Koński ogon prowokuje chłopców? Tak twierdzą japońskie szkoły

Japońscy uczniowie muszą stosować się do zasad, które z perspektywy wielu europejskich nastolatków są nie do zaakceptowania. Jedną z nich jest zakaz spinania włosów w kucyk. Zdaniem twórców reguły, odkryte karki uczennic miałyby podniecać uczęszczających do szkoły chłopców.

W japońskich szkołach nie wszystkie fryzury są dozwolone
W japońskich szkołach nie wszystkie fryzury są dozwolone123RF/PICSEL

Jak nietrudno się domyślić, zakaz spinania włosów w kucyk nie jest zasadą nową. Jej korzenie sięgają lat 70. XIX wieku. Wtedy to powstały zręby japońskiego systemu oświaty, a wraz z nimi szereg obyczajowych zasad, do których musieli stosować się uczniowie i uczennice. Z czasem zestaw zasad ewoluował, w poszczególnych okresach reguły zaostrzały się lub były łagodzone.

Zobacz również: Kioto: Dawna stolica Japonii

Anachroniczne i niekonsekwentne

Aktualnie, w wielu japońskich szkołach uczniowie i uczennice muszą stosować się do wymogów takich jak: noszenie spódnic o odpowiedniej długości, zakładanie bielizny wyłącznie w białym kolorze, zakaz farbowania, kręcenia lub prostowania włosów.

Choć wszystkie te zasady są coraz częściej krytykowane (przeciwnicy zarzucają im m.in. tłamszenie indywidualności uczniów i nazywają je anachronicznymi), niedawno szczególnie głośno zrobiło się o zakazie dot. spinania włosów w koński ogon. Wszystko za sprawą tekstu, opublikowanego przez magazyn "Vice", na łamach którego o tej zasadzie obszernie opowiedział jeden z japońskich nauczycieli, Motoki Sugiyama. "Ja zawsze krytykowałem te zasady, jednak wielu uczniów po prostu do nich przywykło, uznają je za normalne" - mówił dziennikarzom "Vice". Sugiyama dodał, że zasada ta jest nie tylko anachroniczna, ale również niekonsekwentna. Szkoły, które zakazują "końskich ogonów", jednocześnie akceptują odsłaniające kark cięcie typu bob.

Według ankiet, przeprowadzonych w 2020 roku, zakaz noszenia wysokich kucyków, może obowiązywać nawet w co dziesiątej szkole w Japonii.

Uczniowie chcą zmian

Nieprawda jednak jest, że w regulaminach japońskich szkół nic się nie zmienia. Jakiś czas temu na spore poluzowanie zasad zdecydowały się szkoły w prefekturze Mie w zachodniej Japonii. Pod naciskiem uczniów w tamtejszych placówkach zniesiono regulacje, dotyczące fryzur i koloru bielizny.

***

Zobacz również:

„Ewa gotuje”: Placki ziemniaczane z blachyPolsat
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas