostojnik mógł być współpracownikiem radzieckich służb.
W roku 2000 Władymir Putin przejmuje polityczny ster w Rosji. Dziewięć lat później, po śmierci Aleksego II, Gundajew staje na czele rosyjskiej Cerkwi, przyjmując imię Cyryla I.
Przed śmiercią Aleksy II wykazywał niezależność od władz, między innymi potępiając wojnę rozpętaną w Gruzji w 2008 roku. Początkowo Cyryl również przyjmował postawę, która nie była całkowitą zależnością od władz. Gdy w 2014 r. Rosja najechała Krym, patriarcha co prawda jednoznacznie nie potępił tych działań, ale wezwał do modlitwy o pokój, zaś w kwestii zależności kościoła ukraińskiego od cerkwi moskiewskiej opowiadał się za rozwiązaniami zgodnymi z prawem kanonicznym. Jednak w miarę upływu lat Cyryl I stał się dla "towarzysza z leningradzkiego KGB" o wiele zgodniejszym i usłużnym partnerem. Wojskową obecność w Syrii pochwala, mówiąc o "świętej wojnie" prowadzonej przez armię rosyjską.
Po agresji Rosji na niepodległą Ukrainę 24 lutego Cyryl przyjmuje w pełni narrację władz, wspiera ich decyzje na każdym kroku. W jego narracji Rosja broni własnych granic, a żadnej wojny nie ma.
Wpływ oczywiście ma na to przychylność i szczodrość dyktatora, który zwolnił dochody Cerkwi z podatków, pozwolił na przywrócenie nauczania religii w szkołach. Od lat krążą też pogłoski o niewyobrażalnym bogactwie samego Cyryla.
"Patriarcha nie może stać się ministrantem Putina". A jednak
Od początku wojny wywołanej w Ukrainie przez Rosję, Cyryl rozpowszechnia narrację Kremla i wspiera każdą decyzję prezydenta Putina. Papież Franciszek wspomina, że podczas rozmowy przez komunikator internetowy z patriarchą Rusi, Cyryl przez 20 minut odczytywał mu z kartki powody usprawiedliwiające zbroją interwencję.
- Nie rozumiem tego wszystkiego. Bracie mój, nie jesteśmy jakimiś klerykami państwowymi, nie możemy używać języka polityki, musimy posługiwać się językiem Jezusa. Jesteśmy pasterzami tego samego świętego ludu Bożego. Dlatego musimy szukać dróg wiodących do pokoju i wstrzymać ogień prowadzony z broni. Patriarcha nie może stać się ministrantem Putina - relacjonował swoje słowa do Cyryla papież Franciszek w wywiadzie dla Corriere della Sera.
Teraz na wniosek Litwy Unia Europejska rozpatrzy pomysł objęcia patriarchy Rusi sankcjami podobnymi do tych, które już dotknęły polityczno-biznesową wierchuszkę Kremla. Miałby on otrzymać zakaz wjazdu na teren UE, a dostęp do zagranicznych kont duchownego miałby być zablokowany. Byłoby to dość bolesne nie tylko finansowo, ale i politycznie. Uniemożliwiłoby mu to uczestnictwa w Zgromadzeniu Ogólnym Światowej Rady Kościołów w niemieckim Karlsruhe, które zaplanowano na sierpień 2022 roku.
Na Cyrylu nie robi to jednak, póki co, żadnego wrażenia i nie zmienia narracji suflowanej przez prawosławnego duchownego.
"Nie chcemy walczyć z nikim. Rosja nigdy nikogo nie zaatakowała. To niesamowite, kiedy wielki i potężny kraj nikogo nie zaatakował, tylko bronił swoich granic" - dowodził Cyryl 3 maja 2022 roku w czasie obchodów Radonicy w katedrze Michała Archanioła w Moskwie.
Przeczytaj także: