Kobiecy alkoholizm. „Flaszki ukrywałam gdzie popadnie. Bałam się”
Alkoholizm to choroba, która dotyka zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Jednak o nadużywaniu alkoholu przez panów mówi się znacznie więcej i częściej. Picie kobiet nadal w dużej mierze stanowi temat tabu. – Oszukiwałam samą siebie, bo nie chciałam być babą-alkoholiczką. Wszystko tylko nie to – wspomina swój krytyczny moment Agnieszka. – Flaszki ukrywałam, gdzie popadnie. W kieszeniach płaszczy, w poszwach na poduszki, w doniczkach kwiatków – dodaje, roztrzęsionym głosem.
Pijących kobiet przybywa...
Zgodnie z komunikatem "Konsumpcja alkoholu w Polsce" przygotowanym przez Centrum Badania Opinii Publicznej w 2019 roku wraz biegiem lat w naszym kraju przybywa młodych kobiet, które otwarcie przyznają się do spożywania alkoholu. Co ciekawe twórcy badania zauważyli odwrotną tendencję w przypadku mężczyzn. "Dzisiejsi 18-24-latkowie różnią się w istotny sposób od swoich równolatków z badania w 2010 roku. Wówczas 98 proc. mężczyzn z tej grupy deklarowało sięganie po alkohol - dziś to 90 proc. Natomiast spośród kobiet z tej grupy wiekowej 79 proc. w 2010 roku i 89 proc. obecnie przyznaje, że spożywa alkohol" - czytamy w raporcie CEBOS. Można więc powiedzieć, że najmłodsi mężczyźni piją mniej niż ich równolatkowie sprzed dziewięciu lat, natomiast kobiety - więcej.
Oczywiście większość kobiet, które przyznaje się do spożywania alkoholu, nie pije go nałogowo. Od kieliszka wina czy też kolorowego drinka, do choroby, jaką jest alkoholizm, droga jest przecież daleka. Jednak, jak wynika z szacunków Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Polsce może być nawet ponad 1,5 mln kobiet uzależnionych od alkoholu lub pijących szkodliwie, a więc w sposób, który powoduje negatywne konsekwencje dla nich i dla osób z ich otoczenia.
Wystarczy rozejrzeć się na oddziałach odwykowych. Kiedyś zdarzały się dwie, trzy panie w grupie panów. Teraz jest odwrotnie. Kobiety częściej niż kiedyś zgłaszają się na terapię, ale też coraz więcej ich pije
Kobiety-alkoholiczki. "Chodzą na szpilkach i mają swoją zaufaną kosmetyczkę"
Jakie kobiety najczęściej nadużywają alkoholu? Eksperci jednogłośnie podkreślają, że na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Terapeutka uzależnień Ewa Woydyłło-Osiatyńska w rozmowie z Warszawskim Serwisem Informacyjnym dotyczącym profilaktyki uzależnień StopUzależnieniom.pl zwraca uwagę: "Kobiety alkoholiczki, tak jak i mężczyźni alkoholicy, rekrutują się z całej gamy. To kobiety, które chodzą na szpilkach i mają swoją zaufaną kosmetyczkę, jak i kobiety bez zębów, których dzieci zostały oddane do adopcji czy do Domów Dziecka".
I dodaje: "alkoholizm to najbardziej demokratyczna choroba. Choć nie jedyna. Jednak o alkoholizmie powszechnie myśli się, że jest to choroba nizin społecznych".
Podobnego zdania jest Łukasz Marciniak, instruktor terapii uzależnień, pracujący w Prywatnym Ośrodku Leczenia Uzależnień AlkoVip w Krakowie. - Osoba uzależniona od alkoholu to nie zawsze osoba śpiąca pod mostem lub na ławce w parku. Wyróżniamy również "alkoholików z klasą". To osoby, które wypełniają swoje obowiązki: wstają rano, dbają o swój wygląd, idą do pracy, odbierają dzieci ze szkoły. Jednak po powrocie do domu rozpoczynają "podziękowanie sobie za dzień". Wówczas sięgają po alkohol. Tak zaczyna się picie ryzykowne, które w dłuższej perspektywie może prowadzić do uzależnienia - zaznacza.
"Bardzo długo walczą, by się z tym nie ujawnić"
Dlaczego kobiety piją? Zgodnie z badanami przeprowadzonymi przez Ewę Palikot kobiety wykształcone, szefowe i bizneswoman często piją z powodu stresu, jakiego doświadczają w pracy. Z kolei kobiety na stanowiskach pomocniczych piją, ponieważ "boją się o swoje miejsce pracy czy zarobki". Oczywiście przyczyn, przez które rozpoczyna się nałóg może być jednak wiele. Kobiety znacznie częściej niż mężczyźni upijają się z powodów emocjonalnych. Zaglądają do kieliszka, by uciec od problemów, samotności, poczucia beznadziei i bezużyteczności.
Terapeutka uzależnień Ewa Woydyłło-Osiatyńska w rozmowie StopUzależnieniom.pl, porównując alkoholizm kobiet i alkoholizm mężczyzn zaznaczyła: "Mężczyzna pije ze swojego powodu, natomiast kobieta z cudzego". Dodała: "Kobiety mają częściej 'nieawanturniczy' styl picia, a na pewno dużo mniej awanturniczy niż mężczyźni".
- Kobiety uzależnione od alkoholu to często osoby, które nie potrafią poradzić sobie z samotnością - zaznacza z kolei Łukasz Marciniak, instruktor terapii uzależnień. - Czują się wykorzystywane i niezrozumiane. Brak im poczucia bezpieczeństwa i poczucia własnej wartości - dodaje.
- Panie są bardziej wrażliwe, przeżywają konkretne sytuacje w sposób bardziej emocjonalny, częściej niż panowie nie radzą sobie z trudnymi emocjami.
W przypadku kobiet alkoholizm to bardzo często choroba duszy, emocji, uczuć...
- Oczywiście emocje to nie wszystko. Do naszego ośrodka trafiają również kobiety, które przeżyły śmierć bliskiej osoby lub trudne rozstanie i nie poradziły sobie z tym bolesnym doświadczeniem. Pomocy szukają także ofiary przemocy domowej, molestowania - dodaje.
Łukasz Marciniak z Prywatnego Ośrodka Leczenia Uzależnień AlkoVip w Krakowie zaznacza także, że kobiety szybciej niż mężczyźni uzależniają się od alkoholu. - To wynika z kwestii czysto fizycznych. Metabolizm kobiet jest znacznie wolniejszy, a to oznacza, że kobiety wolniej wydalają alkohol. Jeśli kobieta i mężczyzna w tym samym wieku spożyją tą samą dawkę alkoholu to stężenie alkoholu w organizmie kobiety będzie większe, nawet o 40 proc. - tłumaczy instruktor terapii uzależnień.
- Kobiety mają również mniej enzymów, odpowiedzialnych za przetwarzanie i rozkład alkoholu. W związku z tym kobieta, która nadużywa alkoholu lub jest od niego uzależniona, szybciej zobaczy negatywne efekty zdrowotne, a więc na przykład uszkodzenia narządów wewnętrznych: wątroby, trzustki - dodaje.
Co jeszcze różni kobiecy alkoholizm od męskiego? Michał Świerczek w rozmowie z "Hello Zdrowie" zauważył, że kobiety znacznie częściej piją po cichu. Boją się stygmatu, więc dłużej ukrywają swoje uzależnienie. "Kobietom jest gorzej niż mężczyznom" - zaznacza Świerczek nawiązując do ról, jakie w kulturze i społeczeństwie pełnią kobiety. "Mocniej maskują swoje uzależnienie, bez względu na to, czego ono dotyczy. Bardzo długo walczą, by się z nim nie ujawnić" - tłumaczy terapeuta uzależnień.
Kobietami kieruje przez wszystkim bardzo duży wstyd. Trudniej jest im przyznać się do problemu alkoholowego i tym samym rozpocząć leczenie. Najczęściej robią to pod naciskiem bliskich, a więc rodziców, dzieci, partnerów
Kobiecy alkoholizm zaczyna się w domu, męski w barze. "Lubiłam wypić sobie do gotowania"
Agnieszka obecnie ma 33 lata i mieszka na południu Polski. Od czterech lat jest niepijącą alkoholiczką. Dobrze sobie radzi. Mimo to, regularnie uczęszcza na spotkania Anonimowych Alkoholików.
Kłopoty (w ten sposób Agnieszka określa swój nałóg) zaczęły się tuż po studiach. Wcześniej Aga świetnie funkcjonowała i - jak zaznacza - nie zaglądała do kieliszka. Zaraz po zakończeniu edukacji przeprowadziła się do Warszawy. Powód? Jej ówczesny partner dostał propozycję bardzo dobrze płatnej pracy w stolicy. - Nie zarabiałam wtedy kokosów. Po studiach pracowałam w drogerii, więc pomyślałam, że tego typu zajęcie mogę znaleźć wszędzie. Poza tym Warszawa mnie kusiła. Nowe możliwości, nowi znajomi. My młodzi i otwarci na świat. Miało być jak z bajki - wspomina Agnieszka.
- Mojego partnera praca pochłonęła całkowicie. Była wymagająca, a on był bardzo ambitny. Całymi dniami przesiadywał poza domem, przychodził wieczorem i był tak zmęczony, że właściwie nie zwracał na mnie uwagi. Obiady jadał na mieście w przerwie. Początki były dla mnie trudne. Od razu zaczął się pęd. To znaczy jego pęd. Ja siedziałam w domu. Na początku szukałam pracy, ale po jakimś czasie przestałam. Bo w mieszkaniu było mi dobrze. Tak zaczęły się moje problemy z alkoholem - wspomina 33-latka.
- Gdy mój chłopak wychodził, zastanawiam się, jak mogę umilić sobie resztę dnia. W Warszawie nie znałam prawie nikogo. Żeby poprawić sobie humor zaczynałam pić. Ale żeby było jasne - nie upijałam się do nieprzytomności. Przynajmniej nie wtedy. Po dwóch kieliszkach wina byłam wesoła i radosna. Czułam się pewna siebie, piękna. Piłam coraz więcej i częściej. Lubiłam ten stan. A on? Długo nie zauważał, że piję w ukryciu. Chowałam alkohol. Często mieszałam go z jakimś sokiem. Nie postrzegałam siebie jako alkoholiczki. One śpią pod mostem, są brudne i żebrzą o jedzenie. Ja lubiłam sobie wypić "do gotowania", "do sprzątania". Nie miałam nawet 30 lat.
Mówiłam sobie: "Wszyscy młodzi ludzie piją"...
- Po jakimś czasie piłam już codziennie, najczęściej kupowałam "małpki", bo były tanie i łatwo mogłam je schować. Flaszki ukrywałam, gdzie popadnie. W kieszeniach płaszczy, w poszwach na poduszki, w doniczkach roślin. To trwało ponad rok. Oszukiwałam samą siebie, bo nie chciałam być babą-alkoholiczką. Wszystko tylko nie to. Bałam się, że gdy mój chłopak odkryje prawdę, to mnie zostawi. Nie miałam pieniędzy. Co by się wtedy ze mną stało...
Historia Agnieszki kończy się dobrze. - Trochę trwało zanim przyznałam się przed sobą, że potrzebuję pomocy - zaznacza 33-latka. - Któregoś dnia poczułam, że już nie mam siły, żeby ukrywać to wszystko. Powiedziałam sobie: "Albo muszę iść w tango, albo poszukać pomocy" - zaznacza. - Na szczęście byłam jeszcze na tyle przytomna, że wybrałam to drugie. Teraz, ze spotkań AA wiem, że to rzadkość... Codziennie dziękuję sobie, że miałam tyle siły.
"Ile można było chować flaszki w ciuchach..."
Zdanie "nałóg zaczyna się niewinnie" z ust kobiet borykających się z problemem alkoholowym można usłyszeć bardzo często. Historie kobiet pijących potwierdzają słowa ekspertów: kobiecy alkoholizm - w przeciwieństwie do męskiego, rozgrywa się głównie w ukryciu. Od samego początku związany jest ze wstydem. "Moje picie było z pełną precyzją przeze mnie ukrywane. Planowałam każdy szczegół: kiedy, jak i ile się napiję, żeby być "w stanie" zrobić to, co muszę: odebrać dziecko z przedszkola, ugotować obiad. Później nabierało to tempa i gdy już kupowałam sobie dwusetkę do pracy, wiedziałam, że jest źle - wspomina Monika, na jednym z internetowych forum, które zrzesza osoby walczące z nałogiem. "Mimo, że nie upijałam się w sztorc, musiałam ciągle czuć, że jestem na bombie. Myślałam mimo to, że wszystko ogarniam. Myliłam się, piłam coraz więcej zaniedbując dziecko, męża, pracę" - zaznacza.
Oczywiście wszystko się wydało, bo ile można było chować flaszki w ciuchach a przed mężem udawać, że znowu śpię pół dnia bo źle się czuję. Pojechałam na terapię, zaczęłam pracę nad sobą i nad odzyskaniem siebie taką jaką byłam kiedyś.
Podobnych wyznań jest jednak więcej. Milka tak zaczyna swoją historię walki z nałogiem: "Mam 35 lat, gdy byłam studentką, to imprezowałam jak wszyscy, ale wtedy głównym celem była zabawa, a nie alkohol, wypijałam maksymalnie trzy piwka na dyskotece i miałam dość. Kilka lat później wyszłam za maż, urodziłam dziecko i wieczorami wypijałam sobie po jednym piwie. Czasem po dwa, ale tylko co dwa dni. I tyle. Jednak w moim małżeństwie zaczęły się problemy i zaczęłam wtedy je zapijać. Kupowałam np. wino. Piłam, żeby uciszyć emocje. A jak się pogodziliśmy, to je odstawiałam. Wtedy jeszcze nie było wielkiego problemu. Czasem do filmu mąż kupował mi wino i wypijałam całe, a potem szłam grzecznie spać, ale nie byłam jakaś pijana."
"Od trzech lat piję już od popołudnia, przy robieniu obiadu, sprzątaniu, praniu itp. bywało tak, że wieczorem byłam już nieźle uwalona. Potem było coraz gorzej, nie będę nawet opisywać. Szukałam różnych pretekstów, inicjowałam kłótnię z mężem byle tylko coś wypić. (...) W weekendy zwłaszcza zimą zaczynałam pić o 18.00. Kończyło się wino, zamawiałam piwo albo szłam sama, byle tylko nie zabrakło. Generalnie do północy byłam 'kontaktująca', ale potem urywał mi się film".
W ciągu dnia zamiast bawić się z córą albo gdzieś z nią pójść czy cos robić to ja chowałam kielich w szafce, dolewałam, popijałam ukradkiem, potem do niej wracałam ale najbardziej marzyłam, żeby poszła spać albo do babci, żebym ja w spokoju i ciszy z fajka w dłoni mogła się nawalić.
"Kiedyś, jeśli bardzo dużo wypiłam, to było mi już niedobrze i przestawałam, szłam spać. A potem mogłam więcej i więcej i nie było mi niedobrze i piłam aż mi się film nie urwał" - zaznaczyła internautka, prosząc innych o radę.
Inaczej wychodzą z nałogu. "Dużo jest w nich poczucia winy"
Kobiety piją inaczej niż mężczyźni. W przypadku pań nadużywających alkohol nieco inaczej wygląda również wychodzenie z nałogu.
- Kobiety trochę trudniej się leczy, ponieważ mają bardziej rozwinięty mechanizm iluzji i zaprzeczeń. To znaczy, że częściej "zasłaniają się" najróżniejszymi wymówkami. Mówią, że piją, ponieważ mają trudny czas, obowiązki domowe okazały się zbyt wyczerpujące, życie przestało je cieszyć... Takich usprawiedliwień jest wiele - przyznaje Łukasz Marciniak w rozmowie z Interią.
- Leczenie we wszystkich przypadkach, niezależnie od płci, opiera się na tych samych mechanizmach. Jednak kobiety, które przychodzą po pomoc do ośrodka, znacznie bardziej niż mężczyźni potrzebują terapii indywidualnej. Mają większą potrzebę kontaktu z terapeutą "w cztery oczy". Często chcą się wypłakać, wyżalić. Dużo jest w nich poczucia winy, ale także poczucia krzywdy i żalu - zaznacza instruktor terapii uzależnień.
***
Uważasz, że ty lub twój bliski może mieć problem z uzależnieniem od alkoholu? Zadzwoń na Telefon Zaufania dla Osób Uzależnionych i ich Rodzin — tel. 512 943 854 (czynny 24h/7), lub na linię Wspólnoty Anonimowych Alkoholików w Polsce — tel. 801 033 242 (czynna codziennie w godz. 8:00-22:00).
***
Zobacz również: