Ich mężowie pojechali na wojnę, one walczą w domach. "Najgorsza jest ta niewiedza"
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow w sobotę poinformował za pośrednictwem Twittera, że do Ukrainy z zagranicy powróciło już ponad 66 tys. mężczyzn. Wracają, bo chcą bronić swojego kraju przed rosyjską inwazją. Wielu z nich podjęło decyzję o wyjeździe już pierwszego dnia konfliktu – zrezygnowali z pracy i udali się na granicę. Życie ich rodzin nagle całkowicie się zmieniło. Jak ich bliscy radzą sobie z rozstaniem, lękiem, strachem i niepewnością?
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił powszechną mobilizację już pierwszego dnia konfliktu, a więc 24 lutego. Ukraińcy mieszkający poza granicami kraju tłumnie odpowiedzieli na wezwanie. Osób chętnych do walki przybywa - o czym informują ukraińskie władze. "66 224. Tylu mężczyzn wróciło z zagranicy, by bronić swojego kraju przed hordą. To ponad 12 zmotywowanych brygad bojowych! Ukraińcy, jesteśmy niezwyciężeni!" - napisał w sobotę na Twitterze minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow.
Do Ukrainy wracają między innymi poborowi i rezerwiści od wielu lat mieszkający w Polsce. Nierzadko pozostawiają tu rodziny - żony, dzieci - oraz porzucają dotychczasową pracę. Jak decyzje o powrocie odbierają ich bliscy? Rodzinom towarzyszy głównie strach. Czy są dumne? Owszem. Jednak - jak przyznają - uczucie to często okupione jest ogromnym bólem i lękiem.