Decluttering: Odgracanie nie oznacza wyrzucania
Izolacja wyraźnie pokazała nam, jak wielu rzeczy nie potrzebujemy i z nich nie korzystamy. Coraz więcej osób czuje potrzebę uporządkowania przestrzeni wokół siebie, ponieważ spędzamy w domach zdecydowanie więcej czasu niż przed pandemią - mówi Maria Ernst Zduniak, prekursorka declutteringu w Polsce i eksperta home stagingu.
Daria Pacańska, styl.pl: Czym jest decluttering?
Maria Ernst Zduniak: - Decluttering (z angielskiego oznacza dosłownie odgracanie - przyp. red.) to przywracanie porządku i funkcjonalności we wnętrzach. To przede wszystkim pozbywanie się nadmiaru niepotrzebnych przedmiotów z naszego otoczenia: domu, mieszkania, piwnicy czy garażu. Z pojęciem declutteringu ściśle wiąże się organizacja miejsc do przechowywania. Przestrzeń poddana procesowi declutteringu jest funkcjonalna, a porządek utrzymuje się trwale, a nie tylko przez kilka dni.
- W domu spędzamy znaczącą część naszego życia, tutaj powinniśmy czuć się dobrze, bezpiecznie, przytulnie. Tu przeżywamy radosne chwile i spędzamy czas z najbliższymi. Dlatego tak ważne jest, aby pomieszczenia spełniały swoją funkcję, a przedmioty ozdabiały wnętrza, a nie zagracały i zabierały przestrzeń.
Skąd pomysł, żeby zająć się declutteringiem zawodowo?
- Gdy postanowiłam zrezygnować z pracy na etat i założyć własną firmę wiedziałam, że mój biznes będzie związany z nieruchomościami. Declutteringiem zajmowałam się prywatnie od zawsze, tylko nie wiedziałam, że istnieje na to nazwa. Dowiedziałam się o tym od przyjaciółki... i połączyłam home staging z declutteringiem. Te usługi często wzajemnie się uzupełniają, bo w wielu sytuacjach, aby przygotować mieszkanie na sprzedaż lub wynajem najpierw trzeba je odgracić.
Czy Polacy lubią gromadzić?
- Niestety tak. Jesteśmy pokoleniem dzieci lub wnuków osób, które żyły w szarej Polsce epoki PRL-u, w której nie było nic poza kartkami na mięso i pustymi półkami.
- Mimo że po przełomie wszystko zaczęło być dostępne, my jednak zostaliśmy wychowani w przeświadczeniu, że wszystko się może przydać. Lepiej nie wyrzucać, lepiej naprawić niż wyrzucić. Starsze pokolenie, zachłyśnięte kolorami i różnorodnością towarów, zaczęło kupować, ale nie potrafiło niczego się pozbyć. Nadmiar gromadzono zgodnie z zasadą "może się przyda". Teraz nasze szafy, piwnice i garaże są pełne zbędnych przedmiotów. Z wielu powodów nie umiemy pozbyć się rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Latami gromadzimy przedmioty, o których często nie wiemy nawet do czego służą lub jak trafiły do naszej piwnicy.
Czy łatwo przychodzi nam rezygnowanie z nadmiaru rzeczy?
- Z tym bywa bardzo różnie. Przeważnie początki są trudne dla każdego, nawet dla osób zdeterminowanych, by odgracić swój dom. Często nie zdajemy sobie sprawy, ile tak naprawdę mamy rzeczy pochowanych w szafach, pawlaczach, w schowkach. Gdy zaczynamy odgracanie i wyjmujemy te wszystkie przedmioty, by móc je posegregować - w pierwszym momencie nadmiar nas przytłacza i frustruje. Jednak w trakcie segregowania i porządkowania przychodzi moment, w którym zaczynamy czuć ulgę i radość z faktu, że pozbywamy się zbędnych przedmiotów, od lat bezużytecznie zajmujących przestrzeń.
- Pragnę podkreślić, że odgracanie nie oznacza wyrzucania. Zawsze rekomenduję klientom, by zgodnie z zasadą declutteringu "4P" naszykować 4 pudła, kartony czy torby, do których segregujemy niepotrzebne przedmioty, ubrania, sprzęt AGD na kategorie: do oddania, do sprzedaży, do wyrzucenia i do zostawienia. W Polsce jest bardzo dużo instytucji charytatywnych, które chętnie przyjmują ubrania, zabawki, torebki i buty.
- Książki można oddać do publicznej biblioteki, hospicjum, szpitala czy domu dziecka albo sprzedać do antykwariatu. Schroniska dla psów chętnie przyjmują koce, prześcieradła, stare poduszki czy kołdry, z których robią zwierzakom legowiska, szczególnie teraz, gdy jest już zimno.
Jak izolacja wywołana pandemią koronawirusa wpłynęła na chęć posiadania wielu rzeczy?
- Izolacja wyraźnie pokazała nam, jak wielu rzeczy nie potrzebujemy i z nich nie korzystamy. Z moimi koleżankami i klientkami wszystkie jednogłośnie stwierdziłyśmy, że dużo mniej używamy kosmetyków do makijażu, a przez noszenie maseczek prawie w ogóle nie korzystamy ze szminek.
- Większość osób pracuje w formule home office, przez co zamieniła garnitury i garsonki na wygodne dresy i kapcie. Znajoma ostatnio opowiadała na swoim profilu na Instagramie, że od marca tylko raz założyła szpilki. Dużo osób, spędzając więcej czasu w domu, zaczęło przyglądać się swoim nawykom zakupowym i analizować ilość posiadanych rzeczy. Oczywiście nadal jest grupa osób, która nie zrezygnowały z kupowania i przeniosły robienie zakupów do internetu. Na szczęście z moich obserwacji wynika, że znaczna część ograniczyła kupowanie, a zaczęła porządkowanie.
Czy zauważyła pani silną tendencję do pozbywania się zbędnych przedmiotów?
- Tak i bardzo mnie to cieszy. Nadmiar niepotrzebnych rzeczy często wywołuje w nas frustrację. Spóźniamy się, ponieważ wiecznie czegoś szukamy. Chodzimy poddenerwowani, bo drażni nas bałagan w domu, nie wiemy np. gdzie odłożyliśmy kluczyki od auta. Kupujemy kolejną rzecz i marnujemy pieniądze, bo nie możemy znaleźć tej, którą już mamy w domu. Posiadanie nowych rzeczy sprawia przyjemność jedynie chwilowo, jeżeli ich nie używamy to znaczy, że ich tak naprawdę nie potrzebujemy.
- Niedawno 86 proc. respondentów badania przeprowadzonego przez IKEA w Hiszpanii stwierdziło, że uporządkowany dom zapewnia dobre samopoczucie. Coraz więcej osób czuje potrzebę uporządkowania przestrzeni wokół siebie, ponieważ spędzamy w domach zdecydowanie więcej czasu niż przed pandemią.
Z czego łatwiej nam zrezygnować?
- Wiele osób zaczęło porządkować swoje szafy i ubrania. Pomocne są reklamy telewizyjne i internetowe sklepów online, w których możemy sprzedać używaną lub nienoszoną odzież. Okazuje się, że często w naszych szafach trzymamy ubrania, które ciągle jeszcze mają metkę. Wszystkich, którzy nie wiedzą od czego zacząć sprzedaż ubrań w internecie, zapraszam do lektury mojego bloga, gdzie krok po kroku opisuję i pokazuję, jak się za to zabrać. Wiele niespodzianek, a czasami wręcz skarbów, znajdujemy w schowkach, piwnicach i garażach. Tam najczęściej poukrywane są przedmioty, o których zapomnieliśmy przed laty.
Porządkując swoje rzeczy skorzystaj z pomocnych pytań - na kolejnej stronie>>>
***Zobacz także***
Jak rezygnacja z nadmiaru rzeczy wpływa na nasze samopoczucie, chęć do działania?
- Nauka porządkowania przestrzeni i ogarnięcia domu pozwala na zajęcie się tematami naprawdę ważnymi. Pozbycie się przedmiotów z przeszłości pozwala żyć teraźniejszością i przyszłością.
- Otaczamy się rzeczami, których naprawdę potrzebujemy, a traktowanie przedmiotów z szacunkiem sprawia, że wyglądają lepiej. Gdy mamy mniej, sprzątanie staje się łatwiejsze. Ubieranie się nie jest już problemem i źródłem frustracji. Ład w szafie to porządek w głowie. Często bronimy się przed porządkami, bo tak naprawdę oznaczają one pracę z naszymi emocjami i blokadami psychicznymi, powrotami do przeszłości, do naszych niezrealizowanych planów, do uczuć związaną ze stratą bliskich. Ale gdy już rozpoczniemy ten proces, czujemy się tak jakbyśmy zrzucili kilkadziesiąt zbędnych kilogramów z naszych pleców.
Czy osoby, z którymi pracuje pani na stałe potrafią trwale zmienić swoje nawyki?
- Nie wszyscy i nie od razu. To jest proces, jak każda zmiana w naszym życiu. Trzeba zmienić nawyki i przyzwyczajenia zakupowe. Podobno wprowadzenie nowego nawyku w nasze życie to minimum trzydzieści dni, a są teorie, które mówią, że nawet trzy miesiące. Zdecydowana większość moich klientów odczuwa na tyle mocną satysfakcję z uporządkowanej przestrzeni, że starają się utrzymać porządek jak najdłużej. Regularnie robią przegląd ubrań, domowej apteczki czy zapasów żywności, a dokumenty odkładają do wcześniej opisanych i uporządkowanych teczek.
Izolacja sprawiła, że mnóstwo czasu spędzamy w domu. Czy zauważyła pani tendencję do odgracania, odnawiania wnętrz?
-Tak, widać to po liczbie osób odwiedzających markety budowlane czy sklepy meblowe. Spędzając dużo więcej czasu w domu, wiele osób poczuło potrzebę zmiany, poprawienia funkcjonalności pomieszczeń, zmiany estetyki czy wręcz stylu wnętrz. Niektórzy zdecydowali się na generalne remonty, inni jedynie na drobne metamorfozy takie jak wymiana mebli, odmalowanie pokoju czy położenie tapety w sypialni. Wiele osób z powodu zamknięcia w domu zmieniło swoje wnętrza poprzez kupno kwiatów i roślin doniczkowych,, by wprowadzić odrobinę zieleni do swojej przestrzeni. W telewizji jest olbrzymi wybór programów o metamorfozach wnętrz, w Internecie też można zaleźć wiele ciekawych inspiracji.
Od czego zaczynamy odgracanie?
- Na początku warto zadać sobie pytanie, dlaczego chcemy odgracić nasz dom? Czy dlatego, że przeszkadza nam nadmiar rzeczy, czy mieszkanie przestało być funkcjonalne?
- Kolejny krok to wizualizacja: poszukanie inspiracji i zaplanowanie, jak ma wyglądać nasz dom po metamorfozie i generalnych porządkach. W jakim stylu chcemy zaaranżować przestrzeń. Pod tym kątem powinniśmy potem wybierać pojemniki, pudełka, koszyki do przechowywania.
- Kolejny etap to plan. Czy chcemy/damy radę uporządkować dom samodzielnie czy potrzebujemy pomocy bliskich lub przyjaciółki?Przygotowując się do odgracania pamiętajmy o metodzie "4P" czyli naszykujmy sobie kartony, mocne torby lub worki na śmieci i podzielmy je na kategorie: do oddania, do sprzedaży, do wyrzucenia i do zostawienia. Decydując się na porządki zastanówmy się, czy wolimy pracować małymi etapami, czyli np. kilka razy w tygodniu po 30 minut, czy wolimy w jeden dzień rozprawić się z naszą całą szafą i wszystkimi ubraniami.
Porządkując skorzystaj z pomocnych pytań. Zawsze stosuję tę zasadę w pracy z klientami i uważam, że świetnie się sprawdza:
1. Czy to jest coś, co kocham? Czy to mi daje radość?
2. Czy używam/noszę to regularnie?
3. Kiedy ostatnio tego używałam/nosiłam?
4. Czy czuję się w tym wygodnie?
5. Czy czuję się w tym atrakcyjnie?
6. Czy trzymam to w szafie/domu ponieważ myślę "że tak wypada"?
7. Czy trzymam to w szafie/domu ponieważ muszę, czy dlatego że chcę?
8. Czy mam kilka takich samych przedmiotów/ubrań?
Lista rzeczy, których od razu możemy się pozbyć z naszego domu:
- nieprzeczytane od kilku lat książki i magazyny kucharskie, o dietach, ćwiczeniach i fitness
- przeterminowane leki
- przeterminowane kosmetyki
- przeterminowane jedzenie
- stare recepty i paragony, chyba, że są używane jako gwarancje
- stare baterie
- stare listy (jeśli nie są pamiątką sentymentalną) i rachunki
- puste butelki plastikowe
- popsute zabawki, niekompletne puzzle
Maria Ernst Zduniak - Prekursorka declutteringu w Polsce i eksperta home stagingu. Kompleksowo zajmuje się odgracaniem przestrzeni, metamorfozą i sprytną aranżacją domów oraz mieszkań, a także przygotowaniem nieruchomości pod sprzedaż i wynajem.
Zobacz także: