Mamy prawo do szczęścia
Jesteśmy dumne ze swych dzieci i bardzo o nie dbamy. Tyle, że już nie zamierzamy poświęcać się bardziej niż to konieczne.
Chcemy mieć czas dla siebie, rozwijać się, spełniać zawodowo. Odkryłyśmy prosta zasadę macierzyńskiego sukcesu: szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko!
Modnie ubrana i umalowana, uśmiechnięta, energicznym krokiem maszeruje przez galerię handlową popychając przed sobą wózek z maluchem. Rano odprowadza dziecko do żłobka lub przedszkola i idzie do pracy bez wyrzutów sumienia. A po pracy śpieszy się, by zdążyć na... spotkanie z koleżankami czy swoje ulubione zajęcia. To ona - współczesna matka Polka! Dziecko wciąż jest dla niej najważniejszą osobą pod słońcem, ale już nie wszystko w jej życiu kręci się wokół niego.
Nie jest to jeszcze może zjawisko powszechne, ale z pewnością nasz nowy ideał. Zrzuciłyśmy z piedestału wzorzec z poprzedniej epoki: matkę oddaną całkowicie rodzinie, podporządkowującą wszystko domowym obowiązkom. Często zaniedbaną, niewyspaną, ubraną w byle co, ciągle dźwigającą jakieś siatki z zakupami, zawsze w pośpiechu, bo trzeba wstawić obiad, posprzątać...
Na miejsce matki uciemiężonej pojawił się nowy model: matki zadowolonej, która ze swego macierzyństwa chce czerpać radość. I nie ma ochoty zaharowywać się tylko po to, by zasłużyć na pochwałę teściowej, że świetnie daje sobie radę, bo dziecko takie zadbane, a mąż zadowolony. Nowoczesna polska mama wie, że wcale nie musi być perfekcyjna!
Bez wyrzutów sumienia
Koniec więc z poczuciem winy, gdy czegoś... nie chce nam się robić. Dobra mama nie zarwie nocy, aby wyprasować dziecięce ciuszki, bo jej punktem honoru nie jest dzidziuś jak z żurnala. Woli się wyspać i przywitać rodzinę z uśmiechem na twarzy. W sklepie egoistycznie sięga po zabawki, które zajmą dziecko na dłużej i dadzą jej chwilę oddechu, pozwala też maluchowi, w granicach rozsądku, oglądać ulubione programy telewizyjne. A jeżeli zechce spotkać się ze koleżankami czy zapisać na jakieś zajęcia, zostawi dziecko pod opieką tatusia, babci lub niani i spędzi miło dwie godziny, zamiast zamartwiać się "jak oni sobie beze mnie poradzą".
Mama chce do pracy!
Coraz częściej też po urlopie macierzyńskim wracamy do pracy, niewiele z nas decyduje się na wychowawczy. I wcale nie zawsze z powodów finansowych, tylko dlatego, że tego chcemy. Nawet jeżeli przed urodzeniem dziecka nie robiłyśmy wielkiej kariery, to często zwyczajnie zaczyna nam brakować pracy, kontaktów z ludźmi. Mamy poczucie, że siedzenie w domu z dzieckiem to trochę za mało, choć model mamy pracującej jest w naszym społeczeństwie stosunkowo świeży.
Mamy poczucie, że siedzenie w domu z dzieckiem to trochę za mało, choć model mamy pracującej jest w naszym społeczeństwie stosunkowo świeży.
Według danych GUS jeszcze w połowie lat 70. pracowało zaledwie 30 proc. matek. Pod koniec lat 90. wskaźnik wzrósł o blisko połowę - sięgnął ok. 60 proc. i od tego czasu niemal niezmiennie rośnie. - Dla naszych mam i babć być dobrą matką oznaczało poświęcić się dziecku bez reszty, rezygnowały więc z własnych aspiracji i marzeń - mówi Katarzyna Walczak, psychoterapeuta rodzinny z jednej z warszawskich poradni. - Taki wzorzec wyniosły z własnych domów rodzinnych, przekazywano go sobie przez dziesiątki lat z pokolenia na pokolenie.
Dziś coraz więcej kobiet pracuje nie tylko po to, by podreperować rodzinny budżet. Jesteśmy coraz lepiej wykształcone, chcemy realizować się zawodowo, awansować, zdobywać nowe umiejętności.
- Mama, która spełnia się w każdym aspekcie życia, także zawodowym, jest szczęśliwa. A rozmaite badania pokazują, że wcale nie musi się to odbywać kosztem pociechy. Wręcz przeciwnie: statystycznie dzieci pracujących mam bywają bardziej samodzielne, otwarte, a w przyszłości... ambitniejsze od rówieśników. Więcej dzieci, które korzystały ze żłobka i przedszkola zdobywa też wykształcenie średnie i wyższe.
Nie znaczy to wcale, że chcemy wracać do pracy najszybciej jak się da. Niemal wszystkie kobiety wykorzystują po macierzyńskim urlop wypoczynkowy, co daje dodatkowe tygodnie z maluchem. Co prawda połowa wraca do pracy nim dziecko skończy rok, ale z tego zaledwie 4 proc. przed ukończeniem przez malucha 5. miesięcy (MillwardBrown SMG/KRC, 2010 r.)
Na przekór pracodawcom
Mama, która spełnia się w każdym aspekcie życia, także zawodowym, jest szczęśliwa. A rozmaite badania pokazują, że wcale nie musi się to odbywać kosztem pociechy.
Od lat spada natomiast wykorzystywanie przez polskie mamy urlopu wychowawczego. Decyduje się na ten wariant zaledwie 20 proc. kobiet, choć wiele sądzi, że idealnie dla równowagi i matki, i dziecka byłoby powrót do pracy, gdy maluch skończy co najmniej 2 lata (badania Fundacji MaMa). Dlaczego więc nie wykorzystujemy swoich praw? Przede wszystkim z powodów finansowych - mało która polska rodzina może pozwolić sobie na życie z jednej pensji przez 2, 3 lata. Ale są i inne przyczyny. Co trzecia mama po urodzeniu dziecka spodziewa się zwolnienia z pracy po powrocie z urlopu. Niestety, co szósta się nie myli - rzeczywiście zostaje zwolniona (MillwardBrown SMG/KRC, 2008 r.). Mimo kampanii społecznych pracodawcy nadal uważają młode matki za gorszych pracowników i wolą się ich pozbyć w obawie przed zwolnieniami "na dziecko".
Ale kobiety się nie poddają! Pobyt w domu coraz częściej wykorzystują na zdobywanie nowych umiejętności. Umożliwiają to oferty typu e-learning - nauki przy użyciu internetu. Według danych Akademii Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości tylko w maju ub. r. ponad połowę uczestników e-szkoleń stanowiły kobiety. 57 proc. miało 25-35 lat, wśród nich wiele było młodych matek. Największe zainteresowanie wzbudzało szkolenie "Jak założyć i rozwijać własną firmę".
Efekt tego jest widoczny: coraz częściej kobiety zamiast wracać do starej firmy, która ich nie chce, rozkręcają własny interes. Przewyższamy już inne państwa UE pod względem liczby małych firm zakładanych przez młode kobiety! Popularnością cieszą się takie formy działalności, które pozwalają pracować w domu (np. e-biznes).
Internetowe wsparcie
Internet w ogóle odgrywa ogromną rolę w zmianie naszych życiowych postaw. Zdaniem socjologa rodziny Karoliny Stawińskiej, to tu częściej niż u mamy czy babci szukamy porad i wsparcia. I znajdujemy je! Na portalach o tak intrygujących nazwach, jak np. Forum Matek Wyrodnych, kobiety głośno nawołują do zmian. "Kochamy nasze dzieci, ale nie zamierzamy żyć wyłącznie ich życiem. Mamy też własne!"
Roi się tu od porad w stylu: "bądź dla siebie wyrozumiała", "masz prawo do zmęczenia i złości", "angażuj partnera i przyjmuj pomoc od innych". - Tu młoda, niedoświadczona kobieta dowiaduje się, że ma nie tylko obowiązki, ale i prawa. Że powinna troszczyć się nie tylko o dziecko, dom i męża, ale i o siebie - podkreśla psycholog Katarzyna Walczak. Internetowe wsparcie przerobiła "na własnej skórze", kiedy wahała się, czy oddać dziecko do przedszkola i wrócić do pracy.
Nowoczesny tata poświęca dziecku znacznie więcej czasu niż robili to jego ojciec lub dziadek. Nie ma oporów przez kąpaniem, karmieniem czy zmianą pieluchy.
Dzięki internetowym przyjaciółkom znalazła przedszkole z fantastycznymi opiekunkami. Dziś nawet jest trochę o nie zazdrosna, bo synek w niedzielne popołudnia zaczyna się niespokojnie kręcić po domu i twierdzi, że chciałby już iść do przedszkola. - Jasiek świetnie się rozwija, ma kapitalny kontakt z rówieśnikami. A ja po pracy stęskniona pędzę do domu. Kiedy z mężem wieczorem bawimy się z synkiem na dywanie, wcale nie uważamy się za gorszych rodziców, bo nie ma nas z nim 24 godziny na dobę. Za to jak już jesteśmy razem, to staramy się mieć czas tylko dla niego.
Tatusiowie po rewolucji
Rewolucja w świecie Matki Polki pewnie nie byłaby możliwa bez udziału ojców. Nowoczesny tata poświęca dziecku znacznie więcej czasu niż robili to jego ojciec lub dziadek. Nie ma oporów przez kąpaniem, karmieniem czy zmianą pieluchy. - To też oznacza więcej wolnego czasu dla partnerki - podkreśla Karolina Stawińska. Według ZUS tatusiowie powoli zaczynają też korzystać z przysługujących im praw związanych z wychowaniem dziecka.
W styczniu tego roku 75 tys. panów poszło na urlop ojcowski (zwany popularnie tacierzyńskim). A analizy przewidują, że liczby te będą rosły z miesiąca na miesiąc! To wszystko sygnał nowych czasów, ale i efekt zmiany naszej postawy wobec mężczyzn.
Mama: superklientka!
Potrzeby nowoczesnych matek dostrzegł rynek usług. W salonach fryzjerskich, u kosmetyczki, w klubach fitness, ale i w centrach handlowych czy hipermarketach można nie tylko przewinąć i nakarmić malucha, ale i... na chwilę się go pozbyć. Tam, gdzie chcemy spędzić dłuższy czas i dziecko mogłoby się znudzić (a nam przeszkadzać...), pojawiają się kąciki, w których możemy je zostawić pod okiem profesjonalnej opiekunki i zająć się np. robieniem zakupów.
Dziś mama z dzieckiem jest obecna niemal wszędzie i oboje są traktowani jak najlepsi klienci. Na dzieciaki czekają miniporcje, wygodne krzesełka, zniżki itp.
Jeszcze kilka lat temu mama z dzieckiem np. w restauracji to była rzadkość. Wiele osób reagowało nerwowo na dziecięcy płacz, lepiej było nie ryzykować, żeby się nie nasłuchać nieprzyjemności. Nie było gdzie postawić wózka, obsługa traktowała nas jako kłopot. Dziś mama z dzieckiem jest obecna niemal wszędzie i oboje są traktowani jak najlepsi klienci. Na dzieciaki czekają miniporcje, wygodne krzesełka, zniżki itp.
- To klasyczny efekt działania w obie strony: kobiety z dziećmi wyszły z cienia, a rynek zareagował ofertą specjalnie dla nich. Więc i one są coraz bardziej widoczne, bo łatwiej im się poruszać w przyjaznym otoczeniu - tłumaczy Karolina Stawińska.
A oferta faktycznie poszerza się z każdą chwilą. W dużych miastach powstają np. miejsca tylko dla matek z dziećmi, gdzie przewidziane są atrakcyjne zajęcia dla maluchów w różnym wieku, gdy mama może zająć się własnymi przyjemnościami.
Relaks i rozwój
A chwila oddechu i czas wyłącznie dla siebie niezbędne są każdej mamie jak powietrze. - Nieustanny pobyt w domu rodzi frustrację - nie ma wątpliwości Katarzyna Walczak. Na szczęście mamy dostrzegły, jak ważna jest odrobina egoizmu w wychowaniu dzieci. Pomogła im wszechobecna psychologia: w internecie darmowe porady specjalistów, półki w księgarniach uginające się od podręczników pod hasłem: "Co zrobić, by być szczęśliwą mamą".
Kiedyś poradników było kilka na krzyż i koncentrowały się głównie na tym, jak najlepiej opiekować się maluchem. Matka w nich nie istniała. Nikt nie mówił np. o depresji poporodowej, o tym, jak na kobiecie może odbić się przemęczenie i stres. Musiałyśmy być dzielne, jakoś sobie radzić.
Dziś dowiadujemy, że macierzyństwo nie musi być okupione poświęceniem, że może być radosne. - Wypróbowanie takiego podejścia nic nie kosztuje, potrzeba tylko trochę samozaparcia - przekonuje psycholożka. - Warto powalczyć o siebie! Kobiety już o tym wiedzą...
Beata Rayzacher
Świat kobiety 10/2010