Tylko nie para!
Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski - grają razem w teatrze, prowadzą "Taniec z gwiazdami".
Teatr Bajka, kolejna godzina prób. - Chwila przerwy! - woła Katarzyna. - Gąs jest głodny! - Skąd wiesz? - pytają aktorzy. Piotr uśmiecha się do Kasi porozumiewawczo. - Znamy się dobrze i długo. Nie musi nic mówić - tłumaczy Skrzynecka.
- Kiedy jest głodny, robi się rozdrażniony, ma problem ze skupieniem. Godzinę później. - Masz portfel? Klucze od auta? A gdzie kurtka? - dopytuje się Kasia. Wychodzą z restauracji, właśnie skończyli obiad. - Piotr jest roztargniony, więc przy wyjściu jest obowiązkowy zestaw pytań - opowiada aktorka. Za chwilę on: - Muszę wrócić po okulary! Tego nie wytrzymałaby u partnera, u przyjaciela akceptuje. Bo jest świetnym człowiekiem. Serdeczny, pomocny. Studiowali razem w warszawskiej Akademii Teatralnej, ale to podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu w 1993 roku Gąsowski zwrócił na Skrzynecką uwagę.
- Na imprezie po koncercie, w kameralnym gronie Kasia zaczęła opowiadać kawały - wspomina on. - Dosyć frywolne. Ale z jakim wdziękiem to robiła! Wtedy odkryłem w niej talent komediowy. Kasia: - Przyciągnęło nas do siebie poczucie humoru. Jeśli usłyszę dobry dowcip, dzwonię do Piotra. Cały czas z siebie żartujemy. Ich ulubione teksty to: "dobrze zapowiadająca się młoda aktorka" (Piotr o Kasi), "początkujący aktor i prezenter" (Kasia o Piotrze), "zdolna młodzież" (o sobie). Piotr ceni w Kaśce inteligencję i dobre serce. Podoba mu się, że jest bezpośrednia. Nie ukrywa, jeśli coś ją drażni czy zaboli. Co w sercu, to na języku. Oboje szczerze mówią, co myślą. Dlatego nie ma między nimi zadr. Poważna kłótnia? Nie było.
Choć od siedmiu lat łączą ich także sprawy zawodowe. Najpierw oboje dostali role w musicalu "Chicago". Potem zaczęli prowadzić "Taniec z gwiazdami". Wrzesień dwa lata temu. Piotr skupiony, krąży za kulisami. - "Dasz radę - powtarza Kasia. - Jak chcesz, przegadamy cały program jeszcze raz!". - Dobrze pamiętam ten dzień - wspomina Gąsowski. - Przejmowałem prowadzenie "Tańca z gwiazdami" po Hubercie Urbańskim. Nie musiałem nic mówić, Kaśka wiedziała, jak jestem zdenerwowany. Odwołała swoje sprawy, przyjechała wcześniej na próbę. Czułem, że jest ze mną. Zawodowiec. Skrzynecka wzrusza ramionami: - Ratujemy się też poza pracą: zepsute auto, zaplamione ubranie, połknięta przez bankomat karta. Jedź, przywieź, pożycz kurtkę, telefon, stówę... Codziennie sobie pomagamy.
Co myślą mężczyźni?
Kasia i Piotr w samochodzie Gąsa, wracają ze spektakli poza Warszawą. Ustalili, że jeżdżą jednym autem. Dziś prowadzi on. Mają prostą zasadę: kto bardziej zmęczony, ten jest pasażerem. Ona włącza CD z propozycjami piosenek na swoją nową płytę. "I jak? - pyta. - Pierwszy kawałek super, ale drugi nie w twoim stylu - krzywi się Gąs. - Bo i nie ma prawa ci się podobać, to bardzo babski tekst o mężczyznach!" - śmieje się Kaśka. Natychmiast wybucha gorąca dyskusja. Choć Gąs przyznaje: jest mu miło, że radzi się go w takiej sprawie. Nie mają tematów tabu. Więc rozmawiają o codzienności, polityce, nawet o seksie. - Kobieta powinna mieć w życiu nie tylko przyjaciółki, ale i przyjaciela mężczyznę - mówi Kasia. - Czasem pytam: jak postąpić, żeby nie być przez niego opatrznie zrozumianą. Jeśli mam problem i potrzebuję usiąść, pogadać z facetem, to tylko z Gąsem. Najlepiej objaśni zawiłe sprawy damsko-męskie. - Jesteśmy blisko - potwierdza Piotr. Nie proszą siebie o dyskrecję. To oczywiste.
Są na bieżąco także w chwilach radości: Piotrowi urodziła się córka, jeden z pierwszych telefonów był do Skrzyneckiej. Kasia ułożyła sobie szczęśliwie życie z Marcinem. "Super - myśli Gąs. - Fajnie, że taka fantastyczna kobieta nie jest sama". Jemu też się podoba. "Skrzynia! Mmm"... - mówi z uśmiechem. Za chwilę poprowadzą razem koncert.
- Komplement w jego wykonaniu? Kilka min i odgłosów - śmieje się aktorka. - Ulubione słowo aprobaty to: aaależ! Ja też zauważam jego styl, pracę nad sylwetką, spadek wagi. Wspaniali kumple? Owszem. - Ale nie znieślibyśmy się jako para w życiu - twierdzi Skrzynecka. - Oboje jesteśmy charakterni, szybko byśmy się pozabijali. - Coś w tym jest, że przyjaźnimy się z kobietami, które nam się podobają - uważa Piotr. - Kasia jest bardzo sexy, ale nie pozwalam sobie na myślenie o niej w innym kontekście niż przyjaźń. Kosmate myśli są wyresetowane - śmieje się aktor. Nigdy nie było między nimi niedomówień, dwuznacznych sytuacji. - Żartujemy odważnie i z upodobaniem na "te tematy", ale nie ma kontynuacji. Pozostajemy jedynie "mocni w gębie" - dodaje Katarzyna. W ich relacjach ważne jest to, że dobrze znają się ich rodziny. Zazdrość którejś ze stron? Nie ma do niej powodu ani miejsca.
Alpy włoskie. Kasia z narzeczonym Marcinem i jego dziećmi, Piotr z partnerką Anią i córką Julką. Plus dwadzieścia kilka osób, przyjaciół aktorów. Wieczorem siadają w gospodzie przy kominku, gadają do późna. Serdeczna atmosfera. Przyjaciele dobrowolnie ustalają, kto kiedy pomaga przy Julii. Piotr i Ania muszą w końcu iść na stok. O ósmej Gąsowscy pierwsi ustawiają się pod wyciągiem. Kasia w tym czasie maszeruje z wózkiem po deptaku... - Nie musimy jeździć na wspólne wakacje, nie jesteśmy na siebie skazani - zapewnia Piotr. - Ale skoro to robimy, łączy nas coś więcej niż przyjaźń zawodowa. Miłość? Może. Ale tylko platoniczna. Pewnych granic nigdy nie przekroczymy.
Magdalena Kuszewska
Fragment artykułu "Różne połówki jabłka".