Pacjentki w polskich szpitalach zamiast podpasek dostają kłębek waty lub ligninę. „Żenujące i uwłaczające”

Monika Janusz

Monika Janusz

"Ja w szpitalu nie dostałam podpasek nawet przy poronieniu. Polskie szpitale to jest piekło" - komentuje jedna z Internautek
"Ja w szpitalu nie dostałam podpasek nawet przy poronieniu. Polskie szpitale to jest piekło" - komentuje jedna z Internautek123RF/PICSEL

"Brak podpaski, brak papieru"

Tak wiele pojawiło się głosów o niezaopiekowanych podstawowych potrzebach. Okazało się, że obecność podpaski w szpitalu wcale nie jest oczywistością. Standardem jest raczej jej brak. Brak podpaski, brak papieru. W miejscu, w którym mamy dochodzić do zdrowia, musimy walczyć z własną fizjologią.

"Nawet na oddziale ginekologicznym nie ma podpasek"

Zdarzyło mi się trafić do szpitala z ulicy, z drobnego wypadku. Spędziłam tam jedną noc. Akurat zaczął mi się okres. Szpitalny sklep zamknięty, nikt nie mógł przyjechać i mi czegoś przynieść. Pielęgniarka, którą poprosiłam o pomoc, bardzo empatyzowała, ale nie miała na stanie niczego poza kłębkiem waty czy ligniny. Tyle dobrego, że mogłam dostać chociaż to
dodaje kolejna.
Żenujące i uwłaczające
dodała.

Taka historia może przytrafić się każdej z nas...

Dziękuję bardzo w imieniu własnym i pacjentek. Sama byłam w takiej sytuacji w szpitalu Upokarzające. Szczególnie ta lignina i przy tym podejście personelu. Na szczęście pomogła mi pielęgniarka, która użyczyła mi prywatne podpaski.