Żyj szczęśliwie, umieraj dostojnie
O jodze wspomina niemal każda hollywoodzka gwiazda zapytana o sposób na szczupłą sylwetkę. Kursy i zajęcia jogi znajdziemy w większości fitness klubów. Poza Indiami jogę praktykuje 200 mln ludzi, a w samych tylko Stanach Zjednoczonych jest ich 20 mln. Jak to się stało, że starożytna hinduska gimnastyka podbiła świat Zachodu i z każdym rokiem zyskuje na popularności?
Człowiekiem, który sprawił, że joga z taką łatwością przeniknęła do zachodniego stylu życia, był Bellur Krishnamachar Sundararaja Iyengar - guru i nauczyciel jogi, który opracował metodę idealnie dopasowaną do wymogów zachodniego świata.
Nie bez powodu magazyn "Time" zaliczył go w poczet stu najbardziej wpływowych osobistości XX wieku. Wśród jego uczniów znalazła się Elżbieta, królowa Belgii i pisarz Aldous Huxley. Jego pracę docenił nawet papież Paweł VI, który spotkał się Iyengarem w 1966 roku, pobłogosławił go i pochwalił jego książkę. Mistrz zmarł 20 sierpnia 2014 roku w wieku 95 lat z powodu niewydolności nerek. Jogę (nawet bardzo skomplikowane assany) praktykował niemal do końca - zawdzięczał jej długie życie i zdrowie.
Iyengara uratowała właśnie joga, z którą zetknął się jako nastolatek. Jego pierwszym nauczycielem został mąż siostry. Iyengar szybko zorientował się, że te ćwiczenia pomagają mu wzmocnić ciało i od tego czasu szukał w nich terapeutycznej mocy.
W wieku 18 lat wyjechał do Puny, gdzie doskonalił umiejętności, a w końcu metodą prób i błędów opracował własną metodę. W 1975 roku otworzył instytut, w którym uczył aż do roku 1984, szkoląc setki nauczycieli z całego świata. Obecnie jego dzieło kontynuują dzieci, córka Geeta i syn Prashant.
Jednym z przełomowych momentów w życiu Iyengara było spotkanie ze słynnym skrzypkiem Yehudi Menuhinem w 1952 roku. To właśnie genialny skrzypek, zafascynowany metodą ćwiczeń, zaprosił mistrza jogi do Europy. Iyengar nauczał w Londynie, Paryżu, a także w Szwajcarii. Jego wydana w 1966 roku książka "Światło jogi" stała się światowym bestsellerem. To właśnie o niej pozytywnie wypowiedział się papież Paweł VI.
Pomoce i ogromny nacisk na precyzję wykonania, a także dopasowanie praktyki do indywidualnych możliwości powodują, że jest to metoda bardzo bezpieczna. Nacisk położony jest nie tyle na końcowy efekt (np. wykonanie trudnej pozycji), ile na pracę potrzebną do jej wykonania. Taka forma jogi jest także bardzo statyczna, każdej pozycji poświęca się dużo czasu, korygując postawę stopniowo, ale w najdrobniejszych szczegółach. Dzięki temu każdy, bez względu na wiek i sprawność fizyczną, może praktykować jogę na swoim poziomie.
Iyengar zyskał również sławę ze względu na opracowanie terapeutycznych zastosowań jogi.
Oczywiście, nie obyło się bez oskarżeń. Krytycy twierdzą, że iyangarowska joga spopularyzowana w krajach Zachodu, którą ćwiczy się w fitness klubach, jest daleka od swoich duchowych korzeni, że została spłycona i odarta z filozofii będącej jej integralną częścią. Iyengar odpierał te zarzuty twierdząc, że wszystko zależy od stanu umysłu praktykujących. Sam nie traktował jogi jedynie jako zestawu ćwiczeń rozciągających, ale odwoływał się do jogicznej tradycji liczącej 5 tys. lat.
"Nie sądzę, aby istota jogi, którą jest dotknięcie swego ja, była zatracona, jeśli dąży się do osiągnięcia prawdziwej głębi. Ciało jest konkretnym widzialnym ja, umysł jest subtelniejszym ja, a 'ja' - najsubtelniejszym z subtelnych. To jest gradacja występująca w jodze. Nie wszyscy praktykujący mogą wskoczyć na najwyższy poziom. Od sfery fizycznej do duchowej muszą wznosić się stopniowo, krok po kroku" - twierdził w jednym z wywiadów.
"Żyj szczęśliwie, umieraj dostojnie" - głosi motto na stronie internetowej guru. Kluczem do jego realizacji ma być praktyka jogi mająca głębokie przeobrażające działanie: "bez względu na to, czy ktoś w to wierzy, czy nie, joga daje zdrowie fizyczne, jasność umysłu, emocjonalną stabilność i klarowność myślenia"- twierdził mistrz.
Iza Grelowska
-----
Więcej o jodze metodą Iyengara: