Barbara Śliwińska
Krem do twarzy Vichy Liftactiv Supreme to prawie idealny kosmetyk dla mnie - kobiety po 40. roku życia z cerą mieszaną, wrażliwą, reagującą niekiedy różnymi "niespodziankami" w najmniej odpowiednich momentach.
Zachwyciła mnie jego konsystencja - delikatna, cudownie biała, apetycznie śmietankowa, lekka, a zarazem bogata i treściwa. Moja skóra lubi ten krem, chłonie go niemal natychmiast, otrzymując dawkę solidnego nawilżenia. Cera, zaraz po zastosowaniu kosmetyku, jest lekko zmatowiona (nie ściągnięta i dziwnie napięta, jak po wielu kremach matujących), a ten przyjemny efekt utrzymuje się naprawdę długo. Jest jednocześnie gładka, lekko napięta i jakby faktycznie bardziej jędrna. Co ważne, nie przetłuszcza się. Mam uczucie, że skóra swobodnie i przyjemnie oddycha. I jakby zmarszczek nie było aż tak widać... Krem ma jeszcze jedną ważną dla mnie zaletę - nie podrażnia mojej wrażliwej buzi, a koi ją, wycisza, uspokaja, przynosi komfort. Efekt ten utrzymuje się niemal przez cały dzień, a buzia wygląda świeżo, na wypoczętą i zrelaksowaną. Dodam jeszcze, że makijaż, choć robię go raczej rzadko, trzyma się na kremie bez zarzutu. Mimo iż Vichy Liftactiv Supreme nie posiada filtra przeciwsłonecznego (nie znalazłam na ten temat żadnej informacji); mimo iż nie przypadł mi do gustu jego zapach - charakterystyczny, lekko słodkawy i niestety - dla mnie, bo lubię kosmetyki bezzapachowe - dość wyrazisty i trwały, to sięgnę po niego na pewno jeszcze nieraz. Ile by nie pisać, to naprawdę wartościowy i bezpieczny kosmetyk. Ot, dobry przyjaciel pewnie dla niejednej z nas, nie tylko po czterdziestce. Polecam go wszystkim paniom zmęczonym, zestresowanym, żyjącym w pośpiechu i zapominającym o swojej cerze. Czasem warto być dla siebie dobrym i zainwestować w coś, co da nam poczucie zadowolenia, luksusu i komfortu. Kto, jeśli nie my, zadba o nas lepiej? Myślę, że warto pozwolić, by spróbował to zrobić Vichy Liftactiv Supreme.