Namaluj słońce

Kobiety lubią brąz i słońce nie jest im już potrzebne. Efekt przyciemnionej skóry dają pudry, sztyfty, fluidy i żele brązujące. W tym sezonie przyciemniamy również dekolt, ramiona, a nawet łydki.

Matowe i satynowe cienie do powiek pasują każdej z nas, niezależnie od wieku. Perłowe są zarezerwowane dla młodej cery.
Matowe i satynowe cienie do powiek pasują każdej z nas, niezależnie od wieku. Perłowe są zarezerwowane dla młodej cery. 123RF/PICSEL

Zawsze do pudru brązującego podchodziłam jak do jeża. Każda próba muśnięcia bronzerem twarzy kończyła się smugami, które przypominały barwy wojenne Indian. W końcu poddałam się, uznając, że to niszowy kosmetyk skierowany do rzadkiej w naszej szerokości geograficznej grupy kobiet o południowym typie urody. Jednak gdy zobaczyłam kosmetyki brązujące w odcieniach dedykowanych jasnym blondynkom, nie dałam za wygraną i postanowiłam znaleźć odpowiedni dla siebie oraz nauczyć się go używać. Zaczęłam od sprawdzenia, co kryje w swoim składzie puder. Bazą większości tego typu produktów jest talk, który zapewnia krycie.

Przed laty używano dość ciężkich i białych, teraz stosuje się lekkie i przezroczyste, dzięki temu dobrze stapiają się ze skórą. - Na liście składników znajdziemy też woski, które pełnią funkcję spoiwa. Za przyczepność do skóry i gładkie rozprowadzanie odpowiadają polimery. Rozświetlenie zapewniają drobinki miki lub pereł, a kolor - pigmenty (najczęściej tlenki żelaza). Najlepszej jakości pudry zawierają emolienty - wyjaśnia Magda Stępień, wizażystka marki Dr Irena Eris Provoke.

Ostatnio coraz częściej na liście składników są filtry UV. Pudry spod znaku eko często nie mają talku, za to w ich składzie pojawiają się wyciągi roślinne (np. z ryżu o działaniu rozświetlającym, ze skrobi kukurydzianej o właściwościach matujących). Firmy kosmetyczne nie spoczywają na laurach i co roku ulepszają technologie. I tak najnowszy puder z kultowej linii brązującej Terracotta Sun, Guerlain, składa się aż w 75 proc. z drobinek masy perłowej, które tworzą na skórze jedwabisty, złocisty woal. Z kolei w Bronzing Powder Compact, Artdeco, znajdziemy olejek inca, który absorbuje nadmiar sebum, oraz ekstrakt z groszku, który regeneruje włókna kolagenu, a bronzer Nuxe ma w sobie ceramidy, witaminę E oraz łagodzący bisabolol. Zatem oprócz makijażu możemy liczyć także na dodatkową porcję pielęgnacji.

Laura Mercier, znanej z doskonałych pudrów i podkładów. - Tak jak w przypadku tradycyjnych pudrów bronzery również dobieramy do karnacji. Tyle że w tym przypadku musi być on o dwa tony ciemniejszy od cery. By to sprawdzić, nanosimy odrobinę kosmetyku na przedramię lub dekolt, czyli te fragmenty ciała, które latem najczęściej wystawiamy na słońce - radzi makijażystka. Liczy się jednak nie tylko natężenie koloru, ale też jego odcień. Do jasnej, lekko naczynkowej skóry najbezpieczniejszy będzie karmelowy lub miodowy. Z kolei przy ciemniejszej karnacji i brązowych oczach sprawdzi się chłodny, zbliżony do koloru kakao. Brunetki mogą nawet sięgnąć po czekoladowy. Pudry z nutą ceglastą i pomarańczową nadają się do dekoltu dla skóry dojrzałej, gdzie wyraźnie widać sieć naczynek.

Pozostaje jeszcze pytanie, co wybrać: mat czy połysk? - Matowy puder jest najbardziej uniwersalny i łatwy w aplikacji. Z kolei rozświetlający podkreśla kolor opalenizny. Ten ostatni poleca się przy przebarwieniach. Migocące drobinki odbijają światło i odwracają uwagę od plam. Jeśli nie mamy wprawy w posługiwaniu się bronzerem, to dobrze jest na początek wybrać ten w kamieniu, tzw. wypiekany, który daje bardziej naturalny efekt.

Sztuka pudrowania

Najlepszy efekt osiągniemy, nakładając bronzer na cienką warstwę BB kremu lub żelu barwiącego (ang. tinted moisturiser). To sprawi, że będzie się gładko rozprowadzał i lepiej przylegał do skóry. Tam, gdzie nakładamy puder, nie należy stosować uprzednio korektora, gdyż może to spowodować gromadzenie się pudru w tych miejscach. - Do aplikacji używamy najgrubszego z możliwych i najbardziej rozłożystego pędzla. To pozwoli nam uniknąć plam i pasków. Pudrujemy twarz od góry do dołu, tak jak padają na nas promienie słońca. Zaczynamy od czoła (tuż przy nasadzie włosów), potem omiatamy nos, policzki (ich najbardziej wystającą część, czyli kości jarzmowe) i brodę. Warto też nanieść odrobinę kosmetyku na linię żuchwy, co optycznie wyszczupla twarz (szczególnie gdy mamy drugi podbródek).

Za każdym razem, kiedy nabieramy puder na pędzel, trzeba strzepać jego nadmiar na skórę dłoni - radzi Olga Szabłowska. Jeśli po jego nałożeniu stwierdzimy, że przesadziłyśmy z ilością, wystarczy przeciągnąć po twarzy samym pędzlem bez pudru. Pamiętajmy, by za każdym razem lekko przypudrować również dekolt (zwłaszcza zagłębienie między piersiami, bo to optycznie powiększa biust), ramiona, a nawet łydki. To sprawi, że twarz nie będzie się odcinać kolorem od reszty. Podstawowe błędy przy aplikacji, których musimy się wystrzegać? Zbyt gruba warstwa kosmetyku, co prowadzi do efektu marchewki, oraz zestawienie bronzera z bladą i suchą cerą, co od razu uwydatnia wszystkie niedoskonałości.

Bronzer, róż i rozświetlacz

Zastanawiasz się, czym różni się bronzer od różu i czy użycie jednego wyklucza zastosowanie drugiego? - Oba te kosmetyki spełniają różne funkcje w makijażu twarzy. Puder brązujący ma za zadanie wymodelować rysy, ocieplić karnację i dać efekt skóry muśniętej słońcem. A róż odejmuje lat, odświeża i usuwa oznaki zmęczenia, gdyż odwraca uwagę od podkrążonych oczu. Dlatego nakładamy go na środkowe partie policzków, tam, gdzie tworzą się naturalne rumieńce. Pozostaje jeszcze rozświetlacz. Do czego służy?

Jego rola to nadanie twarzy blasku i podkreślenie krągłości. Tego rodzaju kosmetyki zawierają mieniące się drobinki, najczęściej miki lub macicy perłowej. Im są one mniejsze, tym lepiej. Rozświetlaczy nie powinno się używać, jeśli mamy cerę tłustą, rozszerzone pory lub wyraźne zmarszczki i bruzdy, gdyż świecące drobinki niepotrzebnie je podkreślą. Do ich aplikacji używamy dużego pędzla (takiego jak do bronzera). Zaczynamy od naniesienia kosmetyku poziomo na czole u nasady włosów (tuż pod miejscem, gdzie użyłyśmy bronzera), następnie nakładamy odrobinę pod brwiami (od zewnętrznego krańca do połowy oka), a potem punktowo w wewnętrznych kącikach oczu. Na koniec omiatamy policzki, tym razem powyżej linii bronzera.

Taki zabieg podkreśla ich wypukły kształt, co optycznie odmładza twarz. Jeśli chcemy, by usta sprawiały wrażenie pełniejszych, nakładamy rozświetlacz tuż nad górną wargą. Ostatnio do kosmetyków brązujących i dodających twarzy blasku dołączyły sztyfty. Clinique proponuje od razu dwa: rozświetlający Chubby Stick Sculpting Highlight oraz modelująco-brązujący Chubby Stick Sculpting Contour. Zasada aplikacji jest podobna jak w przypadku pudrów: jasny nad policzkiem, a ciemny poniżej. Coraz więcej marek (Lancaster, Kanebo, Estēe Lauder) proponuje żele brązujące. Nakładamy je tak jak samoopalacze. Różnica polega na tym, że nie wysuszają skóry i zmywamy je wieczorem jak podkład.

Nude, czyli makijaż, którego nie widać

Do lekko opalonej (bronzerem) i rozświetlonej cery makijażyści proponują nam makijaż oczu nawiązujący do najmodniejszego tego lata trendu nude. Inspiracją do tego minimalistycznego makijażu jest obowiązujący w tym sezonie na pokazach mody styl lat 90. XX w. Stąd każda szanująca się marka kosmetyczna ma teraz w letniej kolekcji paletę złożoną z naturalnych odcieni: od kości słoniowej, której używamy jako rozświetlacza, po karmel, zmrożony kasztan i czekoladę. W niektórych, np. Eye Reviver, Dior, znajdziemy dodatkowo ciemnobrązowy eye-liner ze specjalnym aplikatorem.

Jak wykonać makijaż nude? Najjaśniejszy cień nakładamy tuż pod łukiem brwiowym. Potem wybieramy odcień brązu pasujący do naszej karnacji (według zasady: do ciepłej dobieramy kolory z domieszką złota, a do chłodnej - odcienie zimne) i nanosimy go pędzlem w załamaniu powieki (nie dochodząc do wewnętrznego kącika oka) oraz u nasady rzęs. Cień ma przypominać kształtem literę V. Następnie zacieramy pędzelkiem granice kolorów. Żeby spojrzenie nabrało wyrazistości, dodajemy kreskę eye-linerem nad górną krawędzią oczu. Na koniec dokładnie tuszujemy rzęsy. Do tak umalowanych powiek możemy dobrać naturalną beżowobrązową pomadkę lub dla kontrastu wyrazistą z domieszką pomarańczowego lub fuksji. Może być zarówno połyskująca, jak i matowa.

Joanna Hryniewicka

PANI 6/2015

PANI
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas