Reklama

Połóg, okres, karmienie piersią. Tematy tabu, które wywołują złość i wstyd?

Płaczą wieczorami pod prysznicem, a ich łzy łączą się z wodą. Tak, by nie pozostał po nich ślad. Na pytanie męża, czemu mają takie czerwone oczy, odpowiadają, że dostał się do nich szampon. Dlaczego nie powiedzą prawdy? Bo wciąż czują palące piętno wstydu. Wstydu z powodu połogu, karmienia piersią, czy miesiączki. Wstydu, który boli fizycznie i metaforycznie, bo wciąż te zagadnienia są tematami tabu, o których milczy się z uporem. Pod prysznicem.

Milczenie przez wieki. Narastające tabu

XXI wiek przyniósł ludzkości rozwój technologiczny, nowe odkrycia w nauce i zmianę zachowań społecznych oraz światopoglądowe zmiany.

 Mimo galopującej nauki i ogólnego rozwoju świata wciąż w życiu codziennym towarzyszą nam tematy, o których nie mów się wcale, lub mówi się mało, a jak już się to wydarzy, to omawiane jest z pewnego rodzaju wstydem.

Sporo z tych zagadnień, tematów tabu dotyczy kobiecości i choć sufrażystki walczyły latami o prawa kobiet, a współczesne organizacje feministyczne kontynuują temat uświadamiania społeczeństwa w zakresie problemów kobiet, to część z tego społeczeństwa wciąż odwraca wzrok i zakrywa uszy, by nie widzieć i nie słyszeć. Czego nie chcą dostrzegać i o czym nie chcą słuchać, co ignorują i udają, że nie istnieje?

Reklama

Połóg, miesiączka, karmienie piersią, ubóstwo menstruacyjne, czy poród, to tylko kilka z zagadnień, które albo wywołują rumieniec na twarzy, albo... złość. Co takiego jest w tych tematach, że wciąż, mimo upływu lat, są milczącym ciężarem na barkach tysięcy kobiet?

Czytaj również: Połóg - temat, którego się nie porusza

Miesiączka. „Taka pani uroda, ma boleć”

Jak mówi, miała podczas tej wizyty u lekarza 23 lata i miesiące horrorów, które przeżywała podczas miesiączki.

Ból w drugim dniu okresu paraliżował nogi, tak że nie była w stanie dojść do łazienki. Jeżeli już się to udało, to szła zgięta w pół, bo ból podbrzusza był tak wielki, że przy wyproście czuła go od kości ogonowej aż po okolice przepony.

Często z bólu zdarzały się wymioty i omdlenia, a biegunka stała się stałym elementem menstruacji. Roksana dopiero po zmianie lekarza otrzymała diagnozę: endometrioza. To też choroba, o której stosunkowo niedawno zaczęło się w ogóle mówić.

Najprościej mówiąc, to przewlekłe stany zapalne powodujące podrażnienia i które doprowadzają do powstawania między narządami tkanki bliznowej, czyli zrostów. Mogą one powodować nieodwracalne zmiany anatomiczne, a właśnie w trakcie miesiączki wywołują ogromny, czasem nie do zniesienia ból.

To jednak nie przeszkadza mówić, najczęściej mężczyznom, którzy nigdy nie doświadczyli bólu miesiączkowego, takich frazesów jak:

"Oho, miesiączka, humorki ma, lepiej się nie zbliżać", "daj spokój, nie ty pierwsza i nie ostatnia masz okres", czy "a co ty taka wrażliwa jesteś? Okres masz?".

Często słysząc takie żarty i ironiczne uwagi, nie mają już ochoty dzielić się z partnerem, czy kolegą z pracy tym, co czują naprawdę.

Dlatego milczymy. Milczymy o bólu podbrzusza, pleców, głowy, o biegunce i wymiotach. Milczymy co miesiąc. Chodząc w tym czasie do pracy, bo dla wielu pracodawców urlop menstruacyjny jest wciąż fanaberią, a dla kolegów z pracy niesprawiedliwością, bo jak to, im też się coś należy.

W trakcie bolesnych i obfitych miesiączek zajmujemy się też dziećmi, robimy zakupy i sprzątamy mieszkania, a przy tym staramy się wyglądać jak zawsze, by nie pokazać, że coś jest nie tak.

Słowo menstruacja, krew miesiączkowa, okres, podpaska, czy tampon, wciąż wypowiadane są szeptem, jakby miały kogoś urazić.

Czytaj również: "Diabelska choroba, która zabrała mi wszystko". Kobiety i piekło endometriozy

Ubóstwo menstruacyjne. Problem, który dla wielu nie istnieje

Opakowanie podpasek kosztuje w zależności od jakości produktu i ilości podpasek w opakowaniu od 4 do 15 złotych. W najmniejszych opakowaniach znajduje się 8-10 sztuk, a podczas okresu kobieta zmienia podpaskę w ciągu dnia ok 6-8 razy, by zachować podstawy higieny.

Najmniejsze opakowanie starcza więc średnio na 1,5 dnia. Przeciętnie menstruacja trwa od 3 do 7 dni, gdzie 5-6 jest najczęściej występującym schematem.

Statystycznie osoba miesiączkująca doświadcza krwawienia między 350 a 450 razy, wydając każdorazowo pieniądze na podpaski, czy tampony.

Nie każdego stać na taki wydatek i zjawisko to nazywamy ubóstwem menstruacyjnym. To ograniczenie do dostępu do produktów higienicznych z powodów ekonomicznych.

To także ograniczony dostęp do edukacji związanej z menstruacją, czy odpowiednich warunków umożliwiających dbanie o higienę.

Problem ten dotyka kobiet i nastolatek na całym świecie. Według danych z UNICEF-u z 2015 roku 500 milionów nie może w pełni dbać o higienę podczas okresu, natomiast 130 milionów opuszcza z tego powodu lekcje w szkole.

Z kolei z raportu Kulczyk Foundation i Founders Pledge wynika, że co piąta Polka nie ma wystarczających funduszy na zakup odpowiednich środków menstruacyjnych. Wstyd z powodu braku pieniędzy na zakup podpasek, czy tamponów, wstyd z powodu samej menstruacji i braku możliwości przeżycia tego czasu w godny sposób, powoduje często ograniczenie życia społecznego tych osób i ich wykluczenie.

Z tego powodu w 2020 roku powstała w Polsce Fundacja Akcja Menstruacja, która edukuje, ale przede wszystkim poprzez zbiórki produktów higienicznych, zaopatrza w nie szkoły średnie w ramach programu Hej, Dziewczyny!, a także zakłada Punkty Pomocy Okresowej, w których znajdują się darmowe podpaski i tampony.

Te i inne inicjatywy, jak chociażby ta z października 2022, gdy podczas Kongresu Kobiet Dominika Kulczyk zapowiedziała powstanie obywatelskiego projektu ustawy o darowych podpaskach w polskich szkołach w dużym stopniu spotykają się z aprobatą, ale... swój sprzeciw wyrazili niektórzy mężczyźni.

"Kobiety stać na paznokcie za 50 złotych, kosmetyki za 70 zł, pasemka za około 150 zł, tylko nie stać na podpaski za 10 złotych. To nie ubóstwo menstruacyjne, ale intelektualne", "Wasze matki były jednak bardziej ogarnięte, rozumiały własne ciało i jakoś potrafiły ogarnąć, że okres się może powtórzyć kolejnego miesiąca. Wy jesteście głupsze, czy po prostu leniwe?" - pisali mężczyźnie  na Twitterze.

Pojawiły się także nieśmieszne żarty, które kpiły z dostępu do darmowych środków menstruacyjnych:

"I wódka, darmowa wódka" - pisał jeden użytkownik Twitter, a drugi mu z chęcią wtórował - "I wczasy w Bułgarii! Dla każdego".

Czy takie komentarze i ataki zachęcają osoby, często niezwykle młode, uczennice, do mówienia głośno o swoim ubóstwie menstruacyjnym? Zdecydowanie wręcz sprawiają, że osoby dotknięte problemem wstydzą się jeszcze bardziej.

Przeczytaj również: Pacjentki w polskich szpitalach zamiast podpasek dostają kłębek waty lub ligninę. „Żenujące i uwłaczające”

Połóg. „Dziecko ci wszystko wynagrodzi”

Ciąża i związane z nią dolegliwości już w obecnych czasach są szerzej omawiane, a takie gesty jak ustępowanie ciężarnej miejsca w kolejce, czy w komunikacji nie są już rozpatrywane w ramach uprzejmości, lecz jako coś zupełnie normalnego. Bo choć ciąża to nie choroba, to jest to odmienny dla organizmu stan, który utrudnia funkcjonowanie osobie będącej w ciąży.

O tym mówi się coraz więcej, podobnie jak o trudach porodu, a Fundacja "Rodzić po ludzku" wciąż walczy o godne warunki porodowe w polskich szpitalach.

Jednak to, co dzieje się w życiu kobiety po porodzie, wciąż owiane jest mgłą tajemnicy i milczenia.

"Wyłam po nocach, bolała mnie macica i krocze, bolały mnie piersi. Byłam niewyspana i czułam się najgorszą matką świata. Wyglądałam do tego okropnie, nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze. Najgorzej jak przyszli goście - teściowa i kuzynka męża zobaczyć małą. Wyglądałam jak wyglądałam, nie miałam siły się uśmiechnąć, a teściowa pyta ‘a co ty taka zła? Dziecko zdrowe, piękne, trzeba się cieszyć!" - opowiada Anna o swoim połogu.

Kiedy przychodzi na świat dziecko, dla kobiety zmienia się w wielu przypadkach wszystko. Staje się matką, więc zmienia się jej rola, dochodzi kolejna do tych, które obecnie odgrywała w swoim życiu. Zmienia się jej ciało, które boli często z każdej strony i nie należy już tylko do niej.

Zmienia się rytm dnia, zmieniają się hormony, nad którymi nie jesteśmy w stanie zapanować. Te zmiany pogłębione bólem i zmęczeniem są niekiedy najtrudniejszymi momentami w życiu kobiety, a niekiedy rodzina i przyjaciele skupiają się tylko na dziecku, jakby nowonarodzona mama była tylko dodatkiem do pięknego bobasa. Jego tłem.

"Tak bardzo wtedy chciałam, żeby ktoś zapytał jak JA się czuję. Nie zapytał nikt" - dodaje Anna.

O połogu też mówi się niewiele ze względu na intymny charakter tego czasu. W szkołach nikt nie uczy, że po porodzie macica kobiety obkurcza się i oczyszcza się. Nikt w szkołach nie uczy nastolatków, że w połogu pierwsze karmienie piersią może być okupione zapaleniem piersi, nawałem pokarmu, poranionymi brodawkami.

Na biologii nie dowiemy raczej, że w gospodarce hormonalnej kobiety zachodzą wtedy wielkie zmiany. Dochodzi do gwałtownego spadku estrogenów i progesteronu, wzrasta za to poziom i oksytocyny. Czasem te spadki są zaburzone, czasem kobieta źle je znosi, odczuwając różnego rodzaju dyskomfort, przede wszystkim ten psychiczny.

Widząc więc płacz i przygnębienie o mamy, która jest nią od kilku dni, nie powinien dziwić, nie powinien być tematem do żartów, czy uszczypliwości. Powinien być sygnałem do wsparcia tej kobiety, do okazania jej zainteresowania i wsparcia.

O trudach macierzyństwa, porodu i połogu mówi w swoim podcaście "Matka też człowiek" Justyna Szyc-Nagłowska, dziennikarka, podcasterka i mama trójki dzieci.

To właśnie w tym odcinku emocji nie brakowało, gdy jej gościnie Maria Konarowska i Zuzanna Sielecka-Kalczyńska wracały wspomnieniami do czasu połogu, kiedy jedna z nich nie otrzymała wystarczającego wsparcia po porodzie, będąc jeszcze w szpitalu.

"Pamiętam jak usłyszałam w szpitalu, że histeryzuje, że przesadzam. Mam jechać do domu, nogi do góry i tyle. W szpitalu to, co ja przeżyłam, straciłam dużo krwi, byłam u kresu wytrzymałości, bardzo się to odbiło na mnie" - powiedziała przez łzy Maria Konarowska.

Jedna ze słuchaczek podcastu dodała w wiadomości do Justyny Szyc-Nagłowskiej, który dziennikarka przeczytała w trakcie trwania podcastu:

I tak kobiety, które kilka dni temu urodziły, przełykają po cichu łzy karmiąc obolałą piersią, lub zmywają te same łzy pod szybkim prysznicem między jednym a drugim karmieniem. W ciszy.

Czy przyjdą zmiany? Histeryczki, które krzyczą na ulicach

Czarne marsze, protesty, fundacje walczące o prawa kobiet, podcasterki, feministki - tam mówi się głośno o miesiączce, o porodzie, o połogu i o wielu innych zagadnieniach tabu kobiecego świata.

Jednak głosów tych słuchają ci, którzy chcą je usłyszeć. A ci, którzy nie chcą?

"Znów krzyczą te wariatki na ulicach, histeryczki. Czego one chcą, chcą mieć lepiej niż mężczyźni, a nie żadne równouprawnienie" - można usłyszeć poszczególny męski głos w dyskusji o kobiecym tabu.

Gdzie leży wina w robieniu z tematów tabu, czegoś co zawstydza i trzeba to przemilczeć, udawać, że problemu nie ma?

Z pewnością w systemie edukacji, gdzie wciąż doskonale znamy budowę pantofelka, ale już nie wiemy nic o tym, jak wygląda macica kobiety po porodzie, gdzie edukacja seksualna tak naprawdę nie istnieje.

Winę ponosi także historia i niezwykle powoli idące zmiany społeczne. Wciąż odczuwamy palący wstyd za coś, co nie jest naszym wyborem, co jest darem natury, jak okres, jak karmienie piersią, czy połóg. Wciąż wstydzimy się naszych ciał, kobiecych ciał, bo kultura patriarchatu odcisnęła niezwykle mocne piętno na naszej kobiecości.

Piętno powoli odkształca się, ale tylko i wyłącznie dzięki nam samym. Dzięki kobietom, które są razem w ciąży, w połogu, czy w trakcie menstruacji.

Czytaj również: Ginekolożka: Ciężarne mają dziś w sobie więcej lęku niż radości    

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: poród | ubóstwo menstruacyjne | feminizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy