Mazurskie bunkry – niemi świadkowie historii II wojny światowej
Wyobraź sobie spacer po malowniczych lasach byłych Prus Wschodnich, gdzie kryją się liczne, tajemnicze ślady historii – bunkry, schrony i kwatery z czasów II wojny światowej. Czekają, by opowiedzieć swoje mroczne sekrety. Wyrusz w podróż śladami III Rzeszy, ale bez obaw – to nie będzie horror, to fascynująca lekcja historii.

Tekst jest częścią cyklu "Polska na własne oczy" - wakacyjnej akcji Interii, w ramach której w każdym tygodniu wakacji zabieramy Was do innego województwa. Odkrywamy to, co mniej znane, przywołujemy zapomniane historie, opisujemy ludzi i miejsca, dzięki którym dany region jest wyjątkowy. Teraz jesteśmy w województwie warmińsko-mazurskim.
Ruszaj z nami w drogę!
Spis treści:
Mazurski labirynt bunkrów
Wędrując przez Warmię i Mazury, nietrudno natknąć się na ślady wojennej przeszłości. Porzucone bunkry, potężne schrony, ukryte kwatery wojskowe - wszystko to rozsiane jest wśród lasów, jezior i niewielkich wiosek.
Niegdyś tereny te należały do Prus Wschodnich i były kluczowym obszarem strategicznym III Rzeszy. Dziś to miejsce spokojnych, leśnych spacerów, ale i niezwykłych odkryć. Idealny sposób, by połączyć przyrodę z historią - bez pośpiechu i w swoim tempie.
Wilczy Szaniec - kwatera Hitlera i epicentrum zła

Zacznijmy od najbardziej ponurej legendy mazurskich lasów - Wilczego Szańca (Wolfsschanze), czyli tajnej kwatery Adolfa Hitlera w Gierłoży, nieopodal Kętrzyna. To właśnie tutaj, z dala od Berlina, w głębi mazurskich borów, wódz III Rzeszy spędził ponad 800 dni. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo - gęste lasy, mokradła, dobra infrastruktura i bliskość frontu wschodniego dawały poczucie bezpieczeństwa i izolacji.
Wilczy Szaniec to nie był jeden schron - to było miasteczko z betonu i drutu kolczastego. Na rozległym obszarze ponad 2,5 km² powstało około 200 obiektów: masywne bunkry z metrowej grubości ścianami, drewniane baraki dla oficerów, zaplecze techniczne, lotnisko, linia kolejowa, systemy łączności i wieże wartownicze. Całość była otoczona polem minowym, zasiekami i strzeżona jak twierdza. Dostęp miały tylko osoby ze specjalną przepustką, a kontrole były rygorystyczne - nawet generałowie musieli przechodzić dokładną weryfikację.

Nieudany zamach na wodza III Rzeszy tuż pod Kętrzynem
To właśnie tutaj, 20 lipca 1944 roku, doszło do nieudanego zamachu na Hitlera. Pułkownik Claus von Stauffenberg, jeden z oficerów Wehrmachtu, który postanowił sprzeciwić się reżimowi, wniósł do sali narad aktówkę z bombą. Eksplozja rzeczywiście nastąpiła, zabiła czterech ludzi, ale Hitler, choć ranny, przeżył.
Wydarzenie to przeszło do historii jako Operacja Walkiria, a jego upamiętnienie można dziś znaleźć na terenie ruin - z prostą tablicą stojącą w miejscu dawnej sali odpraw.
Zwiedzanie Wilczego Szańca to podróż do mrocznego świata historii. Schrony, choć zrujnowane przez Niemców tuż przed nadejściem Armii Czerwonej, wciąż robią ogromne wrażenie - nie tylko swoją wielkością, ale i atmosferą. W środku panuje chłód i cisza, które potrafią przyprawić o gęsią skórkę.
Wędrując między porośniętymi mchem bunkrami, można sobie wyobrazić, jak wyglądała codzienność tych, którzy planowali tutaj działania wojenne na bezprecedensową skalę.
Dziś miejsce to jest szeroko udostępnione turystom. Wytyczono trasy, zainstalowano tablice informacyjne, a przy wejściu znajduje się kasa, punkt gastronomiczny i parking. Można wypożyczyć audioprzewodnik, skorzystać z oprowadzania przez przewodnika, a nawet przejechać się wojskową ciężarówką. Latem odbywają się tu inscenizacje historyczne, rekonstrukcje i pikniki edukacyjne.
Inne teksty z akcji "Polska na własne oczy" przeczytasz tutaj.

Mamerki - bunkry jak z wojennego filmu
Nieco dalej, przy Kanale Mazurskim, znajdują się Mamerki - dawna kwatera Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH). To jedno z najlepiej zachowanych miejsc tego typu w Europie - aż 30 ogromnych betonowych bunkrów przetrwało w niemal nienaruszonym stanie, jakby wojna zakończyła się zaledwie wczoraj.
Spacerując między potężnymi budowlami, porośniętymi mchem i otoczonymi ciszą mazurskiego lasu, można odnieść wrażenie, że czas się tu zatrzymał. Wnętrza bunkrów są udostępnione do zwiedzania - część z nich została zaaranżowana na muzealne ekspozycje, inne kuszą surowością i grozą pustych korytarzy.
Co ciekawe, to właśnie tutaj - według jednej z popularnych teorii - miała być ukryta legendarna Bursztynowa Komnata. Choć do tej pory jej nie odnaleziono, temat regularnie wraca, a na terenie kompleksu znajduje się makieta przedstawiająca, jak mogłaby wyglądać. W 2016 roku w jednym z bunkrów przeprowadzono nawet badania georadarem, które wykazały istnienie pustej przestrzeni za ścianą. Jednak do dziś pozostaje ona zamknięta - co tylko podsyca legendy.
W Mamerkach można też wejść na 38-metrową wieżę widokową, z której roztacza się bajeczny widok na jezioro Mamry i rozległe lasy. To doskonały dowód na to, że nawet miejsca o ciężkiej, wojennej przeszłości potrafią dziś zachwycać spokojem i urodą natury. A po zwiedzaniu można odpocząć przy kawie w pobliskiej przystani albo ruszyć na rejs po kanale.

Piramida i bunkry Himmlera w Pozezdrzu
Nieco mniej znane, ale równie ciekawe są okolice Pozezdrza, gdzie znajdowała się kwatera Heinricha Himmlera, szefa SS. Do dziś zachowały się ruiny bunkra oraz betonowa droga dojazdowa. Miejsce to jest mniej uczęszczane, więc można tu poczuć prawdziwą ciszę lasu.
Kwatera Heinricha Himmlera w Pozezdrzu, ze względu na kolor mundurów SS, często nieoficjalnie nazywana była "Czarnym Szańcem", przez analogię do "Wilczego Szańca" Hitlera (Schwarzschanze). Natomiast oficjalny kryptonim kwatery Himmlera to "Hochwald" (czyli "Wysoki Las").
Niedaleko warto zajrzeć do wsi Rapa, gdzie stoi piramida z XIX wieku. Choć nie ma nic wspólnego z wojną, jest niezwykle fotogeniczna i tajemnicza. Kto by pomyślał, że w mazurskim lesie można natknąć się na takie rzeczy?
Inne teksty z akcji "Polska na własne oczy" przeczytasz tutaj.

Giżycko - twierdza Boyen
W samym sercu Mazur, między jeziorami Niegocin i Kisajno, leży Giżycko, a w nim XIX-wieczna Twierdza Boyen - rozległy kompleks obronny w kształcie gwiazdy, zbudowany przez Prusaków, by chronić strategiczne przesmyki i linię kolejową. Choć jej początki sięgają połowy XIX wieku, historia twierdzy nie skończyła się wraz z epoką karabinów na korbkę.
Podczas II wojny światowej Boyen znów znalazła się w centrum wydarzeń. Wykorzystywano ją jako zaplecze wojskowe i magazyn, ale też - jak wskazują niektóre źródła - pełniła funkcje szkoleniowe dla niemieckiego wywiadu.

Twierdza sąsiadowała z Wilczym Szańcem, główną kwaterą Hitlera w Gierłoży, więc niektórzy badacze sugerują, że Boyen mogła być również częścią szerszego systemu ochrony dla tej tajnej lokalizacji. Choć nie prowadzono tu dużych bitew, jej rola logistyczna i strategiczna była nie do przecenienia.
Dziś można spacerować po murach, zaglądać do dawnych koszar i magazynów. Latem w twierdzy odbywają się koncerty, pokazy rekonstrukcji historycznych i imprezy tematyczne. To doskonały przystanek podczas mazurskiej wycieczki.

Bunkry w okolicach Gołdapi
Na skraju Gołdapi, w zacisznym lesie Kumiecie, kryją się pozostałości jednej z mniej znanych, ale fascynujących kwater Luftwaffe z czasów II wojny światowej. Ten kompleks nosił kryptonim "Robinson" - być może po to, by zmylić wroga co do jego znaczenia. W rzeczywistości była to potężna baza dowodzenia niemieckich sił powietrznych na froncie wschodnim.
Tuż obok dzisiejszego sanatorium "Wital" stoi jeden z głównych, masywnych bunkrów - cichy świadek burzliwych lat 40. XX wieku. Głębiej w lesie, między drzewami, można odnaleźć mniejsze schrony, które w czasie wojny dawały schronienie nawet 150 osobom każdy. To właśnie stąd Luftwaffe koordynowało naloty i działania ofensywne przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
Miejsce to odwiedzał sam Hermann Göring - dowódca sił powietrznych III Rzeszy i prawa ręka Hitlera. Do kwatery przybywał swoim luksusowym pociągiem pancernym, który nosił jedną z dwóch nazw: Asien lub Pomeranien. Te opancerzone składy były nie tylko środkiem transportu, ale też mobilnymi biurami i kwaterami dla elity nazistowskiej armii.
Dziś leśne ostępy Kumieci skrywają pozostałości tego militarnego kompleksu - porośnięte mchem, ciche, tajemnicze. Nie ma tu tłumów ani zgiełku, co czyni to miejsce wyjątkowym dla osób szukających śladów historii poza utartym szlakiem.

Wakacje, znowu są wakacje! Polacy tłumnie ruszają na długo wyczekiwany odpoczynek, a my chcemy im w tym towarzyszyć, służyć dobrą radą, co można zobaczyć w naszym pięknym kraju. Może wspaniałe atrakcje czekają dosłownie tuż za rogiem? Cudze chwalicie, swego nie znacie - pisał poeta. I my chcemy pokazać, że faktycznie tak jest. W tym roku będziemy w warmińskich lasach, nad Łyną, w Białowieży, Ciechocinku, na Roztoczu i w wielu innych miejscach. Ruszaj z nami!
Inne teksty z akcji "Polska na własne oczy" przeczytasz tutaj.