Makijaż dobry na poprawienie ocen
Wakacje jeszcze w pełni, ale niektórzy już myślą o sesji poprawkowej. Studentko! Zwiększysz szansę na dobry stopień, jeśli umalujesz się na egzamin. Makijaż wyraźnie podnosi samoocenę i pozwala osiągać lepsze wyniki w nauce.
Każdy, kto kiedykolwiek studiował, miał swoje sposoby na dobrze zdany egzamin. Jedni musieli się dobrze wyspać, inni zjeść płatki owsiane na śniadanie, jeszcze kolejni wypić trzy czarne kawy lub pójść określoną drogą na uczelnię. Nowe badania zespołu dr Rocco Palumbo z Harvard Medical School nie wykluczają, że w przypadku kobiet dobrym sposobem na wyższą ocenę jest... makijaż.
Wcześniejsze badania wykazały, że malując się, kobiety zwiększają swoją atrakcyjność, dzięki czemu czują się lepiej nawet w trudnych dla nich czasach. Być może dlatego w dobie kryzysu rośnie sprzedaż markowych kosmetyków (tzw. efekt szminki). Wiadomo również, że pozytywny nastrój i nastawienie do życia wpływa pozytywnie na nasze funkcje poznawcze.
Piękna i mądra, czyli zalety makijażu
Stąd zespół dr Palumbo postanowił sprawdzić, czy wzrost samooceny i dobrego samopoczucia spowodowany makijażem przekłada się na funkcje poznawcze, czyli w tym przypadku - przetwarzanie i zapamiętywanie nowych informacji.
W zaprojektowanych przez badaczy eksperymencie wzięło udział 186 studentek pierwszego roku. Zostały one losowo podzielone na trzy grupy. Biorąc pod uwagę wiek i oceny owych młodych kobiet, grupy te były do siebie podobne - nie było tak, że w jednej były same prymuski, a w innej słabeuszki. Naukowcom zależało, żeby wyniki uzyskane w trakcie eksperymentu dawało się porównywać.
Uczestniczki (nieumalowane) pojedynczo zapraszano do sali, gdzie przeprowadzano eksperyment. Na początku proszono je o wypełnienie dwóch ankiet: pierwsza pozwalała ocenić nastrój, druga - pomagała ocenić, jak piękne badane uczestniczki się czują.
Następnie badane miały za zadanie przeczytać rozdział z podręcznika do psychologii, którego wcześniej nie znały. Potem podzielono je na grupy. Pierwsza dostała kosmetyki, lustro i miała się umalować w sposób praktykowany przed wyjściem na miasto. Druga dostała kartkę papieru ze schematycznie narysowaną kobiecą twarzą i kredki. Studentki tej grupy dostały za zadanie pokolorowanie rysunku. Ostatnia grupa słuchała Mozarta i próbowała grać na małym ksylofonie.
Po skończeniu opisanych wyżej czynności, wszystkie studentki ponownie wypełniły ankiety związane z nastrojem oraz postrzeganiem własnej urody. Następnie dostały za zadanie rozwiązanie testu wielokrotnego wyboru sprawdzającego wiedzę nabytą w trakcie czytania fragmentu podręcznika.
Dane uzyskane w trakcie eksperymentu zostały starannie przeanalizowane. Część uzyskanych wyników zaskoczyła badaczy.
Muzyka i sztuka koją, makijaż wpływa na samoocenę
Kolorowanka i słuchanie muzyki w równym stopniu pozytywnie wpływają na nastrój - już wcześniejsze badania dowodziły takich zależności. Muzyka, zwłaszcza klasyczna, sprawia, że czujemy się lepiej. Poczucie własnej atrakcyjności zwiększał jedynie makijaż, co zdziwienia nie budzi.
Zaskakujące było jednak to, że symulowany egzamin najlepiej zdały studentki w makijażu, a najgorzej te, które kolorowały rysunek. Pozytywny wpływ na wyniki w teście miał też dobry nastrój uzyskany dzięki słuchaniu muzyki, jednak nie tak silny, jak poprawienie własnej urody.
Wygląda na to, że gdy kobieta czuje się atrakcyjną, podnosi się jej samoocena, przez co nabiera przekonania o własnej wartości na każdym polu, także osiągnięć akademickich. Ta pewność o własnych walorach wyraźnie przekłada się na zdolności poznawcze, w tym zdolność do sięgania do własnych zasobów pamięci i przetwarzania zgromadzonych tam informacji.
Podsumowując wyniki swojego eksperymentu na łamach "Cogent Psychology" naukowcy z zespołu dr Palumbo podkreślają, że wysoka samoocena to coś więcej niż tylko pozytywne emocje i dobry nastrój. Najwyraźniej jest w niej dodatkowy komponent, który działa znacznie lepiej na polepszenie samopoczucia niż na przykład muzyka klasyczna.
Ograniczenia badania
Uczeni przyznają, że stworzony przez nich scenariusz eksperymentu trudno odnieść w relacji 1:1 do sytuacji z prawdziwego życia. Ponadto pozwalał on jedynie na ocenę wpływu makijażu niemal natychmiast po jego zrobieniu, nie wiadomo więc, jak długo jego pozytywny wpływ się utrzymuje. Pomimo tych zastrzeżeń, wiele wskazuje na to, że "efekt szminki" nie jest tylko medialnym artefaktem.
Jeśli nie jesteśmy pewne, zawsze można to sprawdzić eksperymentalnie, w trakcie poprawkowej sesji we wrześniu. Trzymamy kciuki!
Anna Piotrowska