Reklama

Historia "dziewczynki kurczaka". Prawda wyszła po latach

Na początku lat 80. ta sprawa dosłownie wstrząsnęła Portugalią i odbiła się echem w mediach światowych. Historia 9-letniej Marii Isabel, która niemal całe życie spędziła zamknięta w kurniku, żywiąc się ziarnem i odpadkami, a za jedyne towarzystwo mając domowe ptactwo, poruszała tym bardziej, że taki los zgotowała dziewczynce matka. Przy całkowitej obojętności lokalnej społeczności.

Maria Isabel Quaresma Dos Santos urodziła się w 1970 roku w wiosce Devaqueira, w pobliżu miejscowości Tabua, jako zdrowe normalnie dziecko, mające szanse na normalny rozwój.

W rodzinie były już dzieci, Maria Isabel miała starszych braci. Jak donosiła portugalska prasa, gdy dziewczynka miała roczek, cierpiąca na problemy psychiczne matka przestała postrzegać ją jako część rodziny. Maria Isabel została odrzucona i zamknięta w kurniku. Pozostałe dzieci nadal mieszkały w domu, ciesząc się matczyną uwagą i opieką. Chodziły do szkoły, uczestniczyły w życiu rodziny i wioski. O zamkniętej w kurniku dziewczynce wiedzieli w tej maleńkiej społeczności wszyscy, jednak nikt nie reagował. To sprawy rodzinne. Brudy, które pierze się pod własnym dachem. Kurnik obchodzono z daleka. Dziecko wzrastało w całkowitej izolacji społecznej.

Reklama

Sprawa mogła przyjąć zupełnie inny obrót już 1976 roku. Sytuacją dziecka zainteresowała się wtedy ciotka dziecka, która postanowiła zabrać je do lekarza. Dziewczynkę przebadano. Jej stan zwrócił uwagę. Niedożywione dziecko nie rozwijało się prawidłowo. Historia dziwnej dziewczynki wychowującej się z kurami, krążyła po szpitalnych korytarzach, ale ostatecznie nie zrobiono nic, by jej pomóc. Dziecko wróciło do rodziny, pod opiekę matki.

Wieści o dziewczynce wychowywanej z kurami dotarły w końcu do Marii Joao, technika radiologii, osoby postępowej i empatycznej. Maria Joao nie mogła zostawić tej sprawy. Pojechała do Tabua, odnalazła dom, kurnik i zaniedbane wychłodzone i niedożywione dziecko.  Powiedziała kilka brutalnych słów prawdy matce dziewczynki i zabrała małą ze sobą do Povoa. Dziewczynka spędziła w domu Marii Joao nie więcej niż dwa tygodnie. Praca na zmiany, niezbyt dobre warunki mieszkaniowe, nie sprzyjały opiece nad głęboko upośledzonym wymagającym specjalistycznej opieki dzieckiem. Sytuacja przerosła kobietę, która postanowiła oddać dziecko do sierocińca prowadzonego przez siostry św. Józefa z Cluny. Kiedy dowiedziała się, że i siostry nie poradziły sobie, a dziewczynka ponownie trafiła do matki, nie wytrzymała. Zawiadomiła dziennikarzy "Diario de noticias". Wkrótce Maria Isabel była na czołówkach wszystkich gazet  jako "dziewczynka kurczak".

Medialny szał

Historia sprzedaje się znakomicie, pobudza wyobraźnię. Przypomina wszystkie te opowieści o dzieciach wychowanych z wilkami, które poznały ich "mowę" i przejęły ich zachowania. Jest jednak jeszcze lepsza. I ma w sobie potencjał sensacji rodem z gabinetów osobliwości i XIX wiecznego cyrku.

Gazety prześcigają się w podawaniu budzących grozę i zadziwienie szczegółach. Dziecko całkowicie pozbawione kontaktu z człowiekiem zachowuje się, według doniesień, zupełnie jak kura. Przemieszcza się drobnymi kroczkami, poruszając opuszczonymi ramionami tak samo jak kury poruszają skrzydłami. Do tego gdacze.

To nie wszystko. Fizyczne też upodobniła się do kury. Niedożywiona i przebywająca w bardzo niskim pomieszczeniu, nie wyrosła. Z postury i postawy przypomina drób. Mało tego, wykształcił się u niej dziób.

Sprawa staje się tak głośna, że zainteresowała się nią nawet ówczesna pierwsza dama Maria Manuela Portugal Eanes. Do wioski zjeżdżają się fotoreporterzy, przedstawiciele władz. "Dziewczynka kurczak" trafia w końcu do specjalistycznego ośrodka, w którym spędza kolejne 15 lat, a po jego zamknięciu do innego, który stanie się jej domem.

Sprawa, jak wszystkie medialne sensacje, powoli przycicha. Wkrótce nikt już nie pamięta o "dziewczynce kurczaku".

Dziewczynka, która nie była kurą

Mija niemal 40 lat zanim dziennikarze wrócą do sprawy i zbadają ją ponownie. Tym razem wyniki dziennikarskiego śledztwa będą również sensacyjne, bardzo przykre i pozbawione dziwaczno-cyrkowego sznytu. Obnażą obrzydliwe mechanizmy, ale tym razem nie będzie już chodziło o obojętność sąsiadów i okrucieństwo czy też nieudolność matki.

Maria Isabel nigdynie  zachowywała się jak kura. Nie drobiła kroczkami, nie machała "skrzydłami". Nie gdakała. Jej postura nie przypominała kurzej. Trudno powiedzieć, czy dziecko przetrzymywane z drobiem, mogłoby przejąć jego zachowania. Historia Marii Isabel nie może dać odpowiedzi, bo dziewczynka wcale nie wychowywała się z ptactwem. Jej rodzina w ogóle nie miała kur. Byli zbyt biedni. Wszystkie te szczegóły dodali dziennikarze, by lepiej sprzedać historię.

Prawdziwy  los Marii Isabel był tragiczny i bez tych wymysłów. Ojciec dziecka nie jest znany. Matka po przebytym w dzieciństwie zapaleniu opon mózgowych była niepełnosprawna intelektualnie i miała wiele problemów psychicznych. Żyła w skrajnej nędzy. Na czas pracy w polu zamykała małą Marię Isabel w pustej szopce, czy też kurniku (nie było tam zwierząt). Pozostały czas dziecko spędzało na werandzie, lub w ciemnym pokoju. Było skrajnie zaniedbane, niedożywione, brudne, często również przemarznięte. Całe dnie pozostawione samo sobie, nigdy nie chodziło do szkoły.

Mimo że dziewczynka urodziła się zdrowa, to fatalne warunki doprowadzają do uszkodzenia mózgu. Zmiany są nieodwracalne.

Psychiatra dziecięcy João dos Santos, który badał dziewczynkę na prośbę pierwszej damy, o warunkach, w jakich dziecko się wychowywało, wiedział jedynie z doniesień prasowych i pogłosek.

W 1980 roku mówił w wywiadzie dla jednej z gazet "To dziecko z niepełnosprawnością intelektualną, najprawdopodobniej z powodu porzucenia emocjonalnego i społecznego. Zachowanie Isabel sytuuje się na elementarnym biologicznym poziomie, to znaczy na działaniach i pierwotnych reakcjach zwierzęcia lub człowieka". Ciało dziewczynki również nie rozwinęło się prawidłowo. Drobne, o ogromnych oczach z nieproporcjonalnie małą głową mogło nasunąć skojarzenie z kurczątkiem. Reszta była czystym wymysłem.

Następne 15 lat dziewczynka spędza w specjalistycznej placówce (Centro Ocupacional Luís Rodrigues). Wiadomo, że miała młodszą siostrę Paulę, również niepełnosprawną umysłowo, która trafiła później do specjalistycznego ośrodka.

Kiedy placówka zostaje zamknięta, dziewczyna trafia do innego ośrodka, w którym przebywa 90 innych niepełnosprawnych kobiet. Jest tam otoczona specjalistyczną opieką, a personel nie zgadza się na kontakty z dziennikarzami i robienie zdjęć, by chronić godność kobiety. Odmawia również ośrodkom naukowym, które chcą badać "przypadek". Maria Isabel ma żyć spokojnie, nie stając się już więcej sensacją.  Jej poziom rozwoju umysłowego odpowiada 4-5 latkowi. "Gdy jest smutna, płacze, gdy jest wesoła, klaszcze w dłonie" pisano o niej w "Expresso" w 2018 roku. Maria Isabel nauczyła się wyrażać swoje potrzeby i emocje za pomocą gestów. Nauczyła się płakać. Nauczyła się siadać na krześle. Nigdy nie nauczyła się mówić.

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Portugalia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy