Wbij szpile depresji
Depresja przestała już być tematem tabu. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że istnieje jej sezonowa, jesienna odmiana. Na szczęście można z nią walczyć.
Czym jest SAD? Angielskie słówko oznaczające "smutny" kryje w sobie znacznie więcej. Określa ono również chorobę, dopadającą nas najczęściej w okresie jesiennym. SAD, czyli Seasonal Affective Disorder, to sezonowe zaburzenie afektywne, mijające najczęściej wraz z nadejściem wiosny. Według statystyk, występują najczęściej u młodych ludzi, w wieku 20-30 lat, a szczególnie podatne są na nie kobiety. Szacuje się, że w Polsce ok. 10 proc. społeczeństwa w mniejszym bądź większym stopniu zmaga się z tą chorobą.
Kiedy nic nam się nie chce
Gdy dni stają się coraz krótsze, a słońce coraz słabiej grzeje, wiele osób popada w apatię. Jesienna depresja powoduje bowiem niechęć do jakiegokolwiek działania. Dotknięte nią osoby dużo śpią, mając jednocześnie problemy ze wstawaniem, wzrasta u nich apetyt, cierpią na wahania nastroju, nie mogą się skoncentrować. Wśród objawów przypisywanych SAD wymienia się również zobojętnienie, mniejszą ochotę na seks i nasilenie objawów zespołu napięcia przedmiesiączkowego u kobiet.
Z tęsknoty za słońcem
Według niektórych psychologów, jesienna depresja to w dużym stopniu efekt tęsknoty za latem. Wraz z jego odejściem, żegnamy długie dni, ciepło i poczucie beztroski związane z wakacjami. "Krótsza" doba sprawia, że wydaje nam się, iż mamy więcej obowiązków. W mniejszym stopniu udzielamy się towarzysko, mamy gorsze samopoczucie. Długie spacery czy wycieczki, z racji pogody, nie są już tak atrakcyjne. Zaszywamy się w domu - wśród własnych myśli, które nie zawsze są optymistyczne.
Rozstrojony organizm
Jakkolwiek tęsknota za latem może wpływać na nasze samopoczucie, to specjaliści zgodnie twierdzą, że główną przyczyną jesiennej depresji jest niedobór światła słonecznego. Dzięki jego natężeniu organizm wie, jaka jest pora roku, dnia i nocy, wie kiedy jest czas na odpoczynek. Gdy światła jest za mało, nasz układ hormonalny może nieco szwankować, a u osób bardziej podatnych na zmiany, może dojść do "rozregulowania" zegara biologicznego. W mózgu obniża się poziom neuroprzekaźników odpowiedzialnych za dobre samopoczucie (na przykład serotoniny), zwiększa się za to produkcja melatoniny - hormonu, którego nadmiar powoduje senność i apatię.
Są na to sposoby
W depresji jesiennej, jak i każdej innej, pomocna może być terapia psychologiczna. Jednak najpopularniejszą metodą leczenia depresji sezonowej jest fototerapia. Przeważnie jest dobrze tolerowana przez pacjentów, choć czasem mogą wystąpić pewne skutki uboczne, takie jak bóle głowy czy suchość śluzówek i oczu. Metoda ta polega na naświetlaniu chorego lampą fluorescencyjną, najczęściej emitującą białe światło, zbliżone do światła dziennego. Lampę do fototerapii można bez problemu kupić i korzystać z niej w domu. Należy jednak pamiętać, że leczenie powinno przebiegać pod nadzorem lekarza, gdyż nieprawidłowo prowadzone może doprowadzić do uczucia niepokoju i rozdrażnienia.
Na własną rękę
Jeśli twoja depresja nie jest bardzo zaawansowana lub dopiero czujesz, że się zbliża, możesz sobie pomóc zmieniając kilka nawyków.
Unikaj szarości. Postaraj się otoczyć żywymi kolorami. Mogą to być wazony, poduszki czy zasłony. Noś kolorowe ubrania, nie musisz jednak przypominać papugi - wystarczy jeden element w żywszej barwie, na przykład szalik czy szpilki.
Ruch to nie tylko zdrowie, ale i dobre samopoczucie. Idź na siłownię, basen czy po prostu na długi spacer. Nie tylko oderwiesz się myślami od problemów, ale i zwiększysz produkcję endorfin - hormonu szczęścia.
Przebywaj wśród ludzi, najlepiej takich, którzy nie cierpią na jesienna depresje. Wyjdź z domu, baw się z przyjaciółmi. Jeśli jednak nie masz najmniejszej ochoty wynurzać się z ciepłego i suchego mieszkania, zaproś znajomych do siebie. Rozmowa i dobre towarzystwo z pewnością poprawią ci nastrój.
Małgorzata Janusik