Pierścionek kupił rok temu
Narzeczona specjalnie dla niego z blondynki stała się brunetką!
- To ta pierwsza i ostatnia - mówi Robert Lewandowski (24). - Wierzę w Boga i w miłość na całe życie... Od chwili, gdy Robert, zwany przez rodziców Bobkiem, nauczył się chodzić, myślał tylko o futbolu. Piłka wręcz kleiła się do jego stóp. Gdy jadł obiad, pod stołem podbijał futbolówkę. - Jak nie miał z kim grać, brał ze sobą psa - mówi jego mama Iwona. - Nasza bokserka Koka próbowała mu odebrać piłkę.
Robert sport ma w genach. Jego mama była mistrzynią Polski w siatkówce, tata Krzysztof - w judo. Piłkarz kontynuuje więc rodzinne tradycje. Po maturze zauważył jednak, że można się zakochać nie tylko w piłce. Na studenckim obozie zwrócił uwagę na piękną blondynkę, ale był tak nieśmiały, że gdy pojawiała się w pobliżu, rumienił się ze wstydu. Gdyby nie przejęła inicjatywy, pewnie do dziś nie odezwałby się do niej.
Anna Stachurska jest jego rówieśniczką i uprawia karate. Już wtedy była pewna, że o tego chłopaka warto powalczyć. - Od pierwszej chwili poczułam, że to chłopak, z którym chcę spędzić resztę życia: skromny, opiekuńczy, czuły - wspomina. Robert na początku obawiał się, że dziewczyna, która pięścią kruszy cegły, nie pozwoli mu kopać piłki! A ona miała złe zdanie o piłkarzach: na włosach żel, a w głowie - pustka.
Robert kręcił też nosem, że Ania jest blondynką. Nie chciał, by jego dziewczyna była bohaterką dowcipów. Dlatego siostrze Milenie (27) i mamie mówił, że spotyka się z brunetką. - Kiedy syn przedstawił nam Anię, zdziwiłam się, że to jednak blondynka - wspomina pani Iwona. Ale Robert zapewnił nas, że zrobi wszystko, żeby była brunetką jak ja.
Wkrótce Anię zaskoczyła dojrzałość Roberta. W marcu 2005 roku nagle, po operacji onkologicznej zmarł jego ojciec. Wtedy Robert spoważniał, zaczął myśleć, jak pomóc finansowo mamie i siostrze. Gdy zaczął grać w Poznaniu i dostał mieszkanie, wprowadziła się do niego Ania. Gdy w 2010 roku przeprowadził się do Dortmundu, bez wahania pojechała z nim.
- Mój dom jest tam, gdzie jest Robert - mówi stanowczo Ania. Udało się jej pogodzić starty, studia i prowadzenie domu. Niebawem będzie bronić pracy magisterskiej na warszawskiej AWF. Pisała o sportowej diecie. Temat zna na wylot: od kilku lat układa dietę Robertowi.
- Uwielbiałem słodycze, ale odrzuciłem je - mówi nasz piłkarz. - Narzeczona uświadomiła mi że każdy gram słodyczy osłabia mój organizm. Robert co rano jedzie swoim sportowym audi na trening, wraca wieczorem i ogląda filmy. Nie ma czasu na skończenie studiów na AWF.
- On pogodził się z rolą niewolnika futbolu - śmieje się Ania, ale wytrwale zmienia piłkarza w... romantyka! Popłakała się, kiedy w Walentynki dostała od niego ogromne serce z płatków róż. Latem ubiegłego roku Robert zabrał ją na przepiękną wyspę na Malediwach. Wieczorem, kiedy byli już zupełnie sami, wręczył jej zaręczynowy pierścionek... Ślub już za rok!
JA